Było nas parę osób - aż się boję wymieniać, bo na pewno się pogubię i o kimś zapomnę.
Szwejk początkowo był średni. Jakoś tak przypominał mi piwo kuflowe z czasów komuny. Najwyraźniej beczka miała już parę dni. Potem przyjechała nowa - zdecydowanie lepsza, ale wypiliśmy tylko po jednym kuflu i mieliśmy dość - rozjechaliśmy się do domów.
browerzysta, abstynent i nałogowy piwoholik c[]
Światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham piwo :]
Sekcja wrocławska wspomagana przez delegację z Bolesławca i Żywca zakończyła degustację ok. 1:30 rano ... Jerzy próbował w drodze powrotnej namówić mnie i Tabletkę na nocne spijanie ... herbaty - co nie udało się
Szwejk był tym razom z lekka starawy - lecz jak zawsze dzielnie wypiliśmy beczkę do końca ! Nowa beczka zaprezentowała się orzeźwiająco i korzystnie ( a zabrałem do domku litr ) - smakuje całkiem dobrze, zwłaszcza teraz - o godz.13:25 o świcie ...
Cieszę się z poznania niezwykle inteligentnej i grającej w strategie Karoliny oraz pewnego przesympatycznego "Szklarza" Goorala z Żywca ...
Misiekk - mam nadzieję, że dałeś pospać trochę Gooralowi !
Klaruje się sprawa barszczu, bigosu, Sylwajstra, Nachoda i oczywiście akcja "Butelka" (WSPIERAJ DOMOWE BROWARY)
Pepkowi tym razem dobrze patrzyło z oczu, Artozy ćwiczył kung-fu na brodatym koledze, Breslauer ma dla mnie butelkę ( ja mam dla Breslauera dwie bardzo ciekawe etykiety ), Marusia szykuje kieckę na Sylwajstra, wszystkie żony i kochanki zachowywały się porządnie
I tyle plotek - jak na poranek wystarczy ...
P.S .... no właśnie - gdzie ta butelka od Szefa ( i kufel dla Szklarza ? )
Piwo łączy ludzi, lecz poglądy na jego temat ich dzielą .... Wiejski Browar Domowy "Garns 'n' Roses"
Eh, fajnie było, ale jak co tydzień kurka, weekend dobiega końca
Trzy x M, czyli Marusia, Misiekk, Marcopolok bezpiecznie dotarli do Przytułku za pomocą taksówki, chopy odpaliły jeszcze po Franciszku, a mnie już kryzys dopadł, odmówiłam spożycia i udałam się do łóżka w celach snowych. Natomiast Marcopolok w połowie piwa udał się na chwilę do łazienki i Misiekk niecnie wykorzystał okazję i usnął na siedząco
Co do naszego kameralnego Sylwestra osępiłam już rodziców z mrożonego mięsiwa (jakieś żeberka, kiełbachy wiejskie i boczek) i za parę dni zaczynam produkcję bigosiku
Zaczynam się również psychicznie przygotowywać do spotkania na Szwejku za tydzień
P.S. Szwejk jest rewelacyjny - wstałam dzisiaj bez śladu nawet wyobrażenia o jakimkolwiek kacu.
Faktycznie ten Szwejk był jakiś taki trochę inny, ale i tak dobry. Nowej beczki nie doczekałem, gdyż - co już stało się nową świecką tradycją - jako mieszkający najbliżej wyszedłem najwcześniej ...
Fajnie było spotkać Miśka i Górala ...
słyszałam od Dziunka, że byliście w sobote czy w piątek a ja miałam cały weekend wolny. Teraz chyba będę, chyba, że znow bede miała wolne, sama jeszcze nie wiem. Ale z góry zapraszam.
Wreszcie się zalogowałam bo znalazłam chwilę czasu. Pozdrawiam wszystkich obecnych i nie obecnych w Klubie Remi Gosia od Artozego!
P.S. ta nowa Beczka Szewjka była rewelacyjna.
Comment