Biała Podlaska, Piłsudskiego 9, Restauracja Czardasz [zamknięte]

[Marusia]

Umiejscowiona na ulicy, którą dochodzi się do Rynku od strony naszego hotelu - Mayu, proszę o uzupełnienie jej nazwą

Lokal w stylu lat siedemdziesiątych, dwie sale, dużo przestrzeni. Samoobsługa - dania polskie i węgierskie. Skusiłam się na naleśniki - bez rewelacji, ale co tam, za 4,5 można poszaleć. Z piw była lana Warka - nie Strong - 3 zł za 0,5 l, bardzo smaczna ta Warka była
Był również stół bilardowy niecnie wykorzystywany przez Żąleną i Zyźka za jedyne dwa złote za godzinę (albo za grę, proszę w razie czego o sprostowanie. W każdym razie i tak tanio).

[zythum]

Powiedziałbym, że można tam napić się piwa z prawdziwego kufla i czynne jest także w niedzielę.

Restauracja "Czardasz" , przy Rynku za Telekomunkacją Polską . Też czynne w niedziele. Restauracja z tych jakie forumowicze lubią najbardziej. Stary dobry klimat miejsc o nazwach "Stylowa" czy "Starpolska" z salą dancingową. Dzisiaj dotarł też tam bilard. Bardzo miły barman, fajny szynkwas, duże przestrzenie i całkiem w sumie do wypicia Warka. NIestety w takim lokalu powinny być klasyczne kufle a były tylko szklanki. Ogólnie jednak plus.

[zythum]

Pierwsze zdanie poprzedniego posyu dotyczy Ariela.

[Marusia]

Widzę, że zebrało nam się na opis tej samej knajpy jednocześnie

[may]

Zgadza się lokal o nazwie Czardasz ul.Piłsudskiego.Dawniej lokal o nazwie ARENDA- sławna bialska "mordownia" - lokal latających kufli itd.Dobrze, że te czasy sią już dawno skończyły.

[iron]

A nikt nie ma ochoty opisać budy przy dworcu w Siedlcach?

[zythum]

iron napisał(a)
A nikt nie ma ochoty opisać budy przy dworcu w Siedlcach?

nie. mimo, że bigos nie był zły.

[iron]

Wracając jeszcze do restauracji "Czardasz" należy wspomnieć o tyleż urokliwym co oryginalnym kibelku męskim (czy to są takie kibelki jakie forumowicze lubieją najbardziej?) Slavoy - może dołączysz parę fotek tegoż pięknego miejsca (mordka)

[żąleną]

Odp: Restauracja "Czardasz"

Marusia napisał(a)
Był również stół bilardowy niecnie wykorzystywany przez Żąleną i Zyźka za jedyne dwa złote za godzinę (albo za grę, proszę w razie czego o sprostowanie.

Za grę, ale przy naszym poziomie...

Ale uwaga: na ścianie wisiała kartka, że przy stole nie pijemy piwa, nie palimy papierosów, a za wyrzucenie bili na podłogę koniec gry lub kara 5 zł.

No i anegdotka z życia wegetarianina. Spytałem się o pierogi z soczewicą i pan zapewnił mnie że bezmięsne, tylko polane tłuszczem z cebulką. Dostałem polane tłuszczem ze skwarkami... Polazłem więc do pana, który zaniósł pierogi na zaplecze, gdzie migiem je płuknięto i zwrócono mi czyste jak pupka niemowlęcia. Były dobre, a do tego udało mi się bez problemów wyciągnąć od pana szkło Perły, więc wspaniałomyślnie puściłem ten incydent w niepamięć.