Robi, przyjacielu młody, chcę Cię prosić abyś - mówiąc kolokwialnie, na ludowo - nie darł mordy. Czyli po prostu wyłącz caps lock. Choćbyś pisał z sensem, to i tak bardzo źle się czyta.
Dziękuję.
Zajrzeliśmy po 19:00 na chwileczkę do "Manekina" - ujrzeliśmy smętnego Piecię nad barem oraz prawdopodobnie Emesa, ale ponieważ mieliśmy zajrzeć jedynie na jedno piwo, a tam odbywała się impreza prawie zamknięta - znikliśmy w czerni nocy - uciekając się do sprawdzonej metody - sklepu
no więc tak...
ustalanie czarnego płaszcza jako znaku rozpoznawczego w knajpie metalowej nie było zbyt mądre z mojej strony, ale udało się spotkać
Łomża+Belfast+Warka Strong na deser
Emes wypił tożsamo
Piecia i jego kolega innoforumowicz Chronos (Kronos?) na pewno Łomża i Królewskie, a co wcześniej to nie wiem...
wszyscy chłopcy przeżyli - tacy spokojni (poza Piecią, który lubi mi krzyczeć do prawego ucha, dyskutać na kontrowersyjne tematy z obcymi i 9 razy pocałował mnie w policzek...) i sympatyczni, że szkoda mi było krzywdę im robić
przy okazji zawiązały się nowe znajomości - patrz Robi, nowy kolega Pieci
niestety, piwo i towarzystwo 3 miłych panów sprawiło, że zrobiło mi się ciepło na obwodach scalonych i szłam rozpięta => skutek? jestem pociągająca...nosem od dwóch dni
za miły piątkowy wieczór i oswajanie stolycy wszystkim 3 panom uprzejmie dziękuję i polecam się na przyszłość
Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...
Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.
i jeszcze wirtualnie był z nami Stary Kocur, z którym usiłowaliśmy razem z Piecią przeprowadzić konferencję telefoniczną, ale chyba mnie nie poznał -snif-
Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...
Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.
Kocurze, ale ja myślałam, że choć Twoj układ immunologiczny mnie rozpozna
a tu nic... -snif- zdawkowa rozmowa, jak byś z jakąś kobietą po prostu rozmawiał! ego mojego twardego dysku ucierpiało, musiałam się Belfastem pocieszyć...
Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...
Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.
nie odchodź!!! (bo kto mi będzie dokuczał)
mam nadzieję, że w końcu uda nam się kiedyś spotkać w czasie wieczoru, w trakcie którego będziemy pić to samo
Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...
Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.
Małażonka napisał(a) Zajrzeliśmy po 19:00 na chwileczkę do "Manekina" - ujrzeliśmy smętnego Piecię nad barem oraz prawdopodobnie Emesa ...
To nie mogłem być ja, bo w Manekinie pojawiłem się dopiero o 20. Ale domyślam się, że był to kolega Pieci, który potem poszedł razem z nami do Rybitwy.
A..., to pewnie masz rację . Neguję zatem: Przed rozpłynięciem się w ciemności widzieliśmy jedynie smętnego Piecię - na próżno szukającego szczęścia w pustej szklaneczce, oraz dwie pocieszające go osoby: kolegę i barmana, który litościwą ręką uzupełniał braki w płynnym szczęściu
Comment