W niedzielne popołudnie w osiedlowej czytelni stawił się Dziku. Po chwili dołączył Twilight_Alehouse i siedząc na powietrzu powoli przeczytaliśmy po woluminie z wydawnictwa łódzkiego. Później z powodu deszczu przenieśliśmy się do mnie na właściwy wieczorek literacki. Po chwili dołączył Borysko oraz Lzkamil i już w pełnym gronie mogliśmy zacząć trudną pracę recenzentów. Na początek przeczytaliśmy po książeczce z wydawnictwa w Lwówku Śląskim. Później wzięliśmy na warsztat publikacje, którą polecił nam księgarz z ulicy Pomorskiej. Książka była co prawda w miękkiej okładce z tworzywa sztucznego - co stanowi zaprzeczenie szlachetnej sztuki introligatorskiej, ale czytało się całkiem miło. Ze stron przebijała szlachetna goryczka, a my uznaliśmy, że jest to całkiem solidna lekturka - szczególnie jak na książkę wydaną w sporym czeskim wydawnictwie koncernowym. Bo zapomniałem napisać, że my po czesku czytaliśmy. Potem przyszła już pora na wydawnictwa pisane w warunkach domowych, a po nich na czytanie w języku obcym. Lzkamil przywiózł trochę książek po angielsku... Trochę można zobaczyć na zdjęciach...
Acha - Borysko zostawił u mnie swoje notatki z recenzjami przeczytanych lektur. Są przy okazji do odbioru.
Acha - Borysko zostawił u mnie swoje notatki z recenzjami przeczytanych lektur. Są przy okazji do odbioru.
Comment