Wczoraj po oględzinach browaru Zakrzów, na ul. Bora-Komorowskiego trafiliśmy na rewelacyjną spelunkę. Na trop naprowadził nas pan z pobliskiego sklepu, wyjątkowo zachęcający komentarz dotyczący owego przybytku pognał nas w te pędy w jego stronę. (Komentarz brzmiał: "naprawdę nie będzie się tam państwu podobało" )
Lokal z niesłychanie wysokim barem. Uzasadnienie barmana : "no bo wie pani, jak oni się nachleją a potem chuchają tym winem, to lepiej być wyżej".
Na podwórku ogródek, czyli parę ław z parasolami. Towarzystwo idealne - okoliczna menelnia, ale kulturna, nie klnąca za głośno. M. in. przysiadł się do nas pan, lat ponad 80 (tak mówił i tak wyglądał) częstując Mocnymi i bawiąc nas opowieściami o Warszawie, o robotach w Niemczech oraz o lokalnych koligacjach
Polecam, wytrąbiliśmy trzy piwa (Warka, 3 zł), klimat rewelacyjny dla wielbicieli tego typu folkloru
Lokal z niesłychanie wysokim barem. Uzasadnienie barmana : "no bo wie pani, jak oni się nachleją a potem chuchają tym winem, to lepiej być wyżej".
Na podwórku ogródek, czyli parę ław z parasolami. Towarzystwo idealne - okoliczna menelnia, ale kulturna, nie klnąca za głośno. M. in. przysiadł się do nas pan, lat ponad 80 (tak mówił i tak wyglądał) częstując Mocnymi i bawiąc nas opowieściami o Warszawie, o robotach w Niemczech oraz o lokalnych koligacjach
Polecam, wytrąbiliśmy trzy piwa (Warka, 3 zł), klimat rewelacyjny dla wielbicieli tego typu folkloru