A ja od czasu do czasu wysuwam propozycje zakupu nowych mebli z czego sie moja zona bardzo cieszy a troche starsze regaly przeznaczam na moja kolekcje.
jak to möwia Wilk syty i Owca cala
Moja żona za każdym razem jak przynoszę nowe szkła puka się w czoło i pyta czy będę to jadł,trwa jusz to parę lat i ona nie morze zrozumieć dlaczego ja to robię.A najgorzej jest jak dokonam zakupu jakiegoś drogiego szkła to jusz muszę ściemniać że to prezęt od znajomych. Cięszkie jest życie kolekcjonera bez wyrozumiałości małżonki
Niech żyje Wrocławski Piast do póki może jeszcze produkować dobre piwo
master_luki napisal/a
Niech żyje Wrocławski Piast do póki może jeszcze produkować dobre piwo
I to mi się podoba. Popieram!!
Ja już się zagraciłem kapselkami , waflami i etykietami, że narazie dałem sobie spokój. Ja przecież kolekcjonuje pocztówki i zdjęcia motocykli oraz motocykle . Więc jak ktoś coś ma na wymiane niech daje znać!!
A ja sobie skromniutko zajmuję jedną witrynkę w segmencie. Mieści się tam parę klaserów trochę wafli a reszta to się poniewiera po różnych półkach niby przypadkiem i żona mówi , że "tego tu nie było wczoraj". A ja na to "Kochanie ,toż sama to przyniosłaś w zeszłym miesiącu" .
No i taki ze mnie kolekcjoner. Ale podziwiam Was , prawdziwych, dziesięciotysięczników...
Andro z wyspy jednej takiej.
http://www.bahama.uznam.net.pl/
Moja rodzina już się do moich gratów przyzwyczaiła... Zajmuję zresztą tylko dwie szafki w moim pokoju, chociaż butelki i kufle czasem "wylewają się" do innych pomieszczeń.
Tak na marginesie to czasem "przekupuję" domowników (zwłaszcza domowniczki) - moja dziewczyna czasem mówi: "Jakie ładne podstawki, dasz mi kilka?" a matka: "Byłoby miło mieć jeszcze jakieś bajeranckie szklanki, byleby miały jakiś niebieski motyw" Tylko na zbieranie etykiet patrzą jakoś krzywo (szczególnie jak odlepiam je w wannie)
Originally posted by kiszot Mojej żonie nie przeszkadza makulatura,złom i szkło.Jest nawet wyrozumiała jak kupuję coraz to nowe piwa dla powiększenia kolekcji.Ostatnio nawet jeździmy do Czech,i to ona pamięta o skrzynce na wymianę
Mój znajomy , dyrektor krasnystawskiego HETMANA pokrzepił mnie tymi słowami: Brachu to kwestia dziesięciu lat - później żona nie zwraca na to uwagi( żadnej ).Pozostało mi tylko sześć lat
may
Przeczytałem wypowiedzi w tym temacie i doszedłem do wniosku że nikt nie poruszył dość istotnego problemu który często występuje u niektórych kolekcjonerów a właściwie ich rodzin, są ludzie którzy tak namiętnie zajmują się swoim hobby że zaniedbują rodzinę i dzieci poświęcając cały wolny czas na układanie i wklejanie etykiet itp. , słyszałem o kilku przypadkach rozwodu z tego powodu, i wcale mnie nie dziwi postawa tych kobiet, jeśli mąż cały wolny czas poświęca poza domem szukając nowych okazów do kolekcji lub wszystkie zaoszczędzone pieniądze wydaje na BIAŁE KRUKI, miejsce na zbiory to rzecz względna, nawet spora ilość butelek , jeśli są odpowiednio wyeksponowane to dodają uroku mieszkaniu, znajomi czują się jak w muzeum. Mam to szczęście że moja żona jest wyrozumiała, już 13 lat akceptuje moje hobby i wszystkie żeczy z tym związane, NA WSZYSTKO JEST MIEJSCE I CZAS , LECZ TRZEBA ZACHOWAĆ UMIAR.
Czymże jesteś śmierci ! Gdzie jest twój oścień?
Skoro my istniejemy, śmierć jest nieobecna,
skoro tylko śmierć się pojawi nas już nie ma.
Epikur z Samos.
Comment