Warszawa, sobota 8 kwietnia 2006, obiad czwartkowy.

[Twilight_Alehouse]

Żą, a co to właściwie był za Okuniew? Bo nie wiem co do Dziennika wpisać.

[żąleną]

Pils Mazowiecki.

[żąleną]

Słuchajcie, mam sytuację podbramkową. Są dwie beczki do odniesienia jutro o 9, a ja zdążę obrócić tylko z jedną, inaczej spóźnię się do roboty.

Może znajdzie się ktoś do pomocy o tej godzinie?

[ART]

Słuchajcie, mam sytuację podbramkową. Są dwie beczki do odniesienia jutro o 9, a ja zdążę obrócić tylko z jedną, inaczej spóźnię się do roboty.

Może znajdzie się ktoś do pomocy o tej godzinie?

cisza....

[Twilight_Alehouse]

cisza....

Ja tam bym pomógł, bo w końcu byłem jednym ze spijaczy, ale ciut daleko mam

[żąleną]

Wiedziałem, że jak ktoś się wpisze, to nie ten, co przyjdzie

[Małażonka]

A o 7:00 nie mogłoby być?
Bo my na 8:00 do pracy...

[Infam]

Jeśli to o 9:00 pm to OK! Do 5 pm jestem nieuchwytny

[żąleną]

Mowa o 9 rano... Od tej godziny otwarty jest Kadmis. A zamykany o 17, czyli dla mnie godzinę przed końcem pracy.

[slavoy]

Przypadkowo wygrzebałem w telefonie dwie fotki z tego sławetnego wieczoru.
I oto mamy niegrzecznego gospodarza:

[slavoy]

Oraz Piecia przebrany za Darka_lat_12 (a może odwrotnie? )

[ART]

Przypadkowo wygrzebałem w telefonie dwie fotki z tego sławetnego wieczoru.
I oto mamy niegrzecznego gospodarza:

o kurde, to ja byłem organizatorem?

[żąleną]

Rzeczywiście, kubek w kubek.

Ale za cholerę nie mogę sobie przypomnieć, co na ślipiach zatknąłem. Hm... Ten zebrzasty mebel też raczej nie z mojego mieszkania...

[Twilight_Alehouse]

Te fotki to chyba zrobione już po moim wyjściu, bo nie przypominam sobie żeby Żą zakładał sobie klapki na oczy