To kolejny obiekt "odhaczony" w czasie podróży po Polsce południowo-wschodniej.
Położenie tuż obok galerii handlowej, ale jednocześnie - boczna uliczka, dość zacisznie.
Na zewnątrz ogródek, ale było zbyt gorąco, aby konsumować na zewnątrz. W sumie szkoda, bo...
W środku obiekt sprawia na mnie wrażenie, że wykańczał go ktoś, kto chciał być "dizajnerem" lub (alternatywa łączna ) wiedział lepiej.
Niby czysto, niby starannie, a wszystko wymieszane, brzydkie (moim zdaniem) i "od czapy". Poplątanie z pomieszaniem form, barw, dodatków. Doceniam zainwestowane środki, nie będę więc dalej się pastwił...
Wewnątrz trwały przygotowania do jakiegoś przyjęcia (albo i dwóch), myślę, że taka klientela tutaj dominuje.
W karcie duży wybór dań inspirowanych/stylizowanych na kuchnię kresową. Mimo apetycznych nazw i opisów, ze względu na upał zjadłem tylko soljankę.
To, że była inna, niż robi moja żona, to oczywiste, ale... dlaczego były w niej czarne oliwki??? Sama zupa naprawdę smaczna, kwaskowata, OK, ale przez te oliwki wyszła taka bardziej kuchnia "fjużn" .
Wszystkie (?) cztery piwa dostępne na wynos, zapakowane w czteropak, a jakże. Na podkreślenie zasługuje bardzo miła obsługa, w szczególności jedna bardzo miła, młodziutka, uroczo wschodnio "zaciągająca" kelnerka... .
Piw jeszcze nie piłem, chętnie wróciłbym dla kilku rzadko spotykanych potraw, ale wtedy zdecydowanie zjem w ogródku .
Położenie tuż obok galerii handlowej, ale jednocześnie - boczna uliczka, dość zacisznie.
Na zewnątrz ogródek, ale było zbyt gorąco, aby konsumować na zewnątrz. W sumie szkoda, bo...
W środku obiekt sprawia na mnie wrażenie, że wykańczał go ktoś, kto chciał być "dizajnerem" lub (alternatywa łączna ) wiedział lepiej.
Niby czysto, niby starannie, a wszystko wymieszane, brzydkie (moim zdaniem) i "od czapy". Poplątanie z pomieszaniem form, barw, dodatków. Doceniam zainwestowane środki, nie będę więc dalej się pastwił...
Wewnątrz trwały przygotowania do jakiegoś przyjęcia (albo i dwóch), myślę, że taka klientela tutaj dominuje.
W karcie duży wybór dań inspirowanych/stylizowanych na kuchnię kresową. Mimo apetycznych nazw i opisów, ze względu na upał zjadłem tylko soljankę.
To, że była inna, niż robi moja żona, to oczywiste, ale... dlaczego były w niej czarne oliwki??? Sama zupa naprawdę smaczna, kwaskowata, OK, ale przez te oliwki wyszła taka bardziej kuchnia "fjużn" .
Wszystkie (?) cztery piwa dostępne na wynos, zapakowane w czteropak, a jakże. Na podkreślenie zasługuje bardzo miła obsługa, w szczególności jedna bardzo miła, młodziutka, uroczo wschodnio "zaciągająca" kelnerka... .
Piw jeszcze nie piłem, chętnie wróciłbym dla kilku rzadko spotykanych potraw, ale wtedy zdecydowanie zjem w ogródku .
Comment