Wczorajszego wieczorka postanowilismy z bratem odwiedzic pub o którym mowa w temcie i..........katastrofa w pubie owym wystrój jak cie moge ale odsługa pod walec.
Usiedlismy przy barze i dobre 15 min czekalismy na baranów ,którzy to mieli różne inne zajecie niż nalanie nam piwka ,a mianowicie zucali sie z jakąś klientką podstawkami od piwa i słomkami. Następnym zajęciem było obrazanie innej klientki która to chciała nabyc cole ,a w zamian usłyszała ,że kola jest dziś za darmo tylko musi stanąć przy barze i otworzyć usta to oni nleją jej coli ze szlaufa do ust.
Dziewczyna sie wkurwiła i poszła po chłopaka ,który to opieprzył barmana słowami "teraz ty otwórz ryj i ja ci poleje ze szlaufa "wtedy to kelner stopniałi dał sobie spokój,ale zajął sie dzwonieniem i gapieniem sie w sufit ,drugi kelner jak by nas wogule nie widział łaziłe w te i spowrotem dopiero moje (głośne i przyznam chamskie )HALO CZY SPRZEDAJECIE PIWO obydziło go .
Lecz nie miał dla nas dobrych wiedomości ,bo o jakie piwo bytelkowe byśmy się nie spytli to niestety go zabrakło ,to mówie do niego wreszcie "to co kurwa niczego nie macie "więc łaskawie polał nam marnego chszczonego hiniego.
Rozgladałem sie po sali, ludzie siedzieli przy stolikach przy pustym szkle bo kelnerka nie bardzo sie kwapiła do obsługiwania,nawet głośne nawoływania klientów nie dwały efektu .W końcu podchmielony jegomośc podszedł do baru i chyba powiedział coś nieprzyjemnego barmanowi bo tamten zbladł i razcył go obsłużyć. W trakcie denkowania rozmawiałem o czymś z bratem i głośno sie zaśmieliśmy ,barman stojacy koło nas też zaczoł sie smiać, mimo że nie wiedział o co chodzi (i tu przegiął).Pytam wiec go z czego sie śmijeje,a on ,że my sie śmiejemy to on tez ,wiec mu powiedziałem ("WŁAŚNIE POWIEDZIALEM BRATU ŻE JESTEŚ BURAKIEM I Z TEGO SIE ŚMIEJEMY") ,spytałem czy tesz go to bawi, niestety nic nie powiedział i zmył sie. Dopiliśmy po tym jednym piwku i co nie bylo rady tylko opuscić lokal bo nerwy nie wytrzymywały takich burackich kelnerów.
Bardzo chciałem pokazać bratu nową warszawe bo przyjechał po długiej nieobecności z canady i co ......i gu.....no ,jak było buracko tak zastało buracko.
pozdrawiam
Usiedlismy przy barze i dobre 15 min czekalismy na baranów ,którzy to mieli różne inne zajecie niż nalanie nam piwka ,a mianowicie zucali sie z jakąś klientką podstawkami od piwa i słomkami. Następnym zajęciem było obrazanie innej klientki która to chciała nabyc cole ,a w zamian usłyszała ,że kola jest dziś za darmo tylko musi stanąć przy barze i otworzyć usta to oni nleją jej coli ze szlaufa do ust.
Dziewczyna sie wkurwiła i poszła po chłopaka ,który to opieprzył barmana słowami "teraz ty otwórz ryj i ja ci poleje ze szlaufa "wtedy to kelner stopniałi dał sobie spokój,ale zajął sie dzwonieniem i gapieniem sie w sufit ,drugi kelner jak by nas wogule nie widział łaziłe w te i spowrotem dopiero moje (głośne i przyznam chamskie )HALO CZY SPRZEDAJECIE PIWO obydziło go .
Lecz nie miał dla nas dobrych wiedomości ,bo o jakie piwo bytelkowe byśmy się nie spytli to niestety go zabrakło ,to mówie do niego wreszcie "to co kurwa niczego nie macie "więc łaskawie polał nam marnego chszczonego hiniego.
Rozgladałem sie po sali, ludzie siedzieli przy stolikach przy pustym szkle bo kelnerka nie bardzo sie kwapiła do obsługiwania,nawet głośne nawoływania klientów nie dwały efektu .W końcu podchmielony jegomośc podszedł do baru i chyba powiedział coś nieprzyjemnego barmanowi bo tamten zbladł i razcył go obsłużyć. W trakcie denkowania rozmawiałem o czymś z bratem i głośno sie zaśmieliśmy ,barman stojacy koło nas też zaczoł sie smiać, mimo że nie wiedział o co chodzi (i tu przegiął).Pytam wiec go z czego sie śmijeje,a on ,że my sie śmiejemy to on tez ,wiec mu powiedziałem ("WŁAŚNIE POWIEDZIALEM BRATU ŻE JESTEŚ BURAKIEM I Z TEGO SIE ŚMIEJEMY") ,spytałem czy tesz go to bawi, niestety nic nie powiedział i zmył sie. Dopiliśmy po tym jednym piwku i co nie bylo rady tylko opuscić lokal bo nerwy nie wytrzymywały takich burackich kelnerów.
Bardzo chciałem pokazać bratu nową warszawe bo przyjechał po długiej nieobecności z canady i co ......i gu.....no ,jak było buracko tak zastało buracko.
pozdrawiam
Comment