Moja wymarzona knajpa w Warszawie
Collapse
X
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Mason Wyświetlenie odpowiedziFrajerownia - lokal aspirujący do miana lokalu premium, udający coś czym nie jest.
Oczywiście najczęściej - to do żąleną - łączy się z tym stosowanie nieproporcjonalnej ceny, ale raczej uznałbym tę okoliczność za element wtórny... a poza tym twierdzę, że SAB Miller winien zostać zniszczony.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Mason Wyświetlenie odpowiedziNp. lokal "bawarski" oferujący z piw niemieckich jedynie lanego Paulanera.... a poza tym twierdzę, że SAB Miller winien zostać zniszczony.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika żąleną Wyświetlenie odpowiedziBywasz w Vinklu? Lokal na końcu Warszawy z piwem za 9 zeta nie jest dla ciebie kolejną frajerownią?
Comment
-
-
Z całej tej dyskusji wniosek jest jeden - albo szynkarze ignorują potrzeby klienteli, albo klientela chce czego innego, niż nam tutaj się wydaje. Wewnętrzny głos przedsiębiorcy na dorobku podpowiada mi, że jednak to drugie.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika zgoda Wyświetlenie odpowiedziZ całej tej dyskusji wniosek jest jeden - albo szynkarze ignorują potrzeby klienteli, albo klientela chce czego innego, niż nam tutaj się wydaje. Wewnętrzny głos przedsiębiorcy na dorobku podpowiada mi, że jednak to drugie.
Dlatego też takie "wymarzone" knajpy mają rację bytu w dużych ośrodkach miejskich, gdzie znajdzie się statystycznie duża grupa "wymagających" (najlepszy przykład - Wrocław). Na poziomie mojej ukochanej Zielonej Góry jest to już trudne do wykonania...
Comment
-
-
Niestety trzeba się zgodzić z Twoim podsumowaniem, a jeszcze dokładniej to ujmując stwierdziłbym, że klientela z naszymi wymaganiami jest na tyle nieliczna, że szynkarzom nie opłaca się spełniać naszych "zachcianek".
Omawiany w wątku przewodnim lokal odwołuje się dość mocno do kultury naszych sąsiadów z południa, ma być czeskie piwo, muzyka, jedzenie...Zastanowiłem się z czym kojarzy mi się czeska gospoda poza pysznym piwem i knedlami. Otóż tą rzeczą wyróżniającą czeski lokal od pierwszego lepszego polskiego pubu jest niepowtarzalny wyszynk piwa lanego. Te drobne zwyczaje, odstawienie pustej szklanki na ladę baru oznacza że kelner ma przynieśc kolejne piwo, odrobina piwa pozostawiona na dnie oznacza natomiast ostatnią kolejkę. No i przede wszystkim lanie "po czesku" tyle razy wspominane na forum. Nasi barmani opanowali do perfekcji technikę łyżeczkowania i nalewania bez piany, w Czechach do samego podawania przykłada się dużo więcej uwagi.
I teraz pytanie klucz: jak tą całą piwną kulturę przeszczepić do lokalu gdzie jest 80 piw w lodówce i nic poza tym? Chyba tak samo jak niemieckość do knajpy bawarskiej gdzie podają wyłącznie Carlsberga.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pioterb4 Wyświetlenie odpowiedziI teraz pytanie klucz: jak tą całą piwną kulturę przeszczepić do lokalu gdzie jest 80 piw w lodówce i nic poza tym? Chyba tak samo jak niemieckość do knajpy bawarskiej gdzie podają wyłącznie Carlsberga.
moje piwne mapy // Piwny Informator (facebook) // Browarek Camelot
Lepiej siedzieć w gospodzie nad piwem i rozmyślać o kościele, niż siedzieć w kościele myśląc o gospodzie
Comment
-
-
pioterb4 - pisząc o naszych "zachciankach" mam na myśli m.in. te wszystkie szczegóły, o których piszesz w drugiej części swojego postu - nie chodzi mi przecież tylko o sam fakt napicia się piwa z beczki.
Odpowiedź na Twoje pytanie-klucz jest moim zdaniem tylko jedna - ciągły nacisk ze strony "świadomej" rzeszy piwoszy.
Niestety dopuki nie będzie nas więcej doputy tych "wymarzonych" knajp będzie niewiele i pozostanie nam częściej odwiedzać choćby czeskie, czy niemieckie przybytki.
Pozdro
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pendragon Wyświetlenie odpowiedziGdyby to zamiast Czech, Niemiec czy Belgii to Bretania była krainą piwem płynącą, to polski lokal szczyciłby się pewnie podawaniem do tamtejszego piwa fasolki po bretońsku... a poza tym twierdzę, że SAB Miller winien zostać zniszczony.
Comment
-
-
Odpowiedź na Twoje pytanie-klucz jest moim zdaniem tylko jedna - ciągły nacisk ze strony "świadomej" rzeszy piwoszy.
Niestety dopuki nie będzie nas więcej doputy tych "wymarzonych" knajp będzie niewiele i pozostanie nam częściej odwiedzać choćby czeskie, czy niemieckie przybytki.
Pozdro
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pioterb4 Wyświetlenie odpowiedzii karcić dorobkiewiczów którzy wykombinowali jak brać 8 zł za piwo warte 3 zł w sklepie."nie zostanę onanistką bo jestem anarchistką" :)
Widziałem u Dori i Kopyra i też tak myślę: Browar to nie apteka :))
Poszukujesz wiedzy na temat browarnictwa amatorskiego?
Przeczytaj >>>>FAQ<<<<
Sprawdź >>>Przewodnik<<<
Comment
-
-
Comment