no to ładnie ;/ współczuje.. wychyle dzisiaj belfasta za Ciebie, żeby czarne moce się od Ciebie odczepiły
Natenczas Wojski wyjął swój... Warszawa, sobota 3 kwietnia 2004
Collapse
X
-
żąleną napisał(a)
Wychyl od razu kilka.
Comment
-
-
Zwierz został upolowany - przeze mnie i przez Slavoya, który dotarł pociągiem - Zwierz smaczny jak zawsze, potem dotarłem (niestety już po meczu) do Żą, skąd z Zythumem udaliśmy się do Robina na Belfaścika - pracowity dzien jednym słowemKoniec i bomba,
Kto nie pije ten trąba !!!
__________________________
piję bo lubię!
Comment
-
-
Smaczny Zwierz upolowany
Do Falenicy nie dałem rady dojechać o własnych siłach. Na moście gwałtowniejszy podmuch wiatru prawie przestawił mnie (przez barierkę) na pas dla samochodów, a po wjeździe na Wał Miedzeszyński (ze zwiedzania stacji zrezygnowałem - kiepska pogoda) okazało się, że jazda w kierunku południowym, skąd podążał wiatr, któremu bardzo się spieszyło oraz zacinała mżawka, przypomina robotę Syzyfa. Po przejechaniu 300m odbiłem w lewo między chałupy i w Aninie wsiadłem w pociąg, co też kosztowało kilka blaszek.
Jednak po perypetiach Żą mogę być szczęśliwy, że ogóle dojechałem. W przeciwieństwie do Ironów, którzy (jak mówił Piecia) w Rybitwie deklarowali się na przybycie, a później nawet nie raczyli dać znać, że ich nie będzie (Reprymenda).
A wypadek Żą był kolejnym skutkiem totalnego olewactwa rowerzystów przez zmotoryzowanych. Jechaliśmy z Żą ul. Koszykową, ja pierwszy, Kuba drugi. W pewnym momencie widzę samochód zjeżdżający z chodnika. Nie zareagowałem zbytnio, bo pojazd ów był jeszcze w miarę daleko. Genialny kierowca jednak stanął i, gdy byliśmy już całkiem blisko, wrzucił "wsteka" i począł wjeżdżać z powrotem na wspomniany chodnik. Efektem było ostre hamowanie. Żą nie zdążył...
Uwielbiam takich ćwoków . Jeden wogóle się nie rozejrzy, drugi, choć rower widzi i tak ma go za nic. Na ulicach naszych miast rowerzyści nie mają żadnych praw. Ostatnio wyegzekwowałem sobie, należące mi się wtedy jak psu buda, prawo pierwszeństwa "prawej ręki" na skrzyżowaniu - efektem był bardzo szybki wskok na krawężnik i prawie gleba. Pan za kierownicą nawet nie zwolniłDick Laurent is dead.
Comment
-
-
slavoy napisał(a)
W przeciwieństwie do Ironów, którzy (jak mówił Piecia) w Rybitwie deklarowali się na przybycie, a później nawet nie raczyli dać znać, że ich nie będzie (Reprymenda).
Jeśli już coś mówiliśmy w Rybitwie (przyznam, że ten wątek mi umknął)to pewnie że być może się pojawimy.
A poza tym Piecia jest mało wiarygodny - wszak strasznie krzyczał w Rybitwiebigb@n-s.pl; na Allegro jestem jako "moczu" :)
Nasze uszatki do podziwiania na stronie www.n-s.pl/bigb
Rock, Honor, Ojczyzna
Comment
-
Comment