Obecnie w Libanie działają trzy browary, Almaza, Viva Beer oraz "browar" produkujący jedynie piwa bezalkoholowe Brood. Almaza - zapewne wszystkim znany, najpopularniejszy browar, obecnie należący do Heinekena. Produkuje obecnie 2 piwa, Pilsner oraz Pure Malt, a także bezalkoholowe Lazizy. Heineken dostępny na rynku jest piwem importowanym. Almaza posiada w pakiecie także piwo REX, obecne na rynku tylko w puszkach, które jest robione przez egipski browar Al Ahram. Browar położony jest przy głównej trasie z Bejrutu do Trypolisu. Łatwo do niego trafić i nie sposób go przegapić, taksówkarze znają to miejsce. Drugi browar w Bejrucie to Viva Beer, znany także pod nazwą 961Beer. Na znalezienie tego browaru straciłem ok. 4 godzin jazdy taksówkami. Na ich stronie był adres, owszem, ulica Nahr el Mout tyle, że ta ulica jest właśnie tą która wiedzie na północ Libanu więc ciągnie się przez kilkanaście km. Niestety, żaden z taksówkarzy nie wiedział o co chodzi, nie znał. Kompletnie nic. Mój kontakt na browar niestety nie odpowiadał więc postanowiłem odszukać lokal firmowy browaru o nazwie "961beer", który miał znajdować się w dzielnicy Gemmayze, na ulicy Medawar. Jedna uwaga, w Libanie nie ma adresów z numerami domów, są oznaczane jako kolo tego, przy tym, kolo tamtego, jak poczta trafia pod wskazany adres - nie mam pojęcia. Bar znajdował się przy EDL, czyli Electricitie du Libanaise. Znowu prawie godzina stracona na znalezienie lokalu, którego jak się okazało już nie było. W jego miejscu znajduje się obecnie lokal "Mezzo Pizza". Mialem szczęście, że byla w nim osoba, która znała ludzi z browaru, telefon, jeden drugi i podjeżdża jego znajomy, który zawiezie nas do browaru. Jak się okazało, obecnie browar został przeniesiony na skraj Bejrutu. Sam za nic bym do niego trafił, żaden taksówkarz by go nie znalazł gdyż osoba nas wioząca do niego kilkakrotnie kontaktowała się telefonicznie z browarem w celu naprowadzenia. Na miejscu okazało się, ze jest to całkowicie nowy budynek, na którym nie ma żadnej informacji, że tam jest cokolwiek, zupełnie nic. Przywitał nas bardzo miły człowiek, współwłaściciel, który zaczął nas oprowadzać po nim. (Mój kontakt musiał lecieć do Frankfurtu dlatego nie mogłem się z nim skontaktować). Jak się okazało, obecnie browar ma przerwę w produkcji spowodowaną tym, że muszą się rozbudować, w starym miejscu nie mieli możliwości więc wybudowali nowy budynek do którego przenoszą produkcję. Mieli na zapleczu kilka butelek lagera, którym zostałem poczęstowany. Oprócz lagera w stałej produkcji jest Red Ale oraz Stout, które udało mi się dostać w jednym sklepie a pochodziły z produkcji ze starego miejsca. Wg informacji uzyskanych w browarze, produkcja piwa w nowym miejscu ma być wznowiona za około miesiąc. Tam dowiedzalem się tez co znaczy to 961...Jest to po prostu numer kierunkowy Libanu. Moim zdaniem ciekawa i bardzo oryginalna nazwa.
Kolejne miejsce jakie chciałem poznać w Bejrucie, związane z piwowarstwem to stary browar Grande Brasserie du Levan, G.Gellad powszechnie znany jako Laziza, gdyż w nim ta marka zaczęła być produkowana. Budynki browaru nadal istnieją, stoją, niszczeją, na placu przed nim obecnie jest niewielki parking. Od strażnika dowiedziałem się, że są w nim etykiety, a także stare podstawki jednak mam przyjechać o godzinie szóstej bo ktoś tam będzie, kto będzie mógł mi je dać. Niestety, kiedy bylem na miejscu około 6.1 nikogo już nie było. Wejść do budynków owszem dałoby by radę ale akurat vis a vis niego był posterunek policji wiec dałem sobie spokój. Następnego dnia nie mogłem już tam być nazajutrz byłem umówiony na wyjazd m.in do Chtaury gdzie znajduje się zakład Kassatly produkujący bezalkoholowe napoje słodowe. Oprócz nich wytwarzają jeszcze napoje, wina oraz likiery. Na miejscu w Chtaura (mieście leżącym w połowie drogi z Bejrutu do Baalbek) również trzeba było się naszukać. Zakład znajdował się poza miastem gdzieś w polu, ogólnie niewidoczny spoza otaczającej go roślinności. Jest jednak jednym z większym w tym niewielkim mieście wiec znalezienie go za pomocą taksówki nie będzie trudne. Zakład w ofercie posiada 8 różnych napojów słodowych - Brood, niestety w chwili gdy tam byłem mieli tylko 5 rodzajów.
Oprócz lokalnych piw dostępny jest Heineken z importu oraz dwa inne holenderskie piwa (juz nie pamiętam jakie).Ciekawostka jest fakt jednego piwa, który na puszce posiadał opis, ze importowany jest do Surinamu ...Oprócz piw klasycznych sa oczywiście bezalkoholowe. głownie królują miejscowe Lazizy, dość rzadko i to jedynie w większych supermarketach mozna dostać saudyjskie Hillsburgi. Jedynie w jednym miejscu spotkałem nowe saudyjskie piwa b/a Bario, tylko dwa smaki z czterech, oraz Barbicany z ZEA.
W marketingu w Almazie otrzymaliśmy całkiem niezły pakiet etykiet oraz kilka podstawek jednego wzoru. Z etykiet niestety było dużo braków, np nie dali ani jednej nowej Lazizy oraz wielu znanych mi wzorów ale nie narzekałem. Kapsli nie dali, żadnego szkła także nie mieli. W Viva Beer w nowym miejscu, niestety mieli tylko dwa wzory etykiet, kilka dodatkowych udało mi się złapać na butelkach, które zakupiłem w sklepie. Kapsli kilka sztuk, jeden wzór, wafli żadnych, szkła też żadnego nie mają. Najgorzej jednak było w Kassatly. Manager powiedział nam że ogólnie żadnych etykiet nie dają (mają ładne, samoprzylepne) ale mogą dać tylko jeden komplet i to naklejony na papierze. Jak powiedział, tak zrobił. Te napoje słodowe mają własne kapsle, dedykowane, jeden wzór. W barach w Bejrucie nie widziałem ani jednego wafla na lokalne piwo, jedynie od Heinekena. Szkła nie widziałem ani jednego, poza szklanką Almazy w biurze browaru, której za nic nie chcieli odsprzedać. Kapsli na ulicy się znajdzie, miasto jest tak czyste, że my przy nich jesteśmy brudasami.
Ogólnie Liban jest dość drogim krajem, w knajpie piwo butelkowe kosztuje średnio 6000-7000 funtów libańskich (1$=1500LBP), w jednym jedynym lokalu, który opiszę później to 0,5l Almazy to koszt 9000LBP czyli około 15 zł. W sklepie ceny oscylują w granicach 1000-1500 funtów za butelkę 0.33 lub taką samą piwa b/a.
W samym Bejrucie lokali z piwem jest bardzo dużo. Największa ich ilość znajduje się w turystycznej dzielnicy Hamra, szczególnie warto usiąść i posmakować piwa w knajpkach i restauracjach położonych na skałach na nadmorskim bulwarze, który naprawdę jest pięknym miejscem.
Reklam piwa jako takich nie ma, widziałem jedynie 3 bilboardy Lazizy oraz dwie wielkie reklamy Almazy. Spotkałem dwie parasolki tejże oraz dwa kasetony które mignęły mi po drodze.
Dostępność piwa w kraju jest bardzo zróżnicowana. Oprócz Bejrutu byłem jeszcze na wschodzie Libanu - Chtaura oraz Baalbek w dolinie Bekaa, na północ od Bejrutu - Jbeil (znany bardziej pod nazwą Byblos), Boutron oraz Trypolis. Niestety nie zdążyłem już pojechać na południe w okolice Tyr i Sydonu. Bejrut, wschód i północ to jakby trzy różne krainy, obyczaje. Bejrut jest bardziej europejskim miastem niż bliskowschodnim. Nie ma tam problemów ze znalezieniem najpopularniejszej Almazy. Podobny miastem jest Byblos. Natomiast Trypolis jest juz wyłącznie w większej części muzułmańskim miastem podobnym w swoim charakterze do syryjskiego Damaszku. Tam oprócz Lazizy nic nie widziałem. Podobnie jest w Baalbek, na wschodzie Libanu, części kraju będącej państwem w państwie gdzie rząd centralny nie ma żadnej władzy, a w mieście i okolicach rządzi Hezbollah. Na ulicach, na każdej latarni żółto-zielone flagi Hezbollahu oraz wizerunki szejka Nasrallacha. Nie ukrywam, tam nie czułem się pewnie. jak to powiedziała moja połowa - atmosfera ciszy przed burzą. Ma się wrażenie, ze jest się obserwowanym w mieście. Dodatkowo wrażenie potęgują tam obecne posterunki z zasiekami i workami z piasku na ulicach i rogaktach miasta, z tym, ze tam były już czołgi. Tam jedyne piwa b/a jakie widziałem to w dwóch knajpkach położone przy kompleksie historycznym. Były to Lazizy i Hillsburgi.
Wracając do samej sytuacji w Libanie, pierwsze wrażenia robią stojące wszędzie wojskowe posterunki, nie tylko w dolinie Bekaa. One są wszędzie, nawet w Bejrucie, przy drodze do miasta, przy drodze z miasta w drodze pomiędzy miastami. Nawet autostrada ma miejsca gdzie jest zwężana do jednego pasa gdzie przejeżdża się obok bardzo popularnych tam tankietek (chyba, bo nie znam się) zasieków z drutu i każdy samochód jest po kolei przepuszczany. Mimo wszechobecnej obecności wojska Liban pozostawia bardzo miłe wrażenie, a sam Bejrut jest pięknym miastem do którego chciałoby się wracać.
Jeszcze jedna ciekawostka, jeśliby ktokolwiek chciał zawitać do Libanu i podjechać pod stary browar (Brasserie du Levant) to niech pokaże mu poniższy napis. Zawiezie bez żadnych problemów pod samiutki browar (w dzielnicy Ashrafieh).
Kolejne miejsce jakie chciałem poznać w Bejrucie, związane z piwowarstwem to stary browar Grande Brasserie du Levan, G.Gellad powszechnie znany jako Laziza, gdyż w nim ta marka zaczęła być produkowana. Budynki browaru nadal istnieją, stoją, niszczeją, na placu przed nim obecnie jest niewielki parking. Od strażnika dowiedziałem się, że są w nim etykiety, a także stare podstawki jednak mam przyjechać o godzinie szóstej bo ktoś tam będzie, kto będzie mógł mi je dać. Niestety, kiedy bylem na miejscu około 6.1 nikogo już nie było. Wejść do budynków owszem dałoby by radę ale akurat vis a vis niego był posterunek policji wiec dałem sobie spokój. Następnego dnia nie mogłem już tam być nazajutrz byłem umówiony na wyjazd m.in do Chtaury gdzie znajduje się zakład Kassatly produkujący bezalkoholowe napoje słodowe. Oprócz nich wytwarzają jeszcze napoje, wina oraz likiery. Na miejscu w Chtaura (mieście leżącym w połowie drogi z Bejrutu do Baalbek) również trzeba było się naszukać. Zakład znajdował się poza miastem gdzieś w polu, ogólnie niewidoczny spoza otaczającej go roślinności. Jest jednak jednym z większym w tym niewielkim mieście wiec znalezienie go za pomocą taksówki nie będzie trudne. Zakład w ofercie posiada 8 różnych napojów słodowych - Brood, niestety w chwili gdy tam byłem mieli tylko 5 rodzajów.
Oprócz lokalnych piw dostępny jest Heineken z importu oraz dwa inne holenderskie piwa (juz nie pamiętam jakie).Ciekawostka jest fakt jednego piwa, który na puszce posiadał opis, ze importowany jest do Surinamu ...Oprócz piw klasycznych sa oczywiście bezalkoholowe. głownie królują miejscowe Lazizy, dość rzadko i to jedynie w większych supermarketach mozna dostać saudyjskie Hillsburgi. Jedynie w jednym miejscu spotkałem nowe saudyjskie piwa b/a Bario, tylko dwa smaki z czterech, oraz Barbicany z ZEA.
W marketingu w Almazie otrzymaliśmy całkiem niezły pakiet etykiet oraz kilka podstawek jednego wzoru. Z etykiet niestety było dużo braków, np nie dali ani jednej nowej Lazizy oraz wielu znanych mi wzorów ale nie narzekałem. Kapsli nie dali, żadnego szkła także nie mieli. W Viva Beer w nowym miejscu, niestety mieli tylko dwa wzory etykiet, kilka dodatkowych udało mi się złapać na butelkach, które zakupiłem w sklepie. Kapsli kilka sztuk, jeden wzór, wafli żadnych, szkła też żadnego nie mają. Najgorzej jednak było w Kassatly. Manager powiedział nam że ogólnie żadnych etykiet nie dają (mają ładne, samoprzylepne) ale mogą dać tylko jeden komplet i to naklejony na papierze. Jak powiedział, tak zrobił. Te napoje słodowe mają własne kapsle, dedykowane, jeden wzór. W barach w Bejrucie nie widziałem ani jednego wafla na lokalne piwo, jedynie od Heinekena. Szkła nie widziałem ani jednego, poza szklanką Almazy w biurze browaru, której za nic nie chcieli odsprzedać. Kapsli na ulicy się znajdzie, miasto jest tak czyste, że my przy nich jesteśmy brudasami.
Ogólnie Liban jest dość drogim krajem, w knajpie piwo butelkowe kosztuje średnio 6000-7000 funtów libańskich (1$=1500LBP), w jednym jedynym lokalu, który opiszę później to 0,5l Almazy to koszt 9000LBP czyli około 15 zł. W sklepie ceny oscylują w granicach 1000-1500 funtów za butelkę 0.33 lub taką samą piwa b/a.
W samym Bejrucie lokali z piwem jest bardzo dużo. Największa ich ilość znajduje się w turystycznej dzielnicy Hamra, szczególnie warto usiąść i posmakować piwa w knajpkach i restauracjach położonych na skałach na nadmorskim bulwarze, który naprawdę jest pięknym miejscem.
Reklam piwa jako takich nie ma, widziałem jedynie 3 bilboardy Lazizy oraz dwie wielkie reklamy Almazy. Spotkałem dwie parasolki tejże oraz dwa kasetony które mignęły mi po drodze.
Dostępność piwa w kraju jest bardzo zróżnicowana. Oprócz Bejrutu byłem jeszcze na wschodzie Libanu - Chtaura oraz Baalbek w dolinie Bekaa, na północ od Bejrutu - Jbeil (znany bardziej pod nazwą Byblos), Boutron oraz Trypolis. Niestety nie zdążyłem już pojechać na południe w okolice Tyr i Sydonu. Bejrut, wschód i północ to jakby trzy różne krainy, obyczaje. Bejrut jest bardziej europejskim miastem niż bliskowschodnim. Nie ma tam problemów ze znalezieniem najpopularniejszej Almazy. Podobny miastem jest Byblos. Natomiast Trypolis jest juz wyłącznie w większej części muzułmańskim miastem podobnym w swoim charakterze do syryjskiego Damaszku. Tam oprócz Lazizy nic nie widziałem. Podobnie jest w Baalbek, na wschodzie Libanu, części kraju będącej państwem w państwie gdzie rząd centralny nie ma żadnej władzy, a w mieście i okolicach rządzi Hezbollah. Na ulicach, na każdej latarni żółto-zielone flagi Hezbollahu oraz wizerunki szejka Nasrallacha. Nie ukrywam, tam nie czułem się pewnie. jak to powiedziała moja połowa - atmosfera ciszy przed burzą. Ma się wrażenie, ze jest się obserwowanym w mieście. Dodatkowo wrażenie potęgują tam obecne posterunki z zasiekami i workami z piasku na ulicach i rogaktach miasta, z tym, ze tam były już czołgi. Tam jedyne piwa b/a jakie widziałem to w dwóch knajpkach położone przy kompleksie historycznym. Były to Lazizy i Hillsburgi.
Wracając do samej sytuacji w Libanie, pierwsze wrażenia robią stojące wszędzie wojskowe posterunki, nie tylko w dolinie Bekaa. One są wszędzie, nawet w Bejrucie, przy drodze do miasta, przy drodze z miasta w drodze pomiędzy miastami. Nawet autostrada ma miejsca gdzie jest zwężana do jednego pasa gdzie przejeżdża się obok bardzo popularnych tam tankietek (chyba, bo nie znam się) zasieków z drutu i każdy samochód jest po kolei przepuszczany. Mimo wszechobecnej obecności wojska Liban pozostawia bardzo miłe wrażenie, a sam Bejrut jest pięknym miastem do którego chciałoby się wracać.
Jeszcze jedna ciekawostka, jeśliby ktokolwiek chciał zawitać do Libanu i podjechać pod stary browar (Brasserie du Levant) to niech pokaże mu poniższy napis. Zawiezie bez żadnych problemów pod samiutki browar (w dzielnicy Ashrafieh).
Comment