StaryKocur napisal/a A może byśmy tak najmilsi przeprowadzili się do jakiegoś
bardziej kameralnego kraju - Monako, albo innego Liechtensteinu, wtedy odpadłby problem dojazdu, bo wystarczyłoby tylko wyjść z chałupy i już.
Tylko czy w Liechtensteinie jest **** ?
Polecam San Marino - co drugi sklep to monopol, a w co drugim monopolu Polak. Degustować w sklepach można do woli, tylko niestety nie piwo Widoki ładne, płacić można wszystkim, oprócz rubli, knajp dużo, allleee **** ni ma...
Zgłaszam się definitywnie do zatracenia świadomości w tym przepięknym miejscu, jakim jes niewątpilwie **** & ogólnie cały *******
NO TO LU!
Marusia napisal/a Krzysiu ze Slavoyem zostaną wpierw lekko przeze mnie podtruci kaszanką, ale żywi, czy martwi będziem w okolicach 19.30
Muszę powiedzieć że kaszanka całkiem niegłupia. Marusia proponowała nawet zagryzienie wspaniałej "bloodsosage" trzema smażonymi patelniami, ale zrezygnowaliśmy z tego wariantu
Sama wizyta przebiegła bardzo wesoło, ale zabrakło niestety koleżanki Yemiołki No i chyba słoń mi na nogę nadepnął tego wieczoru, bo cos chwiejnie mi się na parkiet wychodziło. Lecz, ale jak na dobrą balangę przystało, wszystko skończyło (jakże przyjemną) częściową utratą świadomości...
No a na drugi dzień... tego... trza było do domu wracać....
Trochę jestem spóźniona z relacją z 27 kwietnia, ale czas jakoś szybko leci, dziś miałam wracać z Ostravy, ale tak się złożyło, że siedzę w **** i to nie sama, tylko ze Slavoyem, który tylko na krótko wrócił do rodzimego Pruszkowa (Klosterkeller nawet myślał, że w ogóle nie wrócił)) i teraz jest tutaj.
Właśnie oglądalismy zdjęcia z imprezy z zeszłego tygodnia i wygląda na to, że bylo niezmiernie wesoło (dobrze, że są zdjęcia, to se człek co nieco przypomni)
Jak zwykle zapodam listę obecności: Jerzy z koleżanką, Misiekk, Radeg z Sylwią, Slavoy, Jano, ja i chwilowo Krzysiu. No i oczywiście Klosterkeller.
Był koncert panów, którzy swojego czasu baaaardzo wprowadzali w klimat w Szalonym Koniu, no i teraz też był klimat (ale tu przecież zawsze jest klimat). Teraz też jest, więc już kończę, bo brakuje mi ręki na piwo
Comment