Ilu w Polsce jest kolekcjonerów podstawek?

[solfernus]

Toż zbiór to lokata kapitału

Tylko niestety kapitał zainwestowany pierońsko trudno odzyskać. Patrz ilość potencjalnych kolekcjonerów zbierających podstawki krajowe oraz zagranicę.
W ostatniej ankiecie ok 40 + z 10 co im się nie chciało wysłać mimo kreatywnej reklamie wszyscy wiedzą gdzie.
Trzeba też powiedzieć wprost, narażę się tutaj zapewne różnym kolegom. Ale ceny podstawek PW tzw rarytasów, unikalnych wzorów są nabijane do takich rozmiarów, że głowa boli od samego patrzenia. Rozumiem, że kogoś na to stać itd.
Nowy nierzadko młody zbieracz nie ma szansy na zdobycie czegoś takiego.
Nie przysparza to chyba popularyzacji kolekcjonowania podstawek.

[Cooper]

Ale co to ma wspólnego z ilością kolekcjonerów podstawek ?
Zawsze przecież możesz założyć osobny wątek Solfernus np "Podstawki i ich ceny giełdowo-aukcyjne". Może być ciekawy i może sam coś od siebie dorzucę bo chyba miałbym co napisać ale wpierw poczekam aż się rozkręci.

[grzeber]

U mnie w Otwocku (50 000 mieszkańców) jest 3 znanych mi osobiście kolekcjonerów (w tym ja). Idąc tym torem, licząc uproszczonym wzorem matematycznym, wychodzi jakieś 2400 na Polskę

W moim gospodarstwie domowym jest 1 kolekcjoner podstawek. Idąc tym torem, licząc uproszczonym wzorem matematycznym, wychodzi jakieś 9150000 kolekcjonerów podstawek na Polskę, bo tyle wg. GUS jest gospodarstw domowych w polskich miastach (spis powszechny 2011).

[solfernus]

Ale co to ma wspólnego z ilością kolekcjonerów podstawek ?
Zawsze przecież możesz założyć osobny wątek Solfernus np "Podstawki i ich ceny giełdowo-aukcyjne". Może być ciekawy i może sam coś od siebie dorzucę bo chyba miałbym co napisać ale wpierw poczekam aż się rozkręci.

Własnie chodziło mi o to, że ceny oględnie mówiąc odstraszają początkującego kolekcjonera.
Zauważalny jest też jakby to powiedzieć monopol na wygrywanie.
Zaznaczam, że nie chodzi o zawartość czyjegoś portfela.

[wasyll]

Trzeba też powiedzieć wprost, narażę się tutaj zapewne różnym kolegom. Ale ceny podstawek PW tzw rarytasów, unikalnych wzorów są nabijane do takich rozmiarów, że głowa boli od samego patrzenia. Rozumiem, że kogoś na to stać itd.
Nowy nierzadko młody zbieracz nie ma szansy na zdobycie czegoś takiego.
Nie przysparza to chyba popularyzacji kolekcjonowania podstawek.

No, ale to chyba normalne, że początkujący kolekcjoner nie będzie miał od razu podstawek, których szuka pół kolekcjonerskiej społeczności. Przecież taka sytuacja występuje nie tylko w przypadku podstawek, ale zapewne też znaczków, monet, etc. Są wzory rzadkie, są popularne.
Gdyby wszystko można było łatwo dostać to czym byłaby satysfakcja z upolowania świetnego wzoru za śmieszne pieniądze? Niczym, bo wtedy by do tego nie doszło.

[solfernus]

Zgadzam się w całej rozciągłości. Mimo wszystko zbieranie podstawek jest jak widać sportem elitarnym.
Jak gra w polo. Nie wystarczy mieć ładne gatki, kijek z obuszkiem i konia. Trzeba jeszcze mieć z kim zagrać

[Mafar]

Trzeba mieć szczęście żeby zdobyć ciekawe wzory za małe pieniądze

[grzeber]

Zgadzam się w całej rozciągłości. Mimo wszystko zbieranie podstawek jest jak widać sportem elitarnym.
Jak gra w polo. Nie wystarczy mieć ładne gatki, kijek z obuszkiem i konia. Trzeba jeszcze mieć z kim zagrać

Proponuję spojrzeć na ceny monet, banknotów, znaczków, militariów, porcelany czy innych antyków. Czasem ceny birofiliów przy tym to pikuś.

[Cooper]

Zgadzam się w całej rozciągłości. Mimo wszystko zbieranie podstawek jest jak widać sportem elitarnym.
Jak gra w polo. Nie wystarczy mieć ładne gatki, kijek z obuszkiem i konia. Trzeba jeszcze mieć z kim zagrać

Dlaczego nie masz z kim "zagrać" zbierając podstawki? Do wyboru kilkudziesięciu "aktywnych graczy", i jak mniejwięcej tutaj wspólnie oszacowaliśmy, kilkuset czasami "pogrywających". I to tylko w Polsce a jak zbierasz podstawki z całego świata...
Ja bynajmniej nie czuję się kolekcjonersko osamotniony.
Fakt jednak że w porównaniu z ilością np filatelistów czyli filumenistów (to chyba ci od etykiet zapałczanych) w okresie PRLu to jesteśmy gatunkiem zagrożonym z Czerwonej Księgi.

[wasyll]

Fakt jednak że w porównaniu z ilością np filatelistów czyli filumenistów (to chyba ci od etykiet zapałczanych) w okresie PRLu to jesteśmy gatunkiem zagrożonym z Czerwonej Księgi.

I przez to jesteśmy zajebiści

Sorry, za wyrażenie, ale nie mogłem się oprzeć.

[pizmak666]

jesteśmy gatunkiem zagrożonym z Czerwonej Księgi.

Co pokazała ostatnia giełda żywiecka.

[noodles]

Mnie bardziej niż wysokie ceny starych podstawek martwią absurdalne ceny zupełnie nowych. 20 zł za nowość dużo bardziej zniechęca mnie do kolekcjonerstwa niż 2 tys za staroć.

[Cooper]

Nie wiem jakie konkretnie podstawki masz na myśli ale założe się że są to jakieś z nowopowstałych browarów restauracyjnych.
Mnie wysokie ceny tak bardzo nie martwią. Nie dlatego że pracuje w drukarni banknotów i wynoszę sobie do domu czasami po reklamówce pieniędzy jak nikt nie patrzy, ale dlatego że i w tym przypadku sprawdza się powiedzenie że każdy kij ma dwa końce. W praktyce oznacza to że kupując podstawkę na giełdzie/aukcji muszę zapłacić komuś spore pieniądze ale w przypadku gdy to ja zdobędę takie podstawki na sprzedaż/wymianę to ja zainkasuję dobrą cenę więc jest powiedzmy jest równowaga w przyrodzie (portfelu). Większość "cenowych narzekaczy" to osoby które nie jeżdzą same za birofiliami po browarach, nie mają pojęcia o kosztach np wypraw po nie lub innych "kosztów delegacji" (np kupno nietaniego piwa ażeby dostać podstawkę która bynajmniej nie jest masowo wykładana na stoliki) i jedynym ich sposobem zdobycia podstawki jest jej kupno od innego kolekcjonera np na giełdzie lub na aukcji.
To co napisałem w zasadzie nie dotyczy tylko drogich nowości podstawek ale też (choć w niedosłownym przełożeniu) podstawek starych np przedwojennych.
Chęć zdobycia drogich/cennych walorów kolekcjonerskich powoduje ruch i ożywienie w kolekcjonerstwie. Ludzie starają się odwiedzać browary ażeby samemu zdobyć ciekawe wzory do kolekcji nie jęcząc na giełdach/aukcjach że inni chcą od nich astronomicznych kwot za podstawki albo eksplorują ciekawe miejsca gdzie mogą sami znaleść stare, wartościowe tektury.
Podstawki znalezione, czy w jakiś inny sposób zdobyte osobiście "w terenie" cieszą mnie znacznie bardziej niż te kupione za spore kwoty.

[solfernus]

Jako "cenowy narzekacz" od 25 lat zbieram birofilia a od ok 18 podstawki. Wcześniej zbierałem monety. Udało mi się być w trzech browarach zagranicznych i dziesięciu krajowych w tym już trzech nieczynnych. Nie jest to wielki wyczyn ale tak na usprawiedliwienie dodałem.

[beerek62]

Własnie chodziło mi o to, że ceny oględnie mówiąc odstraszają początkującego kolekcjonera.

Gdyby ktoś chciał rozpocząć zbieranie znaczków od takich rarytasów, to też pewnie by go zniechęciło.
Ja też rozpoczynałem zbieranie szkła od popularnych koncernówek. Czas na tzw. rarytasy i kilka szkieł PW przyszedł później. I fakt, że na kilka znanych mi szkieł po prostu mnie nie stać wcale mi nie przeszkadza, choć apetyt rośnie w miarę jedzenia