Piękna niedziela 9.07.2017 i wtedy to zawitaliśmy ze Slavoyem do tego pięknego miejsca. Zasiedliśmy w ogródku i zaczęliśmy studiować piwne menu zawierające chyba z 15 pozycji. Minęło jakieś 15 minut i pojawił się kelner (tzn. przechodził wcześniej kilkakrotnie ale w końcu się przy nas zatrzymał). Zapytałem ile jest dostępnych piw na kranach, wymienił 3 a dopytany przez Slavoya dorzucił jeszcze jedno:
- Summer Ale https://www.browar.biz/galeria.php?id=21963
- Witbier
- Kölsch https://www.browar.biz/galeria.php?id=21962
- Gose https://www.browar.biz/galeria.php?id=21964
Dwa ostatnie były nowościami nie ujętymi w piwnym menu ale kelner nie umiał nic konkretnego powiedzieć na ich temat. O ich parametrach dowiedziałem się od miłego pana w recepcji hotelu, który poproszony bez problemu również pokazał nam browar.
Zamówiliśmy na początek Kölscha, był całkiem smaczny choć może nie do końca stricte w stylu (zmętniony), ale cechy oryginału posiadał. Kolejny był Witbier, prawie białej barwy, całkiem mętny, przyjemny smakowo z nutą trawy cytrynowej. Niestety, na te piwo długo trzeba było czekać gdyż kelner nie chciał zauważyć że mamy puste szklanki. Gdy w końcu podszedł, Slavoy zamówił również żeberka ostrzeżony od razu o oczekiwaniu około 40 minut. Mniej więcej po takim czasie kelner życząc smacznego postawił przed nim talerz z daniem a drugi identyczny przede mną. Na uwagę, że miał być tylko jeden, stanowczo twierdził że przecież obaj zamawialiśmy to samo . Dopiero argument, że mięsa nie jadam go przekonał ale w tym samym momencie zwrócił się do Slavoya z pytaniem czy nic się nie stanie jeśli to dodatkowe danie zostanie mu zapakowane na wynos! Slavoy nie skorzystał, zjadł tylko jedno i udał się na spacer. Mi udało się zamówić kolejne piwo czyli Summer Ale (smaczne). Po kilkunastu minutach zjawił się z tacą pełną piw (były również do stolika obok) stawiając przede mną dwie szklanki. Na moje pytanie dla kogo ta druga powiedział, że przecież zamawiałem dwa! Pokazałem puste krzesło obok mówiąc, że kolega wyszedł i już nie wróci a ja dwóch piw naraz nie mam zwyczaju pić. Wtedy padło pytanie od kelnera czy za kolegę zapłacę . Żałowałem, że powiedziałem TAK. Jedno z piw zostało, drugie kelner zabrał, już chciałem się napić gdy zauważyłem na górze szklanki różową szminkę! Podążyłem za kelnerem pokazując mu ten element na co bez słowa wymienił mi na drugie piwo pozbawione tej "ozdoby".
Ostatnim było malinowe Gose, bardzo ciekawe, mocno mętne o lekko różowym kolorze, z przynależną temu stylowi lekko słoną nutą ale również kwaskowością naturalnych malin.
Tak więc na piwa nie można narzekać były dobre, a poza wymienionymi z beczki na wynos można kupić też dodatkowo 4 rodzaje w butelkach. Dziwne, że wszystkie piwa podawano w szklankach do pszenicy.
Podkładki kelner przyniósł z pierwszym zamówieniem, jest ich 5 rodzajów i można kupić w recepcji po 2,5 zł sztuka. Szkło firmowe kosztuje 15 zł.
Miejsce piękne i przyjemne jednak obsługa tragiczna, nie widząca pustych naczyń na stołach (na naszym do końca stała brudna deska od serów i wędlin po poprzednich gościach), myląca zamówienia i stoliki, do których ma je podać, niezorientowana w ofercie z menu.
Co do jakości jedzenia może wypowie się Slavoy.
W galerii fotki z browaru:
- Summer Ale https://www.browar.biz/galeria.php?id=21963
- Witbier
- Kölsch https://www.browar.biz/galeria.php?id=21962
- Gose https://www.browar.biz/galeria.php?id=21964
Dwa ostatnie były nowościami nie ujętymi w piwnym menu ale kelner nie umiał nic konkretnego powiedzieć na ich temat. O ich parametrach dowiedziałem się od miłego pana w recepcji hotelu, który poproszony bez problemu również pokazał nam browar.
Zamówiliśmy na początek Kölscha, był całkiem smaczny choć może nie do końca stricte w stylu (zmętniony), ale cechy oryginału posiadał. Kolejny był Witbier, prawie białej barwy, całkiem mętny, przyjemny smakowo z nutą trawy cytrynowej. Niestety, na te piwo długo trzeba było czekać gdyż kelner nie chciał zauważyć że mamy puste szklanki. Gdy w końcu podszedł, Slavoy zamówił również żeberka ostrzeżony od razu o oczekiwaniu około 40 minut. Mniej więcej po takim czasie kelner życząc smacznego postawił przed nim talerz z daniem a drugi identyczny przede mną. Na uwagę, że miał być tylko jeden, stanowczo twierdził że przecież obaj zamawialiśmy to samo . Dopiero argument, że mięsa nie jadam go przekonał ale w tym samym momencie zwrócił się do Slavoya z pytaniem czy nic się nie stanie jeśli to dodatkowe danie zostanie mu zapakowane na wynos! Slavoy nie skorzystał, zjadł tylko jedno i udał się na spacer. Mi udało się zamówić kolejne piwo czyli Summer Ale (smaczne). Po kilkunastu minutach zjawił się z tacą pełną piw (były również do stolika obok) stawiając przede mną dwie szklanki. Na moje pytanie dla kogo ta druga powiedział, że przecież zamawiałem dwa! Pokazałem puste krzesło obok mówiąc, że kolega wyszedł i już nie wróci a ja dwóch piw naraz nie mam zwyczaju pić. Wtedy padło pytanie od kelnera czy za kolegę zapłacę . Żałowałem, że powiedziałem TAK. Jedno z piw zostało, drugie kelner zabrał, już chciałem się napić gdy zauważyłem na górze szklanki różową szminkę! Podążyłem za kelnerem pokazując mu ten element na co bez słowa wymienił mi na drugie piwo pozbawione tej "ozdoby".
Ostatnim było malinowe Gose, bardzo ciekawe, mocno mętne o lekko różowym kolorze, z przynależną temu stylowi lekko słoną nutą ale również kwaskowością naturalnych malin.
Tak więc na piwa nie można narzekać były dobre, a poza wymienionymi z beczki na wynos można kupić też dodatkowo 4 rodzaje w butelkach. Dziwne, że wszystkie piwa podawano w szklankach do pszenicy.
Podkładki kelner przyniósł z pierwszym zamówieniem, jest ich 5 rodzajów i można kupić w recepcji po 2,5 zł sztuka. Szkło firmowe kosztuje 15 zł.
Miejsce piękne i przyjemne jednak obsługa tragiczna, nie widząca pustych naczyń na stołach (na naszym do końca stała brudna deska od serów i wędlin po poprzednich gościach), myląca zamówienia i stoliki, do których ma je podać, niezorientowana w ofercie z menu.
Co do jakości jedzenia może wypowie się Slavoy.
W galerii fotki z browaru:
Comment