Puławska 73/75, Bar Alinka

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Warzywo
    Kapitan Lagerowej Marynarki
    🍼🍼
    • 2016.08
    • 955

    Puławska 73/75, Bar Alinka

    W końcu lokal który można opisać z przyjemnością i polecić. Nie ma tu wystroju i klimatu lat 70/80, jest za to też fajny klimat i wystrój drink baru z pierwszej połowy lat 90. Jest szklana półka z trunkami, jest miejsce do siedzenia przy oknie, są wysokie metalowe stołki barowe typowe dla tamtych lat. Tu jest autentyczność tego co podrabiać próbują różne "czyste ojczyste" czy "pijalnie piwa i wódki". Są też w końcu ludzie "stąd", lokalsi a nie bogatsza słoikowa korporacyjna młodzież, są rozmowy nie o ajfonach i projektach ale o...chorobie dziecka i latach walki, o służbie zdrowia - realne przypadki i porównania z relacjami dzieci które wyemigrować musiały bo w raju III RP nie znalazły sobie miejsca w swoim mieście i kraju, są wreszcie grube żarty i...nie ma lewackiej poprawności politycznej. Tu murzyn jest murzynem a pedał pedałem
    Uff w końcu świeży oddech w zaduchu "europejskiej, nijakiej i bojącej się cokolwiek powiedzieć aby nie wyjść na "cebulaka" Warszawy multitapów i pretensjonalnych restauracji".
    I co do picia jest tu najmniej ważne ale jest Racibórz w butelce i jest porter żywiecki z butelki. Są też mocniejsze alkohole i koncernowe butelki.
  • kloss
    Major Piwnych Rewolucji
    • 2003.03
    • 2526

    #2
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Warzywo Wyświetlenie odpowiedzi
    I co do picia jest tu najmniej ważne
    I tu się akurat różnimy. Dla mnie jeśli w lokalu nie ma czegoś naprawdę ciekawego do picia, to, żeby tam zajść musi być fantastyczna kuchnia, czego tu chyba nie ma. A powszechnie dostępne piwo z butelki to sobie mogę wypić w domu.

    Comment

    • Warzywo
      Kapitan Lagerowej Marynarki
      🍼🍼
      • 2016.08
      • 955

      #3
      Chodzi o to, że takie lokale są już kompletnie wymierające, praktycznie ich już nie ma więc akurat dla atmosfery się tam chodzi.
      A taki Racibórz i porter nie są złe (co prawda z butelki). Zresztą można tam się z kumplem umówic na wódeczkę.

      Comment

      • Prusak
        Major Piwnych Rewolucji
        🥛🥛🥛🥛🥛
        • 2005.07
        • 4472

        #4
        Do niedawna zdarzały się takie nie w Warszawie, ale na prowincji, Jadnak i tam już mamy do czynienia z ostatkami.

        Comment

        • legart
          Kapitan Lagerowej Marynarki
          • 2012.06
          • 914

          #5
          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Prusak Wyświetlenie odpowiedzi
          Do niedawna zdarzały się takie nie w Warszawie, ale na prowincji, Jadnak i tam już mamy do czynienia z ostatkami.

          Jeszcze Karczma na Platynowej się trzyma (z beczko można Brackie i Belfasta po szóstce się napić)

          Comment

          Przetwarzanie...
          X