Hradec Kralove - porażka (prawie) totalna

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • VanPurRz
    Major Piwnych Rewolucji
    • 2008.09
    • 4229

    Hradec Kralove - porażka (prawie) totalna

    Hradec Kralove - porażka (prawie) totalna

    Mając wolne pomiędzy świętami postanowiliśmy sie wybrać do Czech. Postanowiłem wybrać miasto w którym nie byliśmy, z którego łatwo będzie dojechać do kilku browarów lub ewentualnie w samym mieście można wypic sporą liczbę piw. W internecie pod tym kątem ładnie wyglądał Hradec (w mieście Opat, Krakonosz, Rebel, Dobruszka, Patriot z Zamberka, Beneszów, blisko Belec...).

    Zarezerwowałem noclegi w pensjonacie Jitka (w zasadzie kwaterze prywatnej) i ruszyliśmy.
    1. Pensjonat
    Dzienny pociąg przywiózł nas do Pardubic, skąd bez problemu docieramy do Hradca i bez
    problemów trafiamy na kwaterę. I tutaj zaczynają się nasze przygody - jest późno (ale
    przekazywałem godzinę przyjazdu) ale mimo kilkunastuminutowego dzwonienia nikt nie otwiera drzwi. W domu widac światło więc ktos jest. O co chodzi? Jakoś zdobywamy numer telefonu do kwatery i udaje nam jakoś porozumieć. Pani wychodzi w końcu. I znowu szok, jeszcze w zasadzie się nie rozebraliśmy a pani już rząda od nas CAŁOŚCI opłaty. Czujecie - jest póxny wieczór, my po 10 godzinnej drodze z małym dzieckiem a pani sobie wyobraża, że teraz szybciutko pójdziemy do bankomatu, albo, że jeździmy z kilkudziesięcioma tysiącami koron w kieszeni.
    Robi się niemiło ale ustalamy, że zapłacimy jutro. Po raz pierwszy spotkałem się, że musze
    opłacić pobyt za całość z góry (a co gdyby miejsce było nieakceptowalne albo musielibyśmy wracać z jakiś przyczyn wcześniej? ). I w pensjonacie przygody już do końca pobytu - okazuje się, że nie można w łazience trzymać swoich rzeczy - czyli mokre ręczniki, mydło, szczoteczki mają lądować w pokoju. Do tego pani nie pytając się nas o zgodę sama wyrzuca i przenosi nasze rzeczy w łazienki, przenosi tez nasze jedzenie nie pytając nas o zgodę ani nie informując gdzie. Znajdujemy je (dobre i to) w jakiejś szafce. Szokza szokiem ale wyjechać nie ma jak, wszak zapłaciliśmy całą sumę. Sama kwatera zadbana, czysta i wygodna ale wspólna łazienka przy pobycie większej liczby osób nie sprawdza się. Do tego musimy zostawiać buty przed wejściem - nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby w przdsionku nie panował mróz co powoduje, że rano wkłąda się nogi w bloki z lodu w które zamieniają się buty. Jako polscy anarchiści buty zdejmujemy więc w przedsionku ale przenosimy do pokoju aby nie nabawić się zapalenia płuc.

    Tak więc tutaj całkowita porażka.
    2. Miasto
    Samo miasto całkowicie wymarłe, zastanawiamy się czy w ogóle ktos tam żyje. Sama Starówka w miarę fajna choć jak na Czechy przeciętna. Ale miło pospacerować. Także wzdłuż Łaby i ulicą handlową. Jednak tego wszystkiego jest na maksimum 2 godziny. Cóż może nie porażka ale trzeba się trochę nachodzić żeby było miło. Mam wrażenie, że na wiosnę jest tu przyjemniej. W zasadzie nie ma się co rozpisywać - znacznie lepsze wrażenia były po wizytach w Pradze, Libercu, Kutnej Horze, Karlovych Warach, Stramberku, Ołomuńcu i Pardubicach
    3. Piwo i lokale
    Pierwszego dnia udajemy się w bliską okolicę do hospody U Cechu (szczegółowe opisy będą w lokalach). Hospoda w pełni klasyczna ale nie ma jedzenia wieczorem a kelner i ludzie zachowują jakby nie lubili Polaków (i z tym będziemy się spotykać często co jest dla mnie szokiem bo do Czech jeżdżę od lat i nidgy w takim natężeniu się z tym nie spotykałem) tak więc udajemy się na spacer po okolicy i znajdujemy jakiś lokal który nie różni się od tcyh wszystkich "europejskich czy światowych", nuda ale jedzenie jest. Do domu i spać.
    Drugiego dnia zaliczamy pyszne Svijany U Cechu, takiego sobie Ferdynanda z Beneszowa w restauracji (kolejna restauracja w nowym globalnym stylu - nuda) jemy w kolejnym takim samym lokalu (wszystko sterylne, drewno z ikei itp) gdzie jest mnóstwo śpiącej na stołach pijanej młodzieży włączającej ciągle jakieś umpa i na szczęście wieczorem bawimy się w całkiem przyjemnym undergrandowym U Draku (choć Kruszowice słabe więc pijemy mocne alkohole) gdzie słuchamy muzyki z szafy grającej i gramy w piłkarzyki.W U Draku według opisu miały być piwa z małych browarów, jednak barman nic o tym, nie wie. Pogłebia się wrażenie złego doboru miejsca wyjazdu.
    Następne dni to raczej zmęczenie Hradcem w którym za wiele cieakwego nie ma a w knajpach ciągłe porażki - albo zamkniete albo nikt nie słyszał o piwach które (według netu) miały w nich być - nie udało nam się wypić żadnego piwa ani z Dobruszki (w lokalu jest tylko Pilzner mimo opisu) ani Patriota o któym nikt nie słyszał w Rychtarce (a według informacji z www.pivni.info miało tam byc na stałe), Odrobinę oddechu łapiemy w Budvarce - jest w końcu czeska knajpiana klasyka i pyszny (choć zbyt mocny) świąteczny Opat. Tutaj spędzamy trochę czasu ale niestety potem jest ciągle zamkniete. W Rychtarce są piwa ale nie ma klimatu, na szczęście jest dobry Rychtar ale nie mamy tego po co tu przyszlismy czyli Hardeckiego Patriota. Cóż kolejna trochę porażka.
    Kolejny łyk oddechu to Jidelna z Rebelem. O tu w końcu jest pięknie - klasyka w starym dobrym stylu ale piwo nie zachwyca. Za to zaprzyjaźniamy się z miejscową klientelą z którą spożywamy trunek a Igor dostaje batonik. W koncu jest miło. No i toaleta na klatce - - jest klimat.
    Ale niestety jest tylko do 17.00.
    Zrażeni Hradcem wybieramy się do Trebechowic w których oglądamy naprawdsę fajną szopkę, pijemy w klasycznych gospodach dobrą Holbę i jemy najlepszy gulasz wyjazdu w U Radnice. Niestety musimy już wracać bo kończą się autobusy. Ale w koncu był udany dzień.
    Kolejny dzień i kolejna wycieczka - Pardubice. Starówka przepiękna, w zamku wystawy którymi zachwyca się Igor (nora z lisem czy strzelanie z karabinów to jest to) - ogromnie żałujemy, że tego miasta nie wybraliśmy na noclegi. Oferta piwna jest niestety uboga. U Capa pijemy za to najlepsze piwo tego wyjazdu - Budvar dziesiąteczka, prawie taki jak pamiętam ze starych lat.
    Powrót do Hradca, łapiemy się na w końcu otwarte U Cechu gdzie na szybko spozywamy kilka Swijan - cóż jutro powrót.
    Czyli lokalowo i piwnie tak pół na pół. NIestety większość lokali bez charakteru i atmosfery z której słyną czeskie hospody. Ot lokale jakich wiele i w Polsce.

    Acha sam Sylwester Anka poszła spać a ja wybrałem się na rynek i kolejne rozczarowanie - żadnej imprezy, po porstu zebrało się trochę ludzi strzeliły szampamy i cześć.
    1 stycznia był fajny pokaz sztucznych ogni ale 15 minut pokazu nie rekompensuje braku czegokolwiek w Sylwestra.

    Podsumowując - gdybym po raz pierwszy przyjechał do Czech do Hradca i trafił taką ofertę piwno-lokalową to pewnie zmaiast zakochać się w Czechach długo bym tu nie wrócił. Piwa ogólnie niewiele lepsze od polskich koncernówek (z małymi wyjątkami).Knajpy - ech gdzie te czeskie klasyczne knajpy, w Hradcu w większości odeszły w siną dal, a te które były fajne były praktycznie przez większość czasu zamknięte.
    Tak więc (prawie) porażka.
    "Nie myśl o tym, że wszystko się kończy. Myśl, że wszystko się dopiero zaczyna. To, co powinno być życiem: spokój, wolność i cisza" M. Hłasko, "Ósmy dzień tygodnia"
  • kopyr
    Pułkownik Chmielowy Ekspert
    • 2004.06
    • 9475

    #2
    A co z Belcem, bo to IMO najistotniejszy punkt wizyty w Hradcu?
    blog.kopyra.com

    Comment

    • VanPurRz
      Major Piwnych Rewolucji
      • 2008.09
      • 4229

      #3
      No właśnie to taka porażka i tak boli, że aż wypchnąłem ze swojego umysłu i nie znalazło sie w opisie.
      Poniewaz był tylko jeden autobus o 19.30 który dojeżdżał bezpośrednio nie udało się zrealizować pomysłu (a za zimno było żeby decydować się na kilkukilometrowy spacer z dzieckiem ). Poza tym ponieważ wszystko co fajnie praktycznie przez cały wyjazd (od 28.12 do 04.01) było zamnięte w Hradcu to baliśmy się, że będzie tam tez zamkniete i nie podjelismy ryzyka wybrania się tam.
      Last edited by VanPurRz; 2009-01-07, 14:58.
      "Nie myśl o tym, że wszystko się kończy. Myśl, że wszystko się dopiero zaczyna. To, co powinno być życiem: spokój, wolność i cisza" M. Hłasko, "Ósmy dzień tygodnia"

      Comment

      • abernacka
        Generał Wszelkich Fermentacji
        🥛🥛🥛🥛
        • 2003.12
        • 10862

        #4
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika VanPurRz Wyświetlenie odpowiedzi
        (...)
        Poniewaz był tylko jeden autobus o 19.30 który dojeżdżał bezpośrednio nie udało się zrealizować pomysłu (...).
        Wydawało mi sie że w Hradcu są taksówki?
        Piwna turystyka według abernackiego

        Comment

        • becik
          Generał Wszelkich Fermentacji
          🍼🍼
          • 2002.07
          • 14999

          #5
          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika VanPurRz Wyświetlenie odpowiedzi
          (...) I znowu szok, jeszcze w zasadzie się nie rozebraliśmy a pani już rząda od nas CAŁOŚCI opłaty. (...)
          Szok, ze od razu żąda na "dzieńdobry" czy, że w ogóle żąda opłaty z góry, bo jeśli to drugie to ja się dziwię Tobie, że się dziwisz. Będąc gdziekolwiek zagranicą ZAWSZE uiszczałem opłatę z góry. W 90% było to wymagane.
          Last edited by becik; 2009-01-07, 15:13.
          Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

          Comment

          • Jurandofil
            Kapitan Lagerowej Marynarki
            🍼
            • 2007.10
            • 977

            #6
            Wychodzi mi z opisu, że zarezerwowaliście sobie kwaterę prywatną i to taką "prywatną"z prawdziwego zdarzenia. A jak się mieszka u kogoś w domu, to (niestety) tylko na jego warunkach. Spodziewam się, że kwitu za pobyt nie dostaliście - znaczy w ogóle was tam nie było (dla urzędu dającemu tej pani zgodę na przyjmowanie letników - zimowników).

            Rozumiem, że na kwaterze tej oferowano niezłą cenę, więc ją wybraliście. Jednakże szukając tanich noclegów w Czechach skłaniam się bardziej do pozycji "ubytovna" niż kwatera prywatna.

            Mam nadzieję, że się - mimo przygód - do Czech nie zraziliście i jeszcze niejednokrotnie zawitacie w tej piwnej krainie.
            Znam osoby pijące koncerniaki, mimo że próbowały PIWA. Już nie potrafię im pomóc...

            Maciek urodził się po zamknięciu Browarów Warmińsko-Mazurskich "JURAND" w Olsztynie. Będą musiały mu wystarczyć wspomnienia taty...
            Mateusz z kolei... w okresie wielkiego bumu browarów kontraktowych i minibrowarów restauracyjnych. Czego się ze mną napije za kilkanaście lat?

            Comment

            • docent
              Pułkownik Chmielowy Ekspert
              • 2002.10
              • 5205

              #7
              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika VanPurRz Wyświetlenie odpowiedzi
              Knajpy - ech gdzie te czeskie klasyczne knajpy, w Hradcu w większości odeszły w siną dal, a te które były fajne były praktycznie przez większość czasu zamknięte.
              Taka już specyfika okresu poświąteczno-noworocznego że większość lokali z dobrym piwem jest wtedy zamknięta (przekonałem się o tym zarówno w Ołomuńcu jak i w Pradze). Wyjątkiem są minibrowary ale takiego poza pokazowym Rambouskiem w Hradcu nie ma...
              Piwna Praha-przewodnik po praskich lokalach z prawdziwym piwem
              Przewodnik po miejscach gdzie warzy się i serwuje dobre piwo-Polskie Minibrowary
              Piwne podróże po Czechach-Piwne Czechy
              Polskie Minibrowary na FB - codziennie nowe informacje!

              Comment

              • jacer
                Pułkownik Chmielowy Ekspert
                • 2006.03
                • 9875

                #8
                Bamberg, Bamberg, Bamberg górą
                Milicki Browar Rynkowy
                Grupa STYRIAN

                (1+sqrt5)/2
                "Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
                "Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
                No Hops, no Glory :)

                Comment

                • abernacka
                  Generał Wszelkich Fermentacji
                  🥛🥛🥛🥛
                  • 2003.12
                  • 10862

                  #9
                  Nie od dziś piszę, że Czechy to już zdarta płyta. Drożyzna, cwaniactwo, piwny wybór, co raz uboższy, restauracje robiące łaskę klientom.
                  Piwna turystyka według abernackiego

                  Comment

                  • kopyr
                    Pułkownik Chmielowy Ekspert
                    • 2004.06
                    • 9475

                    #10
                    Powiem tak, ja byłem w Hradcu wiosną i samochodem i bardzo miło ten wyjazd wspominam.
                    blog.kopyra.com

                    Comment

                    • jacer
                      Pułkownik Chmielowy Ekspert
                      • 2006.03
                      • 9875

                      #11
                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi
                      Powiem tak, ja byłem w Hradcu wiosną i samochodem i bardzo miło ten wyjazd wspominam.
                      To dlatego
                      Milicki Browar Rynkowy
                      Grupa STYRIAN

                      (1+sqrt5)/2
                      "Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
                      "Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
                      No Hops, no Glory :)

                      Comment

                      • skandal
                        Major Piwnych Rewolucji
                        • 2002.05
                        • 1439

                        #12
                        Ja w HK byłem na ulicy Pospíšilova. Szukałem tam Domácí recesní pivovar "U Antéňáka" na Pospisilovej 342. Oczywiście nie znalazłem. Czy "domaci" oznacza domowy? Ale na tej ulicy były knajpki z piwem z Havlickego Brodu i Kutnej Hory, z mniejszych chyba było coś jeszcze ale nie pamietam. Oczywiście były też koncerniaki. Natomiast na rynku było to co pisał VanPurRz. Oczywiście do radości mnie doprowadził brak minibrowaru Rambousek jak sie później okazało przeniesionego akurat z rynku obok do centrum handlowego. Teraz widze że jest na peryferiach miasta jeszcze jeden browar-Pivovar U bojiště 1866 Miletín. Jakimś cudem nie znalazłem go we wrześniu planując trasę Jako że też miałem porażki w tym mieście słabo go wspominam ale jakby dłużej posiedziec mogło by być w miarę dobrze.

                        Comment

                        • bastion
                          🥛🥛🥛🥛🥛
                          • 2006.10
                          • 1152

                          #13
                          ''U Antenaka'', to były minibrowar w dzielnicy willowej, który już nie warzy bo ja wiem może 9 lat.
                          Tak, domaci znaczy domowy, więc może na takich zasadach funkcjonuje.
                          ''Rambousek'' Gdybyś go nawet znalazł, to i tak marne pocieszenie, bo nie dystrybuuje on nigdzie swojego piwa, i robi je tylko na zamówienie.
                          Czasem można go spróbować na jakichś'' pivnych slavnostech'', albo w kilku knajpkach prażskich.
                          No chyba, że akurat Spotkałbyś pana Milana przy pracy, to dałby spróbować swoje piwo.
                          W tym wypadku trzeba umówić się telefonicznie.
                          ''U Bojiste'' to nazwa minibrowaru w Miletinie, i nie jest to bynajmniej na peryferiach Hradca Kralove.
                          A tak nieco odchodząc od tematu, ale pozostając w bliskiej odległości od Hradca, niedawno tuż przed końcem roku zmarł właściciel i sladek w jednej osobie, pan Zeman, z minibrowaru Medlesice.
                          Jest szansa że prowadzeniem interesu zajmie się jego syn, bo w przeciwnym razie będzie jeden minibrowar na mapce mniej...

                          Comment

                          • piokl13
                            D(r)u(c)h nieuchwytny
                            • 2003.06
                            • 946

                            #14
                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika becik Wyświetlenie odpowiedzi
                            Szok, ze od razu żąda na "dzieńdobry" czy, że w ogóle żąda opłaty z góry, bo jeśli to drugie to ja się dziwię Tobie, że się dziwisz. Będąc gdziekolwiek zagranicą ZAWSZE uiszczałem opłatę z góry. W 90% było to wymagane.
                            To chyba za jakąś inną zagranice jeździmy. Od nas praktycznie nigdy nikt nie wymaga płatności od razu. Często nawet zdarza się, że chcemy zapłacić od razu, a słyszymy, że mamy iść się rozgościć i z płaceniem poczekać do rana. Kraj nie miał nigdy tu znaczenia.
                            Last edited by piokl13; 2009-01-08, 09:32.

                            Comment

                            • piokl13
                              D(r)u(c)h nieuchwytny
                              • 2003.06
                              • 946

                              #15
                              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika abernacka Wyświetlenie odpowiedzi
                              Nie od dziś piszę, że Czechy to już zdarta płyta. Drożyzna, cwaniactwo, piwny wybór, co raz uboższy, restauracje robiące łaskę klientom.
                              Po prostu chyba nie umiesz odnaleźć się w tym pięknym kraju z bardzo dużym wyborem smacznych, tanich piw, mnóstwem klimatycznych knajpek ...
                              A może Czesi po prostu wyczuwają, że ich nie lubisz i odpłacają Ci tym samym .

                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X