Restauracja „Graniczna”, Rynek
Restauracja mieszcząca się w hotelu, pewnego razu spędziłem tam z kolegami trzy dni w zasadzie nie wychodząc z hotelu, był to lokal bardzo podły, ale za to czynny od ósmej rano do dziesiątej wieczorem, co nam bardzo odpowiadało . Na „po dziesiątej” nalewaliśmy do kanistra 30 l.
Aktualnie dwie nieduże sale, bardzo ładnie zrobione, na podłodze płytki, ale dyskretne, ściany kremowe, na stropie eleganckie kasetony i stiuki, wszystko wyglądające bardzo porządnie. Spory bar w pierwszej sali, na ścianie konstrukcja z płyt z żółtego piaskowca, całkiem przyzwoita. Nad barem półka z poustawianymi kuflami. Nieduże stoliki, przykryte ładnymi obrusami, wygodne krzesła. Fliper i telewizor. Klientela jednak rodem z poprzedniego wystroju, rażąco nie pasująca do lokalu. Ale może to przypadek?
Piwo „Okocim”, „Carlsberg” i „Książ”. Spożyłem „Książa” (2.50/0.5) – zaskakująco dobry.
Brak ogródka.
Restauracja mieszcząca się w hotelu, pewnego razu spędziłem tam z kolegami trzy dni w zasadzie nie wychodząc z hotelu, był to lokal bardzo podły, ale za to czynny od ósmej rano do dziesiątej wieczorem, co nam bardzo odpowiadało . Na „po dziesiątej” nalewaliśmy do kanistra 30 l.
Aktualnie dwie nieduże sale, bardzo ładnie zrobione, na podłodze płytki, ale dyskretne, ściany kremowe, na stropie eleganckie kasetony i stiuki, wszystko wyglądające bardzo porządnie. Spory bar w pierwszej sali, na ścianie konstrukcja z płyt z żółtego piaskowca, całkiem przyzwoita. Nad barem półka z poustawianymi kuflami. Nieduże stoliki, przykryte ładnymi obrusami, wygodne krzesła. Fliper i telewizor. Klientela jednak rodem z poprzedniego wystroju, rażąco nie pasująca do lokalu. Ale może to przypadek?
Piwo „Okocim”, „Carlsberg” i „Książ”. Spożyłem „Książa” (2.50/0.5) – zaskakująco dobry.
Brak ogródka.