Przypadkowo i nagle trafiła mi się możliwość odwiedzin Krakowa. Opierając się opisami na forum postanowiłem wybrać się w zwiedzanie miasta po szlaku piwnym.
CK Browar - poszedł na pierwszy ogień. Wystrój niezbyt oryginalny, ale pasujący do tego typu lokali i ogólnie zachęcający na dłuższe posiedzenia przy piwie. Spróbowałem dwóch gatunków - pszenicę i pilsa. Cenowo daje radę /szczególnie pils poniżej 7 zł./ Smakowo oba piwa bez większych zarzutów. Wypite z przyjemnością. Kuchnia dobra, obsługa miła.
Do pszenicy niepotrzebna cytryna, ale ta moda jak zauważyłem panuje również w innych krakowskich lokalach /o ile jest pszenica, co generalnie nie zdarza się zbyt często/.
Udałem się na Kazimierz. Atmosfera, okolica ciekawa. Coś między praskim Żiżkowem i bośniackim Mostarem Ma swój koloryt, dużo knajpek, kto był to wie.
Zanim otwarto rekomendowane tu miejsca wpadłem do lokalu chyba mającego w nazwie niedźwiedzia grizzli /chyba/. Nie zwracałem specjalnie uwagi, bo atrakcji miało być przede mną jeszcze wiele. Skusił mnie tam neon Strzelca. Piwo o koncernowych walorach, ale ogólnie dobrze gasi pragnienie z ładną pianą. Sam lokal składa się z 2 pomieszczeń. Ogólnie miejsce przyjemnie. Gośćmi są chyba raczej "krajowcy" a nie turyści. Ale ruszam dalej...
Omerta - przyjemny lokal z "mafijnymi klimatami" /chodzi o wystrój/. Na nalewakach premium z Kormorana oraz pszeniczne i miodowe z Ciechana. Pszenicę z Ciechana znam, miodowych piw nie lubię, sięgnąłem zatem po Kormorana. Piwo pijalne, ale bez żadnych rewelacji i uniesień. Na kolejne nie mam ochoty. Dostępne są jeszcze butelkowe. Ale ceny wysokie a piwa krajowe, wiele z nich nieciekawych, dla tych, który już na nie wcześniej trafił. Lecę dalej, bo w pobliżu nęci:
Smocza Jama - wygląda na to, że to lokal firmowy browaru Fortuna.
Wnętrze mroczne, wszystko na czerwono-różowo, męczy oczy. Kilka pomieszczeń, jedna ciekawa w kamieniu. Szklane stoliki i design z okresu wczesnego Wałęsy nie nastrajają przyjemnie. Ani kawiarnia ani piwiarnia. Design nawiązuje do fortunowych smoków.
Obsługa miła, ale chyba raczej nie przeszkolona przez obsługę. Na kranie Imielin o smaku cytat "drożdżowych", srebrny smok oraz "zielony smok o smaku malinowym" Malinowy smok zbyt bardzo mnie przerażał. Z pewną dozą nieśmiałości podszedłem do Imielina. Wśród trzech moich spotkań w życiu zauważyłem, że to piwo ma jeden atut - jest stałe w smaku. Wadą jest to, że ten smak jest beznadziejny. Dlatego do badania poprosiłem o małe piwo. No cóż jest zmiana - tym razem piwo nie miało smaku. Aromat - prawie żaden, wysycenie niskie, szybko zanikające, piana początkowo niezła i oblepia szkło, ale szybko całkowicie znika, smak - przede wszystkim pussssty z akcentami pustki w tle. Ta pustka w pokalu 0,33 l. kosztowała mnie aż 7 zł.
Postanowiłem poprawić sobie nastrój smokiem. W smaku znacznie lepszy, ale też bez rewelacji, co gorsze prawie całkowicie wysycony. Ne wiem skąd ten problem, ale wydaje mi się, że to nie było to winą browaru. W lodówkach znane z poprzedniego miejsca piwa.
Wychodząc zahaczyłem o sklep Kocyk na Miodowej, który miał chyba największy wybór na jakie napotkałem w krakowskich sklepach.
Wracając na dworzec odwiedziłem jeszcze
pub Katedra. Tu podobno ogromny wybór, zobaczymy.
Dostępna karta piw, która wygląda niczym album! Wybór duży, opisy piw, robi wrażenie, a na nalewaku... jedynie Perła!!! no nie... Poprosiłem o małą, dostałem pół piwa w dużej szklance. Owszem jest lodówka i duży zestaw piw. Wszystko po cenach znacznie wysokich.
Stoliki podobnie rachityczne. Atmosfera przyjemna, ale piwo z butelki to mogę wypić przed telewizorem w domu, 3x tańsze a nie jechać po nie do Krakowa.
Wnioski końcowe.
Oprócz CK Browaru /tu plus/ spore rozczarowanie. Wybór lanych piw niezbyt wielki, a jak już coś jest to jakość budzi wątpliwości i to czasami spore. A sprzedawane są te produkty jako "perełki" w cenach dobijających do 10 zł.
Właściciele chcą nadrobić dużym asortymentem piw butelkowych, ale wśród nich są również produkty na niższe półki marketów, tu po cenach zawyżonych. To niepotrzebne, sprzedając coś takiego klient może zrazić się do pozostałych piw.
Ogólne doświadczenie niestety negatywne. Rozumiem, że to efekt rozpieszczenia wyborem we Wrocławiu, ale na to nic nie poradzę, bo tu zaradzić mogą właściciele krakowskich lokali, których mam nadzieję nie uraziłem, jestem otwarty na ich reakcje i życzę rozwoju.
CK Browar - poszedł na pierwszy ogień. Wystrój niezbyt oryginalny, ale pasujący do tego typu lokali i ogólnie zachęcający na dłuższe posiedzenia przy piwie. Spróbowałem dwóch gatunków - pszenicę i pilsa. Cenowo daje radę /szczególnie pils poniżej 7 zł./ Smakowo oba piwa bez większych zarzutów. Wypite z przyjemnością. Kuchnia dobra, obsługa miła.
Do pszenicy niepotrzebna cytryna, ale ta moda jak zauważyłem panuje również w innych krakowskich lokalach /o ile jest pszenica, co generalnie nie zdarza się zbyt często/.
Udałem się na Kazimierz. Atmosfera, okolica ciekawa. Coś między praskim Żiżkowem i bośniackim Mostarem Ma swój koloryt, dużo knajpek, kto był to wie.
Zanim otwarto rekomendowane tu miejsca wpadłem do lokalu chyba mającego w nazwie niedźwiedzia grizzli /chyba/. Nie zwracałem specjalnie uwagi, bo atrakcji miało być przede mną jeszcze wiele. Skusił mnie tam neon Strzelca. Piwo o koncernowych walorach, ale ogólnie dobrze gasi pragnienie z ładną pianą. Sam lokal składa się z 2 pomieszczeń. Ogólnie miejsce przyjemnie. Gośćmi są chyba raczej "krajowcy" a nie turyści. Ale ruszam dalej...
Omerta - przyjemny lokal z "mafijnymi klimatami" /chodzi o wystrój/. Na nalewakach premium z Kormorana oraz pszeniczne i miodowe z Ciechana. Pszenicę z Ciechana znam, miodowych piw nie lubię, sięgnąłem zatem po Kormorana. Piwo pijalne, ale bez żadnych rewelacji i uniesień. Na kolejne nie mam ochoty. Dostępne są jeszcze butelkowe. Ale ceny wysokie a piwa krajowe, wiele z nich nieciekawych, dla tych, który już na nie wcześniej trafił. Lecę dalej, bo w pobliżu nęci:
Smocza Jama - wygląda na to, że to lokal firmowy browaru Fortuna.
Wnętrze mroczne, wszystko na czerwono-różowo, męczy oczy. Kilka pomieszczeń, jedna ciekawa w kamieniu. Szklane stoliki i design z okresu wczesnego Wałęsy nie nastrajają przyjemnie. Ani kawiarnia ani piwiarnia. Design nawiązuje do fortunowych smoków.
Obsługa miła, ale chyba raczej nie przeszkolona przez obsługę. Na kranie Imielin o smaku cytat "drożdżowych", srebrny smok oraz "zielony smok o smaku malinowym" Malinowy smok zbyt bardzo mnie przerażał. Z pewną dozą nieśmiałości podszedłem do Imielina. Wśród trzech moich spotkań w życiu zauważyłem, że to piwo ma jeden atut - jest stałe w smaku. Wadą jest to, że ten smak jest beznadziejny. Dlatego do badania poprosiłem o małe piwo. No cóż jest zmiana - tym razem piwo nie miało smaku. Aromat - prawie żaden, wysycenie niskie, szybko zanikające, piana początkowo niezła i oblepia szkło, ale szybko całkowicie znika, smak - przede wszystkim pussssty z akcentami pustki w tle. Ta pustka w pokalu 0,33 l. kosztowała mnie aż 7 zł.
Postanowiłem poprawić sobie nastrój smokiem. W smaku znacznie lepszy, ale też bez rewelacji, co gorsze prawie całkowicie wysycony. Ne wiem skąd ten problem, ale wydaje mi się, że to nie było to winą browaru. W lodówkach znane z poprzedniego miejsca piwa.
Wychodząc zahaczyłem o sklep Kocyk na Miodowej, który miał chyba największy wybór na jakie napotkałem w krakowskich sklepach.
Wracając na dworzec odwiedziłem jeszcze
pub Katedra. Tu podobno ogromny wybór, zobaczymy.
Dostępna karta piw, która wygląda niczym album! Wybór duży, opisy piw, robi wrażenie, a na nalewaku... jedynie Perła!!! no nie... Poprosiłem o małą, dostałem pół piwa w dużej szklance. Owszem jest lodówka i duży zestaw piw. Wszystko po cenach znacznie wysokich.
Stoliki podobnie rachityczne. Atmosfera przyjemna, ale piwo z butelki to mogę wypić przed telewizorem w domu, 3x tańsze a nie jechać po nie do Krakowa.
Wnioski końcowe.
Oprócz CK Browaru /tu plus/ spore rozczarowanie. Wybór lanych piw niezbyt wielki, a jak już coś jest to jakość budzi wątpliwości i to czasami spore. A sprzedawane są te produkty jako "perełki" w cenach dobijających do 10 zł.
Właściciele chcą nadrobić dużym asortymentem piw butelkowych, ale wśród nich są również produkty na niższe półki marketów, tu po cenach zawyżonych. To niepotrzebne, sprzedając coś takiego klient może zrazić się do pozostałych piw.
Ogólne doświadczenie niestety negatywne. Rozumiem, że to efekt rozpieszczenia wyborem we Wrocławiu, ale na to nic nie poradzę, bo tu zaradzić mogą właściciele krakowskich lokali, których mam nadzieję nie uraziłem, jestem otwarty na ich reakcje i życzę rozwoju.
Comment