Brać browarbizowa była tam i stwierdziła, że poziom -1 jest za porządny i wygląda jak apteka. Potrzebny mu jest "ząb czasu", którego integralnym czynnikiem mają być:
- zadymienie ścian (Marusia)
- zafugowanie szczelin w stołach musztardą i sosami z podpłomyków (Krzysiu).
Knajpa już nie śmierdzi nowością, wprawdzie nie jest zadymiona, ale zapach świeżych mebli na szczęście zniknął Poczyniliśmy tam Szkółkę Piwowarską - oprócz miłego przyjęcia, dobrego piwa i świetnego miejsca dodatkowo wielkie plusy za bardzo sprawną wentylację.
Wskoczyłem tam na kilka wczoraj po raz pierwszy i wnioski:
- za nazwę; uderza ona w wegetariańską brać
+ za wszystko inne, a zwłaszcza za imperialny stout z Nøgne Ø z kranu i Joker IPA w butli.
"Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami.
Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach dyskutowały nad celem życia."
3 razy bylem i zawsze coś dla siebie znalazłem. Podpłomyk naprawdę smaczny. Co mnie zaskakuje to przeważnie Lindemans podpięty, jak nie Malinowy to Brzoskwiniowy (od czasu do czasu warto wypić coś lekkiego). Próbowałem Kugura ostatnio, bardzo dobry AIPA. Dodatkowo na plus dodatkowy wybór piw w butelce.
Odnośnie wystroju lokalu faktycznie za pierwszym razem nie mógł do mnie trafić wystrój strasznie jasny. Ale widać nie tylko browar amatorzy zaglądają tam bo lokal potrafi być pełen. Druga sprawa to bliskość Pasażu Niepolda nawet można rzec Szynkarnia jest jego częścią bo można wejść od przelotu. Z jednej strony techno imprezy wódka/shoty a tutaj piwo i podpłomyki
P.S.
Okolica zaczyna dla mnie stawać się trójkątem piwnym. Zaraz nieopodal od Szynkarni jest beer o clock. Blisko tego sklepu jest przelot którym przechodzi się obok niskich łąkach i jesteśmy prawie w ZUPie.
Ale widać nie tylko browar amatorzy zaglądają tam bo lokal potrafi być pełen.
Powiedziałbym że piwosze to wręcz mniejszość. Nigdy nie odwiedziłem późnym wieczorem, ale z dotychczasowych wizyt byłem przeważnie jedyną osobą pijącą piwo. Reszta je, albo plotkuje przy kawie. Lokal ma bardzo szerokie spektrum klientów i z tego względu to majstersztyk. We Wrocławiu można porównać z Mleczarnią pod tym względem.
Ostatnia zmiana dokonana przez concerto; 2014-01-26, 11:16.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika concerto
Powiedziałbym że piwosze to wręcz mniejszość. Nigdy nie odwiedziłem późnym wieczorem, ale z dotychczasowych wizyt byłem przeważnie jedyną osobą pijącą piwo. Reszta je, albo plotkuje przy kawie. Lokal ma bardzo szerokie spektrum klientów i z tego względu to majstersztyk. We Wrocławiu można porównać z Mleczarnią pod tym względem.
Ale w Mleczarni takiego wyboru naprawdę wybornych piw nie masz, nawet w butelce.
Byłem pierwszy raz, przy okazji festiwalu. Dobre jedzenie w uczciwej cenie (podpłomyki zawijane rządzą). Do tego miła obsługa, a wybór piwa też niczego sobie.
Miejsca dużo, ale walą takie tłumy, że i tak robi się ciasno.
"Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami.
Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach dyskutowały nad celem życia."
lokal, który łączy ofertę piwną i kulinarną i na obydwu polach wychodzi to bardzo dobrze. Fajna karta śniadań w akceptowalnej cenie, wspomniane zawijane podpłomyki w dalszym ciągu trzymają poziom. Krany zdominowane prze polskie krafty. Z zagranicznych kojarzę tylko Pilsnera z browaru Landskron. Polskie krafty na majówkę były reprezentowane przez: Birbanta, Piwne Podziemie, Projesję, Browar Stu Mostów, Radugę. Kranów było jeśli dobrze spamiętałem 14, więc wybór jest. Lokal położony na trzech kondygnacjach, więc miejsca jest. Co do wystroju, to każde piętro było inaczej umeblowane, nie tworzyło to całości, ale to już kwestia gustu.
Lokal utrzymuje wysoką formę, posiada dużą różnorodność piw na kranach (rzadko zdarza się sytuacja, aby było więcej niż dwa piwa z jednego browaru), ostatnio też przynajmniej dwa krany z rzadkimi piwami (widzianych także na kolejnych edycjach i podedycjach Beergeek Madness).
W najbliższą sobotę mają drugie urodziny. Z tej okazji uwarzyli w Widawie piwo urodzinowe.
Warto wspomnieć, że lokal posiada Happy Hours, poniedziałek-piątek: 15-17, piwa 2zł taniej, a ostatnio też w piątek i sobotę: 23-24.
Zastanawiałem się długo cóż mógłbym napisać o browarkach w których próbowałem piwa, ale ich nie widziałem od wewnątrz co mi się rzadko zdarza.
Ale coś napisać trzeba, nie zawsze musi być kawior, jak brzmiał tytuł pewnego filmu.
Browar ten działający w malowniczych okolicach Małych Karpat, umiejscowiony jest w małej wsi, w okolicy której nie przebiegają żadne ważniejsze ciągi komunikacyjne.
W związku z tym dostanie się tam komunikacją publiczną wymaga nieco ''główkowania''.
Akurat miałem to szczęście...
Lokal znajduje się w Pasażu Pokoyhof, zaraz obok Dojutra.
W lokalu panuje klimat piracko-morski (wystrój itd). Całkiem przyjemny. Gorzej z cenami - te też pirackie burgery bliżej 30 zł, choć trzeba przyznać, że z egzotycznymi dodatkami (krewetki, ośmorniczki, jakieś ryby)....
Na Słowacji browarów restauracyjnych nie przybywa w takim tempie jak w sąsiednich Czechach, dlatego każdy nowy obiekt tego typu na piwnej mapie cieszy.
W zeszłym roku na zachodzie kraju, w niewielkim miasteczku Skalica przy granicy z Czeską Republiką swoje podwoje otworzył browar Špicer....
Comment