Można też w każdym sklepie znaleźć przeterminowane piwa.
Jeden z moich dzisiejszych zakupów był butelkowany 8 lutego 2002 roku!
Na szczęście to dojrzewający w butelce "barley wine", mający 11,4% alkoholu wiec czas mu nie zaszkodził.
Właśnie go powolutku sączę
Wczoraj kolejny raz wybrałem się do Connecticut, przejechałem 400 km by znaleźć 4 nowe kapsle.
Ale za to w jednym ze sklepów wziąłem wszystkie amberowskie Koźlaki, jakie były na półce, czyli 14 sztuk.
A to jeden ze smakołyków jakie znalazłem, 15$ z 750ml butelkę.
W mojej fabryce pracował pewien stary Albańczyk.
W zeszłym roku przeszedł na emeryturę a mnie przypomniało się, że opowiadał mi, że niedaleko jego domu w sklepie kupuje albańskie piwo.
Pamiętałem miejscowość i nazwę ulicy, więc dziś sprawdziłem po kolei wszystkie sklepy z piwem przy tej ulicy.
W ostatnim po przejrzeniu półek chciałem już wychodzić, gdy właścicielka spytała mnie czego szukam. Gdy odpowiedziałem, że piwa z Albanii, powiedziała "chodź za mną". Poszliśmy do dużej chłodni z tylu sklepu gdzie po przerzuceniu około 20 skrzynek różnych piw z dumą wyciągnęła 24 - pak Birra Tirana z Albanii.
Zapłaciłem prawie 28 dolarów za 24 o rok przeterminowane albańskie piwa, które jednak dzięki tej chłodni są jak najbardziej wypijalne
Dziś wybrałem się do Albany, NY.
Przejechałem prawie 500 km (w sumie w obie strony), odwiedziłem dwa dobre sklepy z piwem i znalazłem 17 nowych kapsli, a wśród nich ten z Gruzji:
Muszę napisać że bardzo lubię Twoje opowieści super się je czyta i z niecierpliwościa czekam na kolejne wpisy.
Gratuluje kolekcji i determinacji w poszukiwaniu nowych okazów.
Dzięki lothar!
Cieszę się, że lubisz czytać opisy moich polowań, bo tak właśnie je traktuję.
Najpierw rozpoznanie terenu czyli poszukiwania w internecie, potem zaplanowanie trasy, zatankowanie auta i w drogę.
Towarzyszą mi zawsze moja żona i 6 letnia córka, które uwielbiają iść przede mną w sklepie i wyłapywać wszystkie nowości zanim ja do nich dotrę
A wracając do kwestii ilości przejechanych kilometrów, to korzystając z rocznego wyciągu z mojej karty obliczyłem, ze w 2008 roku przejechałem około 3500 km wyłącznie w poszukiwaniu nowych kapsli.
Nowych kapsli w ubiegłym roku upolowałem 324 sztuki czyli przypada niecałe 11 km na kapsel
W obecnym roku znacznie rozszerzyłem teren poszukiwań, w związku z czym przejechałem już ok 3200 km dla 171 nowych kapsli, czyli przypada 18,7 km na kapsel.
Oczywiście są to tylko dane szacunkowe bo nie uwzględniają tych kapsli, które otrzymuje od przyjaciół z Polski za pośrednictwem różnych znajomych i znajomych znajomych latających do kraju na wakacje.
Bo to dzięki Ewie i Markowi wciąż mogą w mojej kolekcji pojawiać się polskie nowości.
Wasze zdrowie
Odwiedziłem trzy nowe sklepy, przejechałem 140 mil (224km) i nic! Wszystko już mam!
Może będę musiał jednak przemyśleć wyprawę do Massachusetts, mam tam namierzone dwa super sklepy ale to jest 225 mil w jedna stronę (360km) i nie wiem czy córka to wytrzyma.
Na szczęście kolega przywiózł z Polski 8 nowych piw i właśnie się pocieszam Bosmanem i Połczynem.
A on w samolocie Lotu miał bardzo nieprzyjemna przygodę. Jeden z młodych pasażerów siedzących za nim wypił za dużo alkoholu, stracił panowanie nad sobą i zaczął sikać wokół siebie po pasażerach, a potem zasnął w kałuży moczu.
Kilkugodzinna podroż warunkach starej toalety nie była zbyt przyjemna, a delikwent po przebudzeniu do niczego nie chciał się przyznać.
Stewardesy napisały raport o całym zdarzeniu więc miał pewnie problem z wjazdem na teren Stanów.
Otwieram Mazowieckie z Konstancina, ciekawe czy dobre?
Comment