sloniatko napisał(a) Jak to z musu , albo mam ochotę (mogę) na piwo albo nie a nie piję jakieś namiastki
Czasem tak bywa, że nie można. Parę miesięcy bez piwa i człowiek usycha wprost z pragnienia, i już nie patrzy na to, że bezalkoholowe to jeno namiastka. Smutne ale prawdziwe
A nam się wczoraj udało być na normalnym piwie (wiem co piszę, gdyż skuteczność owego napoju nadal odbija mi się echem ). Przy okazji dowiedzieliśmy się, gdzie w Warszawie można napić się lanego Juranda. Niech żałuje każdy, kto nie dotarł na spotkanie
Miałem to szczęście, że balowicze połączyli się ze mną przy użyciu środków łącznośći na miarę XXI wieku. Sądząc po odgłosach, które mnie dobiegły, wesoła piwna karawana ( nie mylić z karawanem ) musiała dotrzeć w jakieś baaaaaaaaardzo dzikie miejsce.
Hm, nasuwa mi się nieodparcie jedno z haseł z tzw gry półsłówek, a mianowicie: PIWO W DZICZY
Piwo pite z umiarem
nie szkodzi w żadnych ilościach.
cyborg_marcel napisał(a) poza Piecią, który lubi mi krzyczeć do prawego ucha, dyskutać na kontrowersyjne tematy z obcymi i 9 razy pocałował mnie w policzek
tylko 9???
czyżby Piecia miał zauważalny spadek formy?
cyborg_marcel napisał(a)
poza Piecią, który lubi mi krzyczeć do prawego ucha, dyskutać na kontrowersyjne tematy z obcymi i 9 razy pocałował mnie w policzek...)
Baaaaaaaaaaaardzo wyrafinowany sposób popełnienia samobójstwa wymyślił Piecia. Gratuluję, acz nie zazdroszczę
Piwo pite z umiarem
nie szkodzi w żadnych ilościach.
no nie widziałam, żeby miał spirytus do zdezyfekowania swych ust, a od tej pory słuch o nim zaginął i pojawia się na forum w jakichś słabych komentarzach - czyżby agonia???
Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...
Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.
Comment