Ja mam dylemat - z jednej stony lepiej siedzi się na powietrzu, co przemawia za Wagonem, z drugiej wagonowy Lwówek niestety jest znacznie bardziej kopiącym piwem, niż Bartek. Po trzech dużych Bartłomiejach mam co najwyżej szeroki użmiech, a po tej samej ilości Lwówka kłopoty z koordynacją
No i dawno bartka nie było
Ja chcę do Instytutu tylko ze względu na Bartusia, może zróbmy tak: bo podejrzewam, że wyniki głosowania przy maksymalnej mobilizacji i tak byłyby na korzyść Wagonu - że umawiamy się w Wagonie, o ile nie będzie padało, a jeśli będzie brzydka pogoda, to Instytut. Zdzwonimy się albo zesemesimy jutro, ok?
A ja proponuję piechotą do Instytutu lub rowerem do Madnessu (jak tam z koncertami?). Lwówek w Wagonie bardzo mi nie smakował - strasznie mdły i niedochmielony.
browerzysta, abstynent i nałogowy piwoholik c[]
Światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham piwo :]
A ja proponuję piechotą do Instytutu lub rowerem do Madnessu (jak tam z koncertami?). Lwówek w Wagonie bardzo mi nie smakował - strasznie mdły i niedochmielony.
Nie widzę przeszkód, mi wprawdzie Lwówek smakował, ale wolę Bartka albo Viflinga. Zadzwonię do Madnessu i się spytam, jak z koncertowością, ale pewnie w sobotę jakiś będzie.... Ewentualnie można spiąć rowery przed Instytutem i mieć je na oku - jak się siedzi naprzeciw okna, to widać
Comment