Angielska wersja w nazwie lokalu od razu zdradza różnicę w stosunku do starego Fotografa.
Teraz niemal wszystko jest "pod sznurek", oczywiście (niestety) większość stołów z barowymi wysokimi siedzeniami, dopiero w ostatnim pomieszczeniu normalne siedziska.
Nawiązaniem do dawnego lokolu są aparaty, ale już nie w niszach ściennych, tylko kilka zwisających nad barem plus jakieś mało ciekawe czarno-białe foty na ścianie. W ostatnim pomieszczeniu, podobnie jak w dawnym lokalu, półeczki z butelkami po różnych piwach.
Plusem jest to, że mamy tu więcej miejsca, ale dawnego klimatu za grosz nie uświadczysz.
16 kranów, z czego prawie połowa to produkcja Zakładowego (a z nią moim zdaniem nadal bywa różnie, na przykład ich ciemny Badylarz próowany na miejscu nie nadaje się do niczego). Co nie znaczy, że nie da się znaleźć czegoś ciekawego. Ale na wszystkich kranach wyłącznie rzemieślniczy mainstream.
Ceny też nie najniższe.
Słowem: nuda.
Teraz niemal wszystko jest "pod sznurek", oczywiście (niestety) większość stołów z barowymi wysokimi siedzeniami, dopiero w ostatnim pomieszczeniu normalne siedziska.
Nawiązaniem do dawnego lokolu są aparaty, ale już nie w niszach ściennych, tylko kilka zwisających nad barem plus jakieś mało ciekawe czarno-białe foty na ścianie. W ostatnim pomieszczeniu, podobnie jak w dawnym lokalu, półeczki z butelkami po różnych piwach.
Plusem jest to, że mamy tu więcej miejsca, ale dawnego klimatu za grosz nie uświadczysz.
16 kranów, z czego prawie połowa to produkcja Zakładowego (a z nią moim zdaniem nadal bywa różnie, na przykład ich ciemny Badylarz próowany na miejscu nie nadaje się do niczego). Co nie znaczy, że nie da się znaleźć czegoś ciekawego. Ale na wszystkich kranach wyłącznie rzemieślniczy mainstream.
Ceny też nie najniższe.
Słowem: nuda.
Comment