Byłem tam z dosyć liczną ekipą 28.07. Telefonicznie rezerwacja przebiegła profesjonalnie. Cały kompleks pałacowo-parkowy robi wrażenie - pałac po wojnie mieścił szkołę, internat a na początku poprzedniej dekady został zamknięty. Widać, że poszły spore nakłady na odrestaurowanie tego miejsca. Restauracja w piwnicy robi świetny klimat. Niestety piwa języka nie urywają. Wodnisty pils, ciemne smakowała jak mieszanka alta, stouta i czegoś jeszcze, miodowe jak normalne jasne z ledwo wyczuwalnym miodem. Browar nieprzygotowany był do przyjęcia dużej liczby gości w ten weekend - mieli zamkniętą imprezę oraz wesele i poprawiny co spowodowało że całe jasne piwo zostało wypite, potem skończyło się miodowe, butelek na wynos nie było a nieliczna choć bardzo miła obsługa i kuchnia nie ogarniała dostarczania potraw na czas. Do tego było jeszcze parę niedociągnięć organizacyjnych. Mam nadzieję że menadżerowie wyciągną logistyczne wnioski na przyszłość, że gdy się ma takie obłożenie zgłoszone wcześniej, należy przygotować i towar, i obsługę. No i niech dalej pracują nad piwem aby zaskoczyło kubki smakowe
Żelechów, Piłsudskiego 36, Pałac Żelechów
Collapse
X
-
Będąc w ubiegłą niedzielę na gościnnych występach w Radzyniu Podlaskim postanowiliśmy troszeczkę odbić w bok i wyskoczyć na małą wycieczkę do Żelechowa.Celem naszej wycieczki był pałac,restauracja,hotel,spa i inne...,no i oczywiście mini browar.W ofercie browarku były tylko dwa piwa ciemne i pszeniczne.O ile o walorach piwa ciemnego nie ma co się rozwodzić,to pszeniczne było jak na mój gust bardzo poprawne.Mimo że podane zostało o dziwo w pokalu.Na wynos tylko w litrowych butlach,etykiet brak,podkładek brak.Wydawało mi się że byliśmy jedynymi gośćmi w tym przybytku luksusu i rozkoszy.Szkło rzeczywiście bardzo ładne.Odnoszę jednak wrażenie że browar jest najmniej znaczącym elementem całości pod tytułem Pałac Żelechów.
Comment
-
-
Odwiedzony po raz kolejny....
Kolekcjonersko nadal nie ciekawie, nie ma naklejanych etykiet na butelki, podstawek żadnych, nawet już szkła kupić nie można gdyż "kierownik zakazał sprzedaży szkieł" - co mnie dziwi, gdyż jak kupowałem w zeszłym roku cena ok 40 zł za pokal była powalająca. Takie działanie powoduje, ze ma się ochotę schować szkło do torby co jak sądzę, jakiegoś desperata może podkusić.
Jedzenie wyśmienite, czyli takie jakie było.
Obsługa, coraz więcej kelnerek, niestety takich które sprawiają wrażenie, że pracują tam za karę lub z łaski. Bez uśmiechu, bez zapytania nic więcej nie powiedzą, odpowiadanie na pytanie to w stylu automatu "wrzuć monetę", kamienne twarze. Nawet po otrzymaniu napiwku, suche dziękuję - może był za mały co nie sądzę ale wiem, że następnym razem takiego nie będzie, po postu odechciewa się.
Piwnie browar idzie na plus, kończy się obecnie Marcowe, niedługo na kranach SchwarzbierGdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika fans Wyświetlenie odpowiedziNa wynos tylko w litrowych butlach...
Comment
-
-
Z jakiejś tam ważnej dla mnie okazji zabrałem najbliższych na "wypasiony" obiad. Mieliśmy rezerwację w części "browarowej", podziemnej.
Wnętrze całkiem ciekawe, goła cegła, drewniane stoły. Minusem jest niedoświetlone wnętrze (półmrok wywołany oszczędnymi LEDami bardzo męczy wzrok), telewizor nadający popową głośną sieczkę i... zimno. Zmarzłem jak cholera.
Personel w sumie miły, ciągle przeprasza, bo i ma za co. W majowy weekend chyba się ta oaza luksusu na Mazowszu wschodnim pogubiła na amen. Karta dań wyrywa z butów, również cenami - nie powstydziłaby się ich wypasiona knajpa z centrum Warszawy. Niestety, miało być pięknie, a wyszło jak zawsze...
Nie było możliwości otrzymania czterech dań pierwszych (trzy zupy i krewetki) w tym samym czasie, a nadzieja, że będą ciepłe, była kompletnie płonna... . Dania te dostaliśmy po ok. 50 (słownie "pięćdziesięciu") minutach od złożenia zamówienia.
Dania główne (kotleciki jagnięce, kotlet z dzika i stek) były również ledwo letnie i - wg konsumentów - mniej-więcej jadalne (niektóre mniej, inne więcej). Ja wygrałem los na loterii - zamówiłem i dostałem całkiem smaczną i ciepłą (!) kaczkę. Operacja "obiad" trwała dobre dwie godziny i to tylko dlatego, że zgłodniali pochłanialiśmy (to, co dało się zjeść) w pośpiechu.
Za wszystkie niedogodności kilkakrotnie przepraszała nas miła kelnerka, tłumacząc, że "to tak zawsze, jak jest obłożenie". Złośliwie dodam, że w/w obiad + marcowe na wynos (litrowa krachla PLN 25) kosztował nas prawie PLN 500 (w tym wino - PLN 125).
Piwa dostępne trzy: lager, pszeniczne i miodowe, opiszę niebawem. Dla porządku - cały obiekt mocno doinwestowany, widać wysokiej klasy materiały wykończeniowe, w kibelku również.
Sorka, ale więcej tam nie zawinę, no chyba, że po jakieś bardzo dobre piwo na wynos...
Comment
-
-
Jeśli chodzi o piwo, należy to miejsce omijać szerokim łukiem. Chciałem oceniać w oddzielnych wątkach, ale z litości zmilczę, bo nie ma o czym pisać. Golenie frajerów po 12 zł za 0, 5l czegoś, co smakuje jak nagazowana woda z resztkami landrynek, to lekki skandal.
W rynku znalazłem sklep, gdzie (o dziwo) można było przepłukać gardło Pierwszą Pomocą i poprawić Modern Drinking. Potem domowy obiad w barze naprzeciwko remizy (14 zł, rewelacja, nie żartuję) i jeszcze szybka wizyta w knajpie, której klimat przetrwał dobrych kilka lat od ostatniej wizyty z wiszącym do dziś podświetlanym szyldzikiem Browar Północny Suwałki.
No, może na rodzinny wypad taki rozkład jazdy się nie nadaje, ale solo lub w męskim gronie... czemu nie. Tak czy owak, cieszę się, że frajerem byłem w Żelechowie bardzo krótko, tyle, by nie dopić piw w tamtejszym "browarze".Last edited by Prusak; 2016-09-17, 18:27.
Comment
-
-
Po wpisach przedmówców zrezygnowałem ze spożywania posiłków, może i dobrze bo lokal wygląda na taki co trzeba wyglądać jak milion dolarów żeby tam się stołować i czuć jak ryba w wodzie
Piękny obiekt, luksusowe wnętrza, jak w muzeum zamkowym.
Wpadłem więc tylko po butelki.
Dostępne było, jasne, ciemne i miodowe. Po 29 zeta za 1 litr.
Jasne, smaczne i bardzo przyzwoite. Ciemne trochę nie wyszło, zalatuje lekko octem i rozpuszczalnikiem.
Obsługa bardzo miła. I piękna
Comment
-
-
Odwiedzony po pół roku szybkiej wizyty w browarze (wtedy odwiedziłem Żelechów przy okazji odkrycia przez archeologów żelechowskiego zamku) i 2 lata od czasu ostatniej bytności w restauracji w celach konsumpcyjnych.
Obecnie ceny piw to: W sprzedaży o pojemnośco 0,25 za 9 zł, 0,4 za 12 i 0,5l za 14 zł. Nic nie próbowałem. Jak pamiętam, smakowo raczej poprawy nie ma. Jedzenie jak zwykle smaczne ale też bardzo podrożało, najtańsza zupka mniej niż 20 zł nie kosztuje, zamówiliśmy dwie potrawy (perliczkę z gnocchi i jakiś ryż z kurczakiem, 90zł bez napojów).
Kolekcjonersko bryndza, szkła zakupić nadal nie można choć już niewiele go zostało, na półce ze szkłem widziałem wśród całej masy gołych szklanek zaledwie kilka sztuk i do tego już podniszczonych przez zmywarkę.
Obecnie zdecydowanie przerost formy nad treścią, konsumpcyjnie już raczej tam nie zawitam bo menu zaczyna podchodzić pod snobizm (ikra za 320 zł, japońska wołowina 120 zł za 100g - kawałki ważą min 200g.)Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl
Comment
-
Comment