na giełdzie w Białej w kwietniu br. zakupiłem sobie naczynko do pszeniczniaka a mianowicie Tuchera i stało się dokładnie to samo co w przypadku Cocobango z tą drobną różnicą że nie musiałem sie nawet o nic opierać. Szedłem sobie ulicą i nagle z plecaku dobiegł donośny dźwięk <trzask-bum>
Nawet się z tego szkiełka nie napiłem piwka.
Dodam jesazcze że miałem w tedy w plecaku kilka(naście) innych egzemplarzy a stłukł się tylko ten jeden ale za to najładniejszy
Koniec i bomba,
Kto nie pije ten trąba !!!
__________________________
piję bo lubię!
1. Leżajsk; szkło było w plecaku, a plecak w bagażniku autobusu - położony na nieodpowiednim boku. Co ciekawe, szklanka Zwierzyńca wyszła z tego bez uszczerbku.
2. zythumowe Leffe (chyba); majtnąłem ręką i kielich spadł na podłogę; nie mogłem wyjść z podziwu, że tak łatwo się stłukł, bo szkło było dosyć grube, a na podłodze leżała wykładzina.
Stłukłem również mój ulubiony kufelek Kętrzyna, w którym każde piwo nabierało niesamowitego zapachu. Zbrodni dokonałem na raty - po pierwszym upadku na szkle pojawiły się rysy pęknięć, ale na szczęście kufel nie przeciekał, więc używałem go jeszcze przez rok; za drugim razem byłem już skuteczniejszy...
Dostałem szklankę od kolegi Prezesa. Na szklaneczce napis:
PIWO ŚWIDNICKIE Z BROWARU KRZYSZTOFA ........ czy jakoś podobnie.
Rzecz skromna ale gustowna. A ja durna pała, zamiast docenić wyróżnienie i schować szklankę głęboko do szafy po prostu pijałem z niej piwo. Pewnego razu przyszedł do mnie ojciec z psem, owczarkiem poniemieckim. Pies tak się cieszył, że zmiótł wszystko ogonem z niskiego stolika. W tym szklaneczkę od Krzysia. Taki był koniec dwutygodniowego posiadania tego szkła.
Kara powinna uczyć i bawić... Ładnie powiedziane!
Mam wrażenie, że Albert wymyśli mi karę lżejszą i przyjemniejszą od toczenia beczek, prowadzenia samochodu i innych takich... Coś mi się wydaje, że oboje będziemy się dobrze bawić!!
A może i czegoś się przy okazji nauczymy...
Jestem ciekawa, tak na marginesie, jakie kary, Wy Panowie stosujecie wobec zbrodniarzy! Każdy pisze kto mu zbił, ale nikt nie wspomina o konsekwencjach. Gdybym zbiła sama sobie to dopiero byłaby szkoda...
Easy a ja proponuję abyś przestała sobie pierdołami głowę zawracać!!!
Skocz no koleżanko lepiej na jakąś hurtownię budowlaną kup ze 100 cegieł, 2 worki cementu (bez dodatków) - weź dzionek urlopu i chłopu regalik na szklanki wystaw Gwarantuję że szybko zapomni o jakimś tam kieliszku
Piecia napisał(a) na giełdzie w Białej w kwietniu br. zakupiłem sobie naczynko do pszeniczniaka a mianowicie Tuchera i stało się dokładnie to samo co w przypadku Cocobango z tą drobną różnicą że nie musiałem sie nawet o nic opierać. Szedłem sobie ulicą i nagle z plecaku dobiegł donośny dźwięk <trzask-bum>
Nawet się z tego szkiełka nie napiłem piwka.
Dodam jesazcze że miałem w tedy w plecaku kilka(naście) innych egzemplarzy a stłukł się tylko ten jeden ale za to najładniejszy
Może to nie Ty, tylko wszystkie inne szkło rzuciło się na jedno biedne i go pobiły...
(Ciekawe co na tę mą wypowiedź FCJP?)
marcopolok napisał(a) Skocz no koleżanko lepiej na jakąś hurtownię budowlaną kup ze 100 cegieł, 2 worki cementu (bez dodatków) - weź dzionek urlopu i chłopu regalik na szklanki wystaw
W końcu jakaś dobra rada!!
Chociaz myślę, że przydałyby się na miejscy jakieś fachowe wskazówki! Nie będę pokazywać palcem kogo bym tu widziała za pomocnika!! I mam wrażenie, że niejedną Fortunkę byśmy przy tej pracy skończyli...
A tak musimy czekać do wiadomo kiedy...
pjenknik napisał(a) Dzisiaj 13.... nie myję na wszelki wypadek żadnego szkła.
Pjenkniku
Nie powinieneś być przesądny, bo to przynosi pecha.
Easy droga, sądzę, że zamiast murować warto zaopatrzyć Stratobiorcę w gustowną chłodzoną witrynkę na buteleczki. Może być podświetlana i z logo ulubionego Browaru (Browar.biz na przykład:-)). Sądzę że miły dodatek stanowiłby odpowiedni wypełniacz... I co dzień świeży. Takie witrynki stosunkowo niedrogo można kupić, a stanowić będą one niezaprzeczlną ozdobę każdego piwnego domu...
A na przyszłość: przyjaciele przywieźli mi z Anglii kufelek piwny (peewter czy jak się to nazywa), który posiada tę zaletę że jest z metalu. Trochę się gnie, ale potłuc go naprawdę ciężko. I pokrywa się wspaniałym szronem przy piciu piwa we właściwej temperaturze...
Trzymaj się, niedługo mu przejdzie, może się nawet zacznie odzywać.
Pozwólcie, że włączę się do tych opowieści. Co prawda nie zbieram szklanek ani kufli, ale miałem kiedyś na półce piękną przedwojenną szklaneczkę Żywca. Na moich oczach mój kot strącił ją łapą - obaj patrzyliśmy, jak szklanka spada - tylko że on z przyjemnością, a ja z przerazeniem. No i stłukła się niestety.
Na szczęście nie zbiłem ( ani ja ani koty) żadnej flaszki z mojej kolekcji.
Piętnastego czerwca roku dwa tysiące czwartego zbóje z bandy Heńka zamkły "Królewskiego" !!!
1944 - brunatni niszczą Browar Haberbuscha. W 60. rocznicę zieloni niszczą Browar Warszawski. Zbiór etykiet z Tanzanii, zbiór polskich bloczków kelnerskich sprzed 1945 roku i et z motywem borsuka na Facebooku
Comment