Odwiedziłem wreszcie to miejsce. Okolica urocza, więc jeśli ktoś woli spożywać w pięknych okolicznościach przyrody to obok mamy dwór, park podworski i duży zagospodarowany staw z aleją wokół . Lokal mieści się w budynkach pofolwarcznych i gdyby się ktoś uparł mógłby powiedzieć, że budynek z daleka może przywodzić skojarzenia z browarem. Podczas mojej wizyty było pustawo. Na kranach pełen asortyment dotychczas wyprodukowanych piw poza Kwiatem Czarnego Bzu. Ceny za 0, 5 10 -12 zł. Na wynos w butelce złotówkę drozej. Kuchnia to tradycyjne regionalne lubelskie dania: pizza, kebab, tortilla i pita. Jako że nie gustuję w takich lokalnych klimatach wziąłem miskę frytek za 15 zł, która wystarczyłaby spokojnie na trzy osoby.
Właściciel, który akurat się krzątał po lokalu i browarze na moje pytanie, kiedy zabiorą się za dolną fermentację, odpowiedzaił, że tego nie planują.
I jeszcze uwaga dotycząca "strategii" marketingowej. Golden Ale jest sprzedwane jako Jane Pełne i szef, skądinąd kontaktowy i sympatyczny powiada, że laik nie kapnie się, że to jakieś ale, lecz skojarzy mu się to z klasycznym lagerem. Wolałbym zamiast milk stouta dry stouta z Rybczewic, ale szef uspokaja mnie, że ten milk stout jest przecież goryczkowy. I rzeczywiście dominują w nim nuty czekoladowo-palone. Piwa niezłe, tylko nazwy nie te.
Właściciel, który akurat się krzątał po lokalu i browarze na moje pytanie, kiedy zabiorą się za dolną fermentację, odpowiedzaił, że tego nie planują.
I jeszcze uwaga dotycząca "strategii" marketingowej. Golden Ale jest sprzedwane jako Jane Pełne i szef, skądinąd kontaktowy i sympatyczny powiada, że laik nie kapnie się, że to jakieś ale, lecz skojarzy mu się to z klasycznym lagerem. Wolałbym zamiast milk stouta dry stouta z Rybczewic, ale szef uspokaja mnie, że ten milk stout jest przecież goryczkowy. I rzeczywiście dominują w nim nuty czekoladowo-palone. Piwa niezłe, tylko nazwy nie te.
Comment