No nie całkiem, na Narutowicza, ale blisko skrzyżowania z Piotrkowską (tak coś ze 4 kamienice od niej).
Idąc Narutowicza od dworca, zbliżając się do Pietryny, miniesz po prawej stronie sklep EMPiK (przed nim zatoczka z parkingiem). Kresowa jest chyba w 2 kamienicy za EMPiKiem
No i nie dotarłem. Wolny byłem dopiero w okolicach 22.00, ale za to nieludzko zmęczony. Przez chwilę myślałem sobie czy nie podjechać jednak, ale w sumie nie miałem pewności gdzie o tej porze będziecie, potem zmęczenie jednak przeważyło i pojechałem do domu.
Napiszcie jak było...
Bardzo sympatycznie było. Biesiadowaliśmy generalnie w składzie: Żą, Borysko, znany podobno niektórym forumowiczom Michał zwany Homerem oraz moja skromna osoba.
Najpierw posiedzieliśmy w Kresowej racząc się przepysznym Staropolskim. Tamże dokonaliśmy wymiany piwnej. Jak Żą rozpakowal swój plecak, to praktycznie cały blat stolika zastawiony był buteleczkami Dostał mi się prawie cały garniturek Ciechanowa, Konstanciny oraz Noteckie! Wielkie dzięki! W zamian Żą otrzymał przekrój twórczości Browarów Łódzkich.
Około 21 wyemigrowaliśmy do Peronu 6, gdzie z Boryskiem i Michałem raczyliśmy się zakręconymi kanadyjskimi wynalazkami (Fin du Monde z browaru Unibroue) o astronomicznej mocy i na szczęście nie tak astronomicznej cenie, natomiast Żą uskuteczniał beczkowe Irish Beer. Niestety, jako że musieliśmy dzisiaj wcześnie wstawać, wraz z Boryskiem opuściliśmy Peron koło 22.30.
Marusia napisał(a) No popatrz, a Wrocławiakom przywiózł po sztuce Ciechanowa argumentując, że ma mały plecak! Chyba się chłopu oberwie, oj, cosik czuję w kościach, oj!
Ja złożyłem dokładne zamówienie, tak więc większości składników przesyłki się spodziewałem. Były jednak bonusy, z których się bardzo ucieszyłem.
Marusia napisał(a) No popatrz, a Wrocławiakom przywiózł po sztuce Ciechanowa argumentując, że ma mały plecak! Chyba się chłopu oberwie, oj, cosik czuję w kościach, oj!
No więc do Łodzi przezornie wziął większy plecaczek, ze stelażem
I jest jeszcze kwestia, ilu było tych Wrocławiakow do obdarowania
A spotkanko było bardzo przyjemne. Moment wymiany piwnej robił wrażenie (na innych ludziach obecnych w lokalu zwłaszcza ). Na stole wylądowało dobrze ponad 40 buteleczek.
Marusia, za późno poddałaś mi pomysł wzięcia konkretnego plecaka...
Przednio się biesiadowało, ale przesadziłem z ilością piwogodzin i powrót miałem jak w malignie. Michał stwierdził, że przed jazdą do domu trzeba się posilić chińszczyzną. Pomysł był bardzo dobry, żarcie również, ale grzebiąc w ryżu z tofu marzyłem bardziej, żeby się w nim położyć i zasnąć. A Michał rano przyznał, że Borysko i Twilight mieli rację idąc o 23 do domu - zaspał 4 godziny do pracy. Ale ja się z tego cieszyłem, bo miałem wychodzić razem z nim.
A następnego dnia się okazało, że prawdopodobnie ktoś mi wyczyścił konto i nici z Janowa.
He, nawiasem mówiąc okazało się, że znam Boryska. Z ostatniego zlotu. Borysko mi powiedział.
Panowie, poproszę jeszcze o informacje i instrukcje (leżakowanie itp.) dotyczące otrzymanego od was piwa, na PW. Oczywiście nie pamiętam, czyje były oznaczone cyframi rzymskimi, a czyje arabskimi.
Comment