Konkretnie wschodnia i południowa część kraju do Gori włącznie
Piwa - są ogólnie dostępnie, tak jak u nas, rządzi masówka z 4 największych browarów: Kazbegi, Natakhtari, Castel. Zedazeni. Na nic innego w sklepach nie natrafiłem. Chcąc spróbować czegoś innego trzeba poszukać i pojechać do jakiegoś mikrusa lub odwiedzić któryś z browarów restauracyjnych w stolicy, których obecnie jest 5. Każdy z czasem opiszę osobno. Jedyna uwaga to taka, że nie istnieje już browar restauracyjny Mirzaani. Jedyny jaki był w stolicy został wykupiony przez innego właściciela i działa już pod inna marką. Natomiast Mirzaani wybudował swój własny browar przemysłowy w Natakhtari, a swoje piwo sprzedaje we własnych, firmowych restauracjach.
Bardzo popularne są PET-y.
Można znaleźć piwa importowane w Niemiec, Holandii, Belgii, Ukrainy, Rosji, Turcji. Efes dostępny na rynku jest importowany, browar go nie produkuje, jest tylko importerem, więc Efes gruziński to tak naprawdę jest turecki - można to poznać po banderolach naklejanych na importowane alkohole.
Kolekcjonersko kiszka, żadnych wafli w restauracjach, o szkle nie wspomnę, znalezienie czegokolwiek w jakikolwiek lokalu graniczy z cudem, natomiast próby otrzymania czegokolwiek w browarach, gorzej niż masakra, można dostać w jednym kilka sztuk, w drugim zupełnie nic.
Turystycznie i krajoznawczo Gruzji chyba nikomu nie trzeba zachwalać, zabytki są oszałamiające, przyroda też.
Gościnność Gruzinów to tak trochę na wyrost, ludzie jak wszędzie, są zazwyczaj przyjaźnie nastawieni, bycie Polakiem pomaga bo nie cierpią Rosjan i uważają nas za bratni naród i nie wierzą, że Smoleńsk to był wypadek tylko zamach.
Są też tacy korzy próbują zarobić na głupich turystach, chociażby kierowcy marszrutek, którzy czasem zawyżają cenę o 100%.
Kuchnia ogólnie smaczna. Nauczyłem się jeść chinkali tak, żeby nawet kropelka nie wyleciała z pierożka. Oczywiście oprócz klasycznych mięsnym są z ziemniakami, serem, grzybami etc. Zupa charczo to przepyszny klasyk. Można się też nadziać, bo nie każdemu może smakować gruzińska wersja flaków czyli zupa Chaszi bądź apetycznie wyglądające kiełbaski gdzie zamiast mięsa są flaki i inne wnętrzności.
Oczywiście trzeba spróbować Chacha (czacza) - wódka z winogron, najlepiej domową którą można kupić na bazarach choć czasem też w sklepach spod lady wyjmą sprzedawcy w butelkach po sokach bądź piwie
PS. Chętnym w razie czego służę kontaktami na dobry nocleg w stolicy
Piwa - są ogólnie dostępnie, tak jak u nas, rządzi masówka z 4 największych browarów: Kazbegi, Natakhtari, Castel. Zedazeni. Na nic innego w sklepach nie natrafiłem. Chcąc spróbować czegoś innego trzeba poszukać i pojechać do jakiegoś mikrusa lub odwiedzić któryś z browarów restauracyjnych w stolicy, których obecnie jest 5. Każdy z czasem opiszę osobno. Jedyna uwaga to taka, że nie istnieje już browar restauracyjny Mirzaani. Jedyny jaki był w stolicy został wykupiony przez innego właściciela i działa już pod inna marką. Natomiast Mirzaani wybudował swój własny browar przemysłowy w Natakhtari, a swoje piwo sprzedaje we własnych, firmowych restauracjach.
Bardzo popularne są PET-y.
Można znaleźć piwa importowane w Niemiec, Holandii, Belgii, Ukrainy, Rosji, Turcji. Efes dostępny na rynku jest importowany, browar go nie produkuje, jest tylko importerem, więc Efes gruziński to tak naprawdę jest turecki - można to poznać po banderolach naklejanych na importowane alkohole.
Kolekcjonersko kiszka, żadnych wafli w restauracjach, o szkle nie wspomnę, znalezienie czegokolwiek w jakikolwiek lokalu graniczy z cudem, natomiast próby otrzymania czegokolwiek w browarach, gorzej niż masakra, można dostać w jednym kilka sztuk, w drugim zupełnie nic.
Turystycznie i krajoznawczo Gruzji chyba nikomu nie trzeba zachwalać, zabytki są oszałamiające, przyroda też.
Gościnność Gruzinów to tak trochę na wyrost, ludzie jak wszędzie, są zazwyczaj przyjaźnie nastawieni, bycie Polakiem pomaga bo nie cierpią Rosjan i uważają nas za bratni naród i nie wierzą, że Smoleńsk to był wypadek tylko zamach.
Są też tacy korzy próbują zarobić na głupich turystach, chociażby kierowcy marszrutek, którzy czasem zawyżają cenę o 100%.
Kuchnia ogólnie smaczna. Nauczyłem się jeść chinkali tak, żeby nawet kropelka nie wyleciała z pierożka. Oczywiście oprócz klasycznych mięsnym są z ziemniakami, serem, grzybami etc. Zupa charczo to przepyszny klasyk. Można się też nadziać, bo nie każdemu może smakować gruzińska wersja flaków czyli zupa Chaszi bądź apetycznie wyglądające kiełbaski gdzie zamiast mięsa są flaki i inne wnętrzności.
Oczywiście trzeba spróbować Chacha (czacza) - wódka z winogron, najlepiej domową którą można kupić na bazarach choć czasem też w sklepach spod lady wyjmą sprzedawcy w butelkach po sokach bądź piwie
PS. Chętnym w razie czego służę kontaktami na dobry nocleg w stolicy
Comment