Ostatnio we Wrocławiu dyskutowaliśmy, że w Warszawie czeskiego piwa się nie napijemy... A i z butelkowym dramat w dostępności.
Tymczasem Antałek zlokalizowany w niedużym pomieszczeniu parteru bloku mieszkalnego serwuje lanego Zlatopramena (i to polotmaveho). Niestety jest to już koncerniak (ostatnio Drinks Union wykupione przez grupę Heineken, ale zawsze coś z czeskiego kliamtu w sobie dźwiga ).
Półlitrowe za siódemkę (jeszcze do niedawna za szóstkę ).
Warto miejsce to odwiedzić w ramach obiadu. Co prawda ceny typowo warszawskie (nawet nie osiedlowe ), ale na mniejszą kieszeń na pewno polecałbym pizzę. Smaczna i możliwa do zamówienia w trzech rozmiarach.
W knajpce jednoosobowa obsługa kelnerska płci żeńskiej. Zawsze z uśmiechem i kulturą!
Polecam!
Tymczasem Antałek zlokalizowany w niedużym pomieszczeniu parteru bloku mieszkalnego serwuje lanego Zlatopramena (i to polotmaveho). Niestety jest to już koncerniak (ostatnio Drinks Union wykupione przez grupę Heineken, ale zawsze coś z czeskiego kliamtu w sobie dźwiga ).
Półlitrowe za siódemkę (jeszcze do niedawna za szóstkę ).
Warto miejsce to odwiedzić w ramach obiadu. Co prawda ceny typowo warszawskie (nawet nie osiedlowe ), ale na mniejszą kieszeń na pewno polecałbym pizzę. Smaczna i możliwa do zamówienia w trzech rozmiarach.
W knajpce jednoosobowa obsługa kelnerska płci żeńskiej. Zawsze z uśmiechem i kulturą!
Polecam!
Comment