Obecnie są chyba piwa rosyjskie, do tego całkiem sporo brytyjskich.
Lublin - miejsca piwne
Collapse
X
-
-
Jeszcze warto wspomnieć o Whisky Caffe na Rybnej, wejście z bramy dokładnie naprzeciwko wejścia do "Między słowami". Nie zakładam oddzielnego wątku, choć bardzo zaskoczyło mnie to, że mają lanego Pernstejna z Pardubic, ale poza tym nic ciekawego. Zresztą lokal specjalizuje się w alkoholach, na które wskazuje jego nazwa.
Comment
-
-
Ciąg dalszy akltualizacji: ulica Kowalska
Cafe Pub Sepia zamknięty na głucho, na moje oko małe szanse, że coś ruszy w sezonie, wygląda na to, że to koniec działalności, choć głowy nie dam.
Sklep pod numerem 9 trzyma się nadal mocno, wybór bardzo przyzwoity jak na lubelskie warunki.
Comment
-
-
Można też wspomnieć o Trybunalskiej w Rynku. Lokal ma dwa poziomy, można piwa skosztować na obu. Wspominam o nim, bo mają piwo z Puław. Obecnie Bitter Ale. Dają na zmianę różne produkty stamtąd. Poza tym Perła (beczka i butelka), Paulaner (beczka), Warka, ale na przykład z butelki Kormoran Jasne Mocno Chmielone i Weizenbock. Dość przyjemna atmosfera, ładne widoki na Rynek. Repertuar piwny zbyt skromny, by zakładać oddzielny wątek.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Prusak Wyświetlenie odpowiedziRepertuar piwny zbyt skromny, by zakładać oddzielny wątek.Piwna Praha-przewodnik po praskich lokalach z prawdziwym piwem
Przewodnik po miejscach gdzie warzy się i serwuje dobre piwo-Polskie Minibrowary
Piwne podróże po Czechach-Piwne Czechy
Polskie Minibrowary na FB - codziennie nowe informacje!
Comment
-
-
Whisky Caffe też zasługuje na osobny wątek.
moje piwne mapy // Piwny Informator (facebook) // Browarek Camelot
Lepiej siedzieć w gospodzie nad piwem i rozmyślać o kościele, niż siedzieć w kościele myśląc o gospodzie
Comment
-
-
Zatem przy następnych wizytach założymy, przyglądając się tym lokalom dokładniej.
Na razie mam pomysł na "lubelski szlak piwny" dla przybyszów. Wszystko na dystansie ok. 0, 8 km, a niektóre lokale zgrupowane na przestrzeni 200 m.
Nasza przygoda wyglądałaby tak. Wysiadamy na dworcu PKS na Podzamczu i udajemy się (ok 400 m. ) do minibrowaru Grodzka 15 (otwierają o 12.00). Tam degustujemy pilsa sprawdzając jego aktualną kondycję i bierzemy jakieś "specjalne", jeśli akurat mają. Potem przechodzimy na drugą stronę ulicy i w Czeskiej Piwnicy bierzemy np Cerną Horę. Potem kawałek w górę, 50 metrów i jesteśmy U Szewca, gdzie zadowoli nas lany Murphys, kolejne niespełna 50 metrów i W Św. Michale lany Jagiełło Pils, następnie przez uroczą uliczkę Ku Farze zachodzimy na plac Rybny i "U Fotografa" degustujemy, powiedzmy, ze trzy wynalazki rewolucji piwnej aktualnie będące na kranach, potem znów 50 - 70 metrów i w Whisky Caffe bierzemy jednego Pernstajna, po czym przechodzimy przez drzwi naprzeciwko w bramie i "Między Słowami" wychylamy na przykład jedno Lagerowe. Jeszcze Trybunalska, po przejściu kolejnych 100 metrów i tam bierzemy coś z Puław, przecinamy Rynek na skos i tym razem poprawiamy wersją Lipcowego nazywaną Sielsko Anielsko, tamże możemy jeszcze coś przekąsić albo w lokalu Stół i Wół (kawał mięcha), gdzie już nieźle rozochoceni poprawiamy w desperacji Tyskim z tanka, wiedząc, że to już schyłek. Po czym około 22.00 na miękkich nogach przechodzimy przez Bramę Krakowską i Lublin by night jest nasz pod warunkiem, że te nogi całkiem nie odmówią nam posłuszeństwa.
Comment
-
-
Po tym opisie mam ochotę na Lublina
moje piwne mapy // Piwny Informator (facebook) // Browarek Camelot
Lepiej siedzieć w gospodzie nad piwem i rozmyślać o kościele, niż siedzieć w kościele myśląc o gospodzie
Comment
-
-
Nie zachęcaj proszę nikogo do odwiedzania naszego dworca PKS :]
Comment
-
-
No to jeszcze alternatywny "lubelski szlak piwny nr 2" dla ekscentryków, którzy chcą zupełnie ominąć Stare Miasto, nazwijmy go regionalno-wyspiarskim.
Wysiadamy tym razem na dworcu PKP, stamtąd spacerkiem, około 800 metrów do browaru Lwów (degustujemy, powiedzmy, dwa piwa, jasne i specjalne), potem obok browaru, przy Parku Bronowice wsiadamy do autobusu MPK i podjeżdzamy dwa przystanki na Plac Wolności, gdzie bierzemy w pubie Czarna Owca coś lanego z Wysp, następnie udajemy się pieszo na Peowiaków za róg ulicy (około 200 metrów) i w Incognito zamawiamy lanego Bernarda. Przechodzimy kolejne 200 metrów, po czym w kawiarni w Centrum Kultury bierzemy na przykład coś z Jabłonowa, Miłosławia albo Ciechana, po czym po pokonaniu 300 metrów przez skwer i kawałek ulicy Okopowej schodzimy w dół do pubu Spirala na lanego Murphysa (albo Jagiełłę, jak kto woli), potem kolejne 300 metrów i na Skłodowskiej zahaczamy o Peron 2 (o ile jest otwarty), by pogłowić się chwilę, którego jeszcze z tzw piw regionalnych dziś nie piliśmy, co jest też przedmiotem naszej szczególnej troski w kolejnym miejscu, odległym o jakieś 400 metrów, to znaczy w Zielonym Talerzyku. Zadowalamy się tam jednym piwem, po czym przy miasteczku akademickim na al. Racławickich wsiadamy w autobus i docieramy do Monte di Vino na Sławinku, gdzie w spokoju pod parasolem przy sklepie na pewno coś wybierzemy (powiedzmy ze dwa piwa) z dość bogatej oferty (niestety, minusem tej koncepcji jest brak toalety, a my na pewno już po tej wędrówce chcielibyśmy z niej skorzystać). W sumie dziesięć piw i po drodze podziwiamy taki "zwykły" Lublin, nie dla turystów.
Comment
-
-
Warto jednak zwrócić uwagę, że raczej jeżeli nie zaznaczono inaczej piwa będą z butelki.
Ale to rzeczywiście "piwny Lublin" w pigułce. Well done!
Comment
-
Comment