Jako że nie ma wątku pod tym tytułem pozwalam sobie założyć go z racji kilkakrotnej bytności, także ostatnio na Łotwie.
Liczba browarów w tym kraju ciągle rośnie, choć oczywiście nie są to ilości porównywalne z większymi państwami, natomiast biorąc pod uwagę proporcje między tą liczbą i dwumilionową populacją jest ich naprawdę dużo.
Nie polecam degustacji łotewskich piw na starówce w Rydze. Poza kilkoma miejscami jest tam zwyczajnie drogo, a i atmosfera bardziej turystyczna, często pretensjonalna. Jeśli chcemy skosztować czegoś ciekawszego, raczej nie wybierajmy browarów z centrum stolicy (Rozengrals, Starogrod, Peter’s Brewhouse – na 99 proc. zlikwidowany, chyba że trwa tam długotrwały remont), chyba nie warto też jechać do Lido. Za browarami Ilguciema i Bruveris (ten nieco lepszy) nie przepadam, z „rewolucyjnych” na uwagę zasługują Alķimīķs i Labietis, zaś Ziemeļu Enkurs warzy, moim zdaniem, bardzo nierówno.
Poza centrum Rygi znajdziemy spory różnych lokali, nalewajek i sklepów, gdzie można bez problemu nabyć różne piwa. Także na Targu Centralnym, czyli w halach za dworcami kolejowym i autobusowym są stoiska firmowe browarów Ilguciemia i Labietis, gdzie można nabyć całą paletą produkowanych przez nich piw i skosztować przyglądając się lokalnemu handlowi.
Kopalnią ciekawych piw jest łotewska prowincja i tu też bez problemów, inaczej niż w Polsce zakupimy różne piwa.
W sieciach Maxima i Rimi na półkach jest po kilka do kilkunastu piw z browarów "regionalnych", także sklepy Spirits and Wine oferują spory wybór.
Przyjrzałem się lokalom i sklepom w dwóch miastach o wielkości pomiędzy 10 - 20 tys. mieszkańców. Każdy piwosz, bez biegania z wywieszonym językiem i gorączkowych poszukiwań, znajdzie tu coś dla siebie.
Na Łotwie wcześniej było nieźle, a ostatnie lata przyniosły i wzrost liczby browarów i znacznie większą dostępność niszowych piw.
I choć w oczy rzucają się parasole z nazwami sztucznie róźnicowanych koncernowych marek, to nie odczuwa się miażdżącej przewagi koncernowej oferty.
Podsumowując: można Łotwę odwiedzać bez obaw o suchość w gardle.
Liczba browarów w tym kraju ciągle rośnie, choć oczywiście nie są to ilości porównywalne z większymi państwami, natomiast biorąc pod uwagę proporcje między tą liczbą i dwumilionową populacją jest ich naprawdę dużo.
Nie polecam degustacji łotewskich piw na starówce w Rydze. Poza kilkoma miejscami jest tam zwyczajnie drogo, a i atmosfera bardziej turystyczna, często pretensjonalna. Jeśli chcemy skosztować czegoś ciekawszego, raczej nie wybierajmy browarów z centrum stolicy (Rozengrals, Starogrod, Peter’s Brewhouse – na 99 proc. zlikwidowany, chyba że trwa tam długotrwały remont), chyba nie warto też jechać do Lido. Za browarami Ilguciema i Bruveris (ten nieco lepszy) nie przepadam, z „rewolucyjnych” na uwagę zasługują Alķimīķs i Labietis, zaś Ziemeļu Enkurs warzy, moim zdaniem, bardzo nierówno.
Poza centrum Rygi znajdziemy spory różnych lokali, nalewajek i sklepów, gdzie można bez problemu nabyć różne piwa. Także na Targu Centralnym, czyli w halach za dworcami kolejowym i autobusowym są stoiska firmowe browarów Ilguciemia i Labietis, gdzie można nabyć całą paletą produkowanych przez nich piw i skosztować przyglądając się lokalnemu handlowi.
Kopalnią ciekawych piw jest łotewska prowincja i tu też bez problemów, inaczej niż w Polsce zakupimy różne piwa.
W sieciach Maxima i Rimi na półkach jest po kilka do kilkunastu piw z browarów "regionalnych", także sklepy Spirits and Wine oferują spory wybór.
Przyjrzałem się lokalom i sklepom w dwóch miastach o wielkości pomiędzy 10 - 20 tys. mieszkańców. Każdy piwosz, bez biegania z wywieszonym językiem i gorączkowych poszukiwań, znajdzie tu coś dla siebie.
Na Łotwie wcześniej było nieźle, a ostatnie lata przyniosły i wzrost liczby browarów i znacznie większą dostępność niszowych piw.
I choć w oczy rzucają się parasole z nazwami sztucznie róźnicowanych koncernowych marek, to nie odczuwa się miażdżącej przewagi koncernowej oferty.
Podsumowując: można Łotwę odwiedzać bez obaw o suchość w gardle.
Comment