Lwów zawsze polski,Bytom zawsze niemiecki.
1 FOLKSDOJCZ BROWARU :D
Da seufzt sie still, ja still und flüstert leise:
Mein Schlesierland, mein Heimatland,
So von Natur, Natur in alter Weise,
Wir sehn uns wieder, mein Schlesierland,
Wir sehn uns wieder am Oderstrand.
Czy jest ktoś zaineresowany czerwonym Raciborem i obydwoma Siemionami? Czekam na zamówienia do 23
Lwów zawsze polski,Bytom zawsze niemiecki.
1 FOLKSDOJCZ BROWARU :D
Da seufzt sie still, ja still und flüstert leise:
Mein Schlesierland, mein Heimatland,
So von Natur, Natur in alter Weise,
Wir sehn uns wieder, mein Schlesierland,
Wir sehn uns wieder am Oderstrand.
Bardzo interesująca wyprawa.Dużo ciekawych eksponatów które chciałbym mieć w swojej kolekcji.Jeden wielki minus wyprawy - nie było lanego Książęcego bo zabrakło, to skandal.Wysunąłem nawet propozycję, że mogę przyturlać beczkę z browaru , nie chcieli się zgodzić.
Wielkie podziękowania dla "adama 16" za zorganizowanie zwiedzania i dla "kiszota" za zrealizowanie zamówienia.
Mafar napisał(a) Bardzo interesująca wyprawa.Dużo ciekawych eksponatów które chciałbym mieć w swojej kolekcji.[U]Jeden wielki minus wyprawy - nie było lanego Książęcego bo zabrakło, to skandal.Wysunąłem nawet propozycję, że mogę przyturlać beczkę z browaru , nie chcieli się zgodzić.[U]
Wielkie podziękowania dla "adama 16" za zorganizowanie zwiedzania i dla "kiszota" za zrealizowanie zamówienia.
No cóż jak się nie ma co się lubi...
Żeby cię pocieszyć ja się nie załapałem na tyską wyprawę z przyczyn niezależnych...
Mam w związku z tym pytanie - co za eksponaty cię zachwyciły?
Alchemych napisał(a) No cóż jak się nie ma co się lubi...
Żeby cię pocieszyć ja się nie załapałem na tyską wyprawę z przyczyn niezależnych...
Mam w związku z tym pytanie - co za eksponaty cię zachwyciły?
Przede wszystkim jeden kufel z konca XIX w,tzw. Monachijski najprawdopodobniej jedyny zachowany egzemplarz.
Była też jedna podkładka której nie ma w katalogu.
Ech było tam kilka pięknych etykiet - można pomarzyć.
Muzeum bardzo nowoczesne, „interaktywne”. Ekrany, głośniki, kino 3D (męczące niestety dla oczu). Wszystko można fotografować, wiec pewnie pojawią się fotki z muzeum, i z degustacji tyskacza.
Miła pani przewodnik, momentami jednak miałem wrażenie, że się nieco gubiła w opowieści.
Chwilami denerwował mnie propagandowy wydźwięk przekazywanych informacji.
Ale najważniejsze, że była okazja do spotkania się i wspólnego wychylenia kufelka.
adam16 napisał(a) Aha!
Zdjęcie zamieszczone przez Doodeck'a przedstawia już grupę w okrojonym składzie, po zwiedzaniu, w trakcie degustacji lanego portera w Chorzowie.
Adamie16 - nie widziałem lanego portera ho ho...no w każdym razie kawał czasu a i po obejrzeniu zdjęcia z kanjpy nie mogłem uwierzyć. Więc jednak jest to możliwe . Gdzie dokładnie ten chorzowski przybytek "rozpusty" się znajduje? Czy to jest porter cieszyński, a może coś innego?
Alchemych napisał(a) Adamie16 - nie widziałem lanego portera ho ho...no w każdym razie kawał czasu a i po obejrzeniu zdjęcia z kanjpy nie mogłem uwierzyć. Więc jednak jest to możliwe . Gdzie dokładnie ten chorzowski przybytek "rozpusty" się znajduje? Czy to jest porter cieszyński, a może coś innego?
A wracając do tematu. Podziękowania należą się także Ziomkowi, który przygotował pamiątki z wycieczki. Dzięki niemu każdy ma materialny ślad bytności w muzeum.
Swoją drogą szkoda, że na miejscu - póki, co - nie można kupić, nic, co mogłoby rolę pamiątki spełniać.
Comment