16.04 - Warszawiacy poświąteczny belfaścik?

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • żąleną
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2002.01
    • 13239

    #31
    No i masz. Gdyby taksówki były sponsorowane przez państwo, dotarlibyśmy z Grzeberem na czas, a tak ominęło nas Darkowe piwo, za wyjątkiem marnego łyka z dna szklanki (i nawet nie był to porter). Chociażbyś zatem stanął na szklance grodziskiego, Pieczarku, nie zaprzeczysz, że brak dotacji utrudnia życie obywatela, a przecież to obywatelowi powinno być wygodnie w państwie, a nie państwu z obywatelem, czyż nie?

    Jak słusznie zauważył któryś ze stałych klientów, kolejka po piwo była jak w latach 80. Ów klient mógł sobie całkiem wygodnie zauważać wszystko co się dało z perspektywy swojego siedziska, bo jego kumpel nalewał właśnie rundkę piwa dla całej jego gromadki, podczas gdy normalna (nie waham sie powiedzieć - uczciwa!) kolejka stała z drugiej strony lady i czekała, aż ktoś wreszcie naleje IM (pani Teresa walczyła z gastronomią na zapleczu). Sytuację forumowiczów próbowała ratować Małażonka w sposób następujący i, musicie chyba przyznać, wielce kobiecy. Weszła otóż za ladę, podeszła do nalewaka z Belfastem i zagaiła:

    - A wy co tam stoicie?

    Nie znaleźliśmy na to odpowiedzi. A było nas parę mózgów do kupy, chyba ze cztery, w tym dwa świeże, maturowe. Za chwilę jednak sytuacja się wyjaśniła:

    - Nalać wam?

    Na to znaleźliśmy odpowiedź natychmiastową. Usłyszeliśmy:

    - Ile?

    Policzyliśmy i wyszło, że trzy, a może nawet cztery. W wyniku rekonesansu zamówienie zaczęło jednak pączkować i ostatecznie wyszło nam, że chcemy sześć. Na to Małażonka z typowo kobiecą konsekwencją oznajmiła, iż nie zamierza sterczeć przy nalewaku, nalała cztery i sobie poszła. Dwa wziął Grzeber (dla siebie i Pieci), dwa Slavoy (dla siebie i siebie), a ja wciąż tkwiłem w latach 80, podczas gdy za mną Belze z kumplem robili sobie trening siłowy rozliczając się z moniaków i kalkulując, na co też jeszcze im starczy.

    Belfast był niczego sobie, jednak gwiazdą wieczoru w całej plenerowej Rybitwie był Piecia, który mówiąc darł się tak niemożebnie, że na niebie pojawiły się chmury.

    Epilog: gdy z autobusu marki 506 wysiedli już Piecia, Darek i Grzeber, i zostałem sam, usłyszałem nagle przenikliwy wrzask, którego autorem mogła być tylko jedna osoba. Okazało się, że jechałem (jechaliśmy?) część drogi z Ironami. Inni pasażerowie też to chyba zauważyli.

    Comment

    • olo1985
      Szeregowy Piwny Łykacz
      • 2004.03
      • 1

      #32
      Jak dla mnie to było wyśmienicie Pomijająć fakt że ze znalezieniem Rybitwy był problem to ogólna atmosfera i Belfast ukoiły moje nerwy. Najbardziej zachwycony jestem Porterem Darka który został bardzo pozytywnie odebrany przez mój maturowy mózg

      Comment

      • Piecia
        Major Piwnych Rewolucji
        • 2002.02
        • 3312

        #33


        Właśnie się ocknąłem - rzeczywi ście - musiałem się drzeć bo gardełko dziś to czuje - a i chmury są - zebraliśmy się wczoraj dość licznie (w kolejności przybycia):

        - Dkrasnodębski
        - Piecia
        - Slavoy
        - Belze
        - Olo1985
        - Małażonka
        - Iron
        - Żona-Taxi
        - Ahumba
        - Żą
        - Grzeber

        Był Belfast który - nie powiem - nieco mnie złamał, a także rewelacyjny Porter Darka
        Koniec i bomba,
        Kto nie pije ten trąba !!!
        __________________________
        piję bo lubię!

        Comment

        • grzeber
          Major Piwnych Rewolucji
          🍼🍼
          • 2002.05
          • 2875

          #34
          Spotkanie bardzo miłe. Niestety kierowca autobusu jadący ze średnią prędkością ok 25 km na godzine spowodował, że razem z Żą dotarlismy trochę późno.

          Belfast nie był może rewelacyjny ale był smaczny. Darkowego portera niestety nie dane było mi spróbować .

          Kolejki po piwo przypominały niektórym forumowiczom stare dobre czasy
          pozdrawiam
          www.BrowaryMazowsza.pl - kompendium wiedzy o piwowarstwie ziemi mazowieckiej

          Comment

          • pjenknik
            Major Piwnych Rewolucji
            • 2001.08
            • 3388

            #35
            No to wzdychając popijam Wasze zdrowie Belfastem z blachy
            Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!

            Comment

            • Ark
              Porucznik Browarny Tester
              • 2003.04
              • 414

              #36
              Ciekawostką turystyczną jest to, iż chociaż do browaru jest rzut mokrym beretem (w [prawie] każdej knajpie jest lany)to w całym Grodzisku belfasta w butelce nie uświadczysz...
              Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!

              Comment

              • Małażonka
                Major Piwnych Rewolucji
                • 2003.03
                • 4602

                #37
                żąleną napisał(a)
                (...) Na to Małażonka z typowo kobiecą konsekwencją oznajmiła, iż nie zamierza sterczeć przy nalewaku, nalała cztery i sobie poszła. Dwa wziął Grzeber (dla siebie i Pieci), dwa Slavoy (dla siebie i siebie), a ja wciąż tkwiłem w latach 80(...)
                Gdybyś chłopczyku wykazał typowo męskie zdecydowanie - nie tkwiłbyś nadal w latach 80-tych, tylko delektował się chłodnym Belfaścikiem. Skoro jednak piwa pączkowały Ci w żółwim tempie - to dałam Ci czas na dokładne przemyślenie sprawy .

                Comment

                Przetwarzanie...
                X