Spacerkiem dotarłem do miasteczka gdzie dość łatwo trafiłem do lokalu Fama gdzie miało byc piwo z Nepomucena i...było Fajny spokojny wystrój, ogródek, lokal wśród jednorodzinnych domków, ma tu swój urok i klimat. A do tego dobre piwo i smaczne, niedrogie jedzenie - pyszny śląski zestawik (kluski, rolada, kapusta).
Pożywiony i z uzupełnionymi promilami (nie mylić z naszym nieobecnym na Zlocie kolegą palaczem wszystkiego) ruszyłem w dalszą drogę szukają czegoś w rodzaju rynku.
za to trafiłem na miły i przytulny bar Pelikan (skrzyżowanie baru spozywczego z pijalnią piwa), gdzie niestety nie było piwa z beczki więc napiłem się, za radą AS-a, oranżady
I po krótkiej rozmowie z panią za barem postanowiłem skorzystać z uroków wodnego zalewu.
Idąc przyjemnym szlakiem wzdłuż rzeczki, w cieniu drzew trafiam na nieduży ale sympatycznie położony zalew. Urok wolnego wykendu - słoneczko, woda, kąpiel, drzemka na pomoście, babki z piasku. No ale my tu se odpoczywamy, już połowa dnia, a tu spożycie minimalne i organizm się buntuje. Ponieważ nad zalewem w lokalu był tylko Lech no to ruszyłem dalej w poszukiwaniu piwa i/lub lokalnych żulbud jak ze snu.
Pożywiony i z uzupełnionymi promilami (nie mylić z naszym nieobecnym na Zlocie kolegą palaczem wszystkiego) ruszyłem w dalszą drogę szukają czegoś w rodzaju rynku.
za to trafiłem na miły i przytulny bar Pelikan (skrzyżowanie baru spozywczego z pijalnią piwa), gdzie niestety nie było piwa z beczki więc napiłem się, za radą AS-a, oranżady
I po krótkiej rozmowie z panią za barem postanowiłem skorzystać z uroków wodnego zalewu.
Idąc przyjemnym szlakiem wzdłuż rzeczki, w cieniu drzew trafiam na nieduży ale sympatycznie położony zalew. Urok wolnego wykendu - słoneczko, woda, kąpiel, drzemka na pomoście, babki z piasku. No ale my tu se odpoczywamy, już połowa dnia, a tu spożycie minimalne i organizm się buntuje. Ponieważ nad zalewem w lokalu był tylko Lech no to ruszyłem dalej w poszukiwaniu piwa i/lub lokalnych żulbud jak ze snu.
Comment