Spędziłem w Myanmarze / no dobra, w Birmie/ 19 dni w lutym 2011. Pierwsza rzecz, która uderza piwosza to szeroka dostępność piw beczkowych. Właściwie w każdym mieście są tzw. beer stations z jednym albo dwoma piwami z beczki. Króluje oczywiście wszechobecny Myanmar Beer - przyzwoity - jak na tamte standardy - lager o sporym nagazowaniu i lekkiej goryczce. Dużo lepszy jednak był z beczki Mandalay Beer - pity w Mandalay - mniej nagazowany, delikatniejszy w smaku, zwłaszcza jesli wsparty rybką z grilla. Najlepszym jednak piwem był dość mocny ABC Stout /tez z Myanmar Brewery/, absolutnie pozbawiony kwasu, co go pozytywnie odróżnia od kwaśnych stoutów pitych w Indonezji - Anchora i miejscowego Guinnessa. Piłem tez mocne piwa ,jak np. Dagon, ale te zasługują w najlepszym razie na milczenie. Ogólnie rzecz biorąc, piwa - zwłaszcza beczkowe - sa na pewno lepsze niz w innych krajach tego regionu /jak Tajlandia, Nepal, Indie czy Indonezja - oczywiscie z wyjatkiem rewelacyjnego browaru Storm Beer na Bali/.
Myanmar mały przegląd
Collapse
X
Comment