Nieco się spóźniłem (tramwaj nie dojechał o czasie).
Tradycją śląską już jest skromny stan osobowy spotkań. Było nas sztuk cztery.
Było całkiem miło, niestety jak to w katowickim Spiżu, w pewnym momencie huknęła muzyka (całe szczęście, z lat naszej młodości ), że był problem z usłyszeniem współbiesiadników.
Ciemne było całkiem przyjemne, a nowe Karmelkowo-Słodowe nieco za słodkie, ale znośne.
Tradycją śląską już jest skromny stan osobowy spotkań. Było nas sztuk cztery.
Było całkiem miło, niestety jak to w katowickim Spiżu, w pewnym momencie huknęła muzyka (całe szczęście, z lat naszej młodości ), że był problem z usłyszeniem współbiesiadników.
Ciemne było całkiem przyjemne, a nowe Karmelkowo-Słodowe nieco za słodkie, ale znośne.
Comment