jadąc autobusem, wypatrzyłem nowy (ma już z pół roku) lokal. spore pomieszczenie ze zbieraniną starych krzeseł, siedzisk i stołów, a do tego 'ogródek' na sąsiadujących schodach pod gołym niebem. do picia wybór konstancińskich piw z butelki. knajpa niby rowerowa, ale nikt mnie nie przejechał, ani o kartę rowerową nie pytał. polecam za klimat. to zresztą bardzo kulturalna knajpa, o czym tu.