Idę Pasażem i co widzę - plafon Portera żywieckiego, wchodzę pytam i jest porter. Euforia w Euforii, wołam Ankę ale ...przezornie zajrzałem w kartę. I..w tej Warszawie się na rozum ze szczeżują zamienili, cena to 11 PLN. Tyle nie kosztuje nawet piwo w wiedeńskich (a Wiedień jest drogim miastem o sto klas wyprzedzającym Warszawę) mikrobrowarach. I obszedłem się smakiem bo za taką cenę na pewno w Polsce nie kupię żadnego piwa. Przygotowany byłem na warszawską chciwość właściciela czyli na portera za 8 PLN ale czegoś takiego się nie spodziewałem.



