tuż przy dworcu stoi rząd budek. w niedzielę czynne były tam dwie knajpy. w jednej z nich był tani luzak z jako i miła pani, gotowa poczęstować wrzątkiem, jak by kto chciał. jeśli kogoś rzuci do żnina, to może się nigdzie dalej nie fatygować, bo, moim zdaniem, i tak niczego ciekawego z piw nie znajdzie. a może...