Ostatnia knajpa, jaką z wiedziliśmy znajduje się tuż obok tej opisywanej jako trzecia. Patrząc na zdjęcie, buda z lewej strony tamtej. Standard ma sporo wyższy, a w kranie jedynie Żywiec za nieznaną mi cenę. lokal ratowało pyszne żarcie - kiszka kartoflana, rybka i golonka. Darek wiedział gdzie nas na dobre jadło zaprowadzić
Do popicia wzięliśmy Łomżę w butelce za 2,70zł. Przyjemny i kontaktowy barman. Kibel z tyłu knajpy - trzeba niestety wychodzić na zewnątrz.
I to by bylo na tyle w temacie poznanych nam siedleckich knajp
W drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o punkt Lotto, gdzie rechocząc niemiłosiernie przepuściliśmy trochę pięniędzy
Wpadliśmy też jeszcze do baru Piwosz, coby nie zapomnieć jak smakuje Irish z BK
Do popicia wzięliśmy Łomżę w butelce za 2,70zł. Przyjemny i kontaktowy barman. Kibel z tyłu knajpy - trzeba niestety wychodzić na zewnątrz.
I to by bylo na tyle w temacie poznanych nam siedleckich knajp
W drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o punkt Lotto, gdzie rechocząc niemiłosiernie przepuściliśmy trochę pięniędzy
Wpadliśmy też jeszcze do baru Piwosz, coby nie zapomnieć jak smakuje Irish z BK