Radom, Moniuszki 26, Pivovaria

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

  • e-prezes
    replied
    Lokal ładny, klimatyczny z dostępną z 3 stron warzelnią. Czyste i zadbane ubikacje i co najważniejsze w takich lokalach (poza piwem o którym później) muzyka na takim poziomie, że ją słychać i jednocześnie nie zakłóca rozmów. Mimo, iż siedzieliśmy w pobliżu głośnika.
    Wczoraj trafiliśmy na 3 z 4 dostępnych w karcie piw (brak Bursztynowego). Ceny trochę mrożące krew w żyłach: 7 małe, 12 duże piwo, no ale ma być ekskluzywnie. Piwa pyszne, więc nie ma co narzekać.
    Lokal wart ponownego odwiedzenie. Co uczynię przy okazji kolejnej wizyty w Warszawie.
    Last edited by e-prezes; 31-12-2008, 10:33.

    Leave a comment:


  • abernacka
    replied
    Dziękuję za informacje.

    Leave a comment:


  • bastion
    replied
    PODOBNO codziennie od 12-stej.

    Leave a comment:


  • abernacka
    replied
    Czy mógłby, ktoś z was napisać, od której w niedziele lokal ten jest czynny?

    Leave a comment:


  • Ostasz
    replied
    A może ktoś wie czy mają już swoje etykiety i butle? wybieram się wkrótce do Radomia, więc chciałbym wiedzieć czy wzbogaci się moja kolekcja.

    Leave a comment:


  • Pancernik
    replied
    Jadąc na Zlot "zawinąłem" do Pivovarii.
    Trochę zdziwiło mnie znikome oznakowanie lokalu, mimo, iż zaparkowałem w zasadzie im w bramie, się nieco naszukałem. Klimat lokalu dziwny , zdecydowanie warzenie piwa, kadzie i te sprawy schodzą na plan dalszy. Chyba nie mogli się zdecydować, w jakie klimaty dizajnerskie pójść.
    Byłem przed południem, obsadzenie stolików więc niewielkie. Najbliżej mnie siedziało kilku mocno dojrzałych gości, którzy wspominali ciężarówki, jakimi mieli okazję jeździć w czasie służby wojskowej. Na szczęście robili to przy piwie... Ja nie mogłem, poprosiłem więc o napełnienie PET-ów, co uczyniono sprawnie i bezboleśnie. Niestety, nie było pszenicy, jedynie Pils i Bursztynowe.
    Żeby nie przymierać głodem, jadąc na Zlot, zamówiłem zupę cebulową i prawdziwki z cebulką na patelni. Zupa była gorąca, więcej nie napiszę, bo żal mi kucharza. Prawdziwki zaś czułem do wieczora , dopiero zlotowa kiełbacha z ognicha dała im radę .
    W lokalu, oprócz ślicznych kadzi, najbardziej podobała mi się łazienka.
    O piwie się nie wypowiadam, czeka na degustację.

    PS. Za tło muzyczne robiły hiciory Anny Jantar

    Leave a comment:


  • Jurandofil
    replied
    Chmielaki 13.09.2008 - część IIb

    Niestety 13 września serwowano w Pivovarii jedynie Pilsa i Bursztynowe. Nie było pszenicy, za którą bardzo tęsknił mój kolega. Obydwa dostępne gatunki piwa kryły dla mnie pewną tajemnicę. Ciekawa goryczka z uciekającym gdzieś na horyzoncie chlebowym posmakiem. Ale wrażenia miałem bardzo różne podczas spijania zawartości szklanek - być może ze względu na wypaczenie samku całodziennym spożywaniem różnych piwnych gatunków, w tym przede wszystkim w południe na Chmielakach w Krasnymstawie.
    Koniecznie będzie trzeba to miejsce odwiedzić po raz drugi (mam nadzieję, że trafię na pszenicę i obecnego w jadłospisie Koźlaka).


    Dzień chmielakowy, który niespodziewanie miał swoją kontynuację w radomskiej Pivovarii, zakończyłem o 23:14 na peronie Warszawy Zachodniej wysiadając z punktualnie przybyłego do tej stacji pociągu pospiesznego Ustronie.
    Attached Files

    Leave a comment:


  • Jurandofil
    replied
    Chmielaki 13.09.2008 - część IIa

    Chmielaki okazały się na tyle nieciekawe, że trzeba było w ekspresowym tempie wymyślić koncepcję spędzenia sobotniego popołudnia. Wybór padł na Radom i Pivovarię.
    Z Krasnegostawu uciekliśmy już o 14:10, bo szkoda było tracić czas na zabawę w wesołym miasteczku. Pociągiem przez Dęblin dotarlismy do Radomia na 18:45.
    Kilkuminutowe spóźnienie pociągu i kolejne minuty przeznaczone na dojście do Browaru spowodowały, że musieliśmy bulić po 10zł za wstęp na dyskotekę (płatne w piątki i soboty od 19, ale o tym już szeroko pisał bastion).
    Z miejscem jak zwykle bardzo krucho (mnogość zarezerwowanych od 18-19 stolików wciąż świecących pustkami cieszyła nasze oczy), ale dzięki temu trafiło nam się miejsce przy kadziach (na stołkach przy "minibarowej ladzie") ze świeżą dekoracją kwiatową ustawianą przez kelnerkę.
    Gdy się wreszcie usadowiliśmy, zamówiliśmy po pilsie i w oczekiwaniu na piwo wybieraliśmy z karty coś do jedzenia.
    Niestety w Pivovarii nie zaznałem porządnego piwnego klimatu. Miałem wrażenie jakby tu piwo nie było jednak najważniejsze - nie piwo a dyskoteka, na którą stopniowo schodzili się goście

    Leave a comment:


  • bastion
    replied
    W Sobotę 12.07 nastał czas aby odwiedzić i ten przybytek.
    Wcześniej obładowany piwnymi zakupami w Łodzi i w Dionizosie, zaserwowałem sobie z kolegą (już prawie mnie przeklinał) w sporym skwarze ,spacer uliczkami nigdy wcześniej nie oglądanego Radomia.
    Ciekawym akcentem był budynek browaru, natomiast za najładniejszy zabytek uważam kościół Bernardynów.
    Długi deptak czyli ulica Żeromskiego, w sporej jego częśći niemiłosiernie rozkopana, a rynek jakby z innej bajki, smutny, i zupełnie pusty.
    Piękna pogoda sprawiła, że w okolicznych lokalach zapełniły się ogródki piwne, ,a w fontannie jak w jakichś krajach południowych ,dzieci zażywały kąpieli.
    Już tylko kawałeczek i stoimy przed bramą z szyldem ''Pivovaria''.
    Drogę zagradza nam trzech panów, i okazuje się, że wejść do lokalu, to nie takie tam ''chop''.
    Ma być dyskoteka co oznacza wejściówke za 10zł.
    Ale to pikuś, bo kolega nie może wejść bo ma ....krótkie spodenki.
    Już miałem dodać ,że jeszcze mógłby być w krawacie ,bo klient w krawacie jest mniej awanturujący.....
    Dodatkowo po pobieżnym sprawdzeniu bagaży, okazało sie że było w nich tylko piwo.
    Już wydawało się, że sytuacja jest beznadziejna, ale po rozmowie, i zaakcentowaniu, że przejechalismy kawał drogi, aby tylko spróbować tutejsze piwo ,jakoś doszliśmy do porozumienia, i nawet nie płaciliśmy wstepu, a tylko obiecaliśmy, że wyjdziemy przed dyskoteką.
    No z sytuacji prawie beznadziejnej ,jakoś sie udało wybrnąć.
    Po wejściu kolejne ''schody'', bo wszędzie rezerwacja, ale udało się usiąść tuż w kąciku obok kadzi.
    Obsługa w liczbie kilku młodych dziewcząt ,nie dała na siebie długo czekać, i do naszego wyjścia sprawowała się bez zarzutu.
    Wnętrze typowo ''piwniczne'' gustownie odnowione.
    Zaczęlismy od Jasnego, które było całkiem udane i dobrze nachmielone,choć troszeczkę wodniste. Cena 7 zł.
    Pszenica która była w dalszej kolejności, z pięknym zostającym do końca kożuszkiem piany, była nieco kwaśnawa, ale generalnie całkiem sympatyczna. Tym razem 8 zł.
    Na koniec ''Bursztynowe'' czyli półciemne, o przyjemnym bukiecie smakowym, przypominającym koźlaka w wersji ''light''. Akurat piana, która znikła zaraz po podaniu, była najsłabszym jego ''ogniwem''. Tutaj doszliśmy do 9 zł.
    Karta z jedzeniem dosyć ciekawa i przygotowana na różną kieszeń.
    Koledze smakował placek po węgiersku, za jedyne 14 zł. z sałatką.
    Kiedy wychodzilismy lokal był już mocno zapełniony, chociaż spore grupki ''rodzinne'' świadczyły raczej ,że dyskoteka nie jest głównym celem ich wizyty.
    Co mi sie podobało, muzyka była bardzo cicha, wręcz sączyła się z kątów, i nie trzeba było sie przekrzykiwać.
    Generalnie wizyta udana, a piwo choć nie pozbawione jeszcze pewnych minusów, całkiem smaczne.
    Myślę że z czasem będzie tylko lepiej.
    Nie sądziłem natomiast, że lokal pretenduje do klasy ''ekskluziv''.
    Nastepnym razem, jak gdzieś otworzą nowy minibrowar ,trzeba będzie zabrać z domu garnitur, bo jeszcze przegonią, jak psa....

    Leave a comment:


  • giudice
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika giudice
    taka mała dygresja.
    Warto by trochę popracować nad edukacją kelnerek.


    ... I jeszcze to wczorajsze wybieranie z namaszczeniem przez barmana łyżką piany z bursztynowego ...

    Leave a comment:


  • darko
    replied
    Trzeba mieć własną butelkę.

    Leave a comment:


  • zAjkA
    replied
    Czy sprzedają tam piwo na wynos czy też trzeba pofatygować się z własną butlą?

    Leave a comment:


  • darko
    replied
    Od piątku w sprzedaży jest Pils - 12 Plato. Jasnego już nie ma.

    Leave a comment:


  • giudice
    replied
    I jeszcze taka mała dygresja.
    Warto by trochę popracować nad edukacją kelnerek.
    Będąc w Pivovarii kilkanaście dni temu popijałem jasne.
    Zapytałem kelnerki, która to z kolei warka tego piwa.
    Pani zaś odparła: "u nas w lokalu Warki nie podajemy".

    Leave a comment:


  • giudice
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika darko
    Nie wiem skąd kolega ma takie informacje. W Pivovarii można napić się trzech gatunków piw - Jasnego, Pszenicznego i Bursztynowego. Niedługo do sprzedaży wejdzie Pils.
    Byłem wczoraj. Kelnerka poinformowała mnie, że pszeniczne jest niedostępne.

    Leave a comment:

Przetwarzanie...