Jeden z ostatnich skansenów PRLu na gastronomicznej mapie Warszawy.
Wciśnięty między gmach Dw. Gdańskiego a budowę wiaduktu na Andersa. Cud, że bar jeszcze egzystuje w takim położeniu.
Na zewnątrz żółto-zielony szyld starego Królewskiego z Browarów Warszawskich.
W środku wystrój z przełomu lat 80/90-tych, brak praktycznie jakichkolwiek śladów nowoczesności.
Kilka drewnianych stołów, złote sentencje nad okienkiem barmana, wyblakłe papierowe reklamy i kalendarz Królewskiego w starej szacie graficznej.
Klientela to zwykle zamyśleni, zapyziali panowie, którzy w oczekiwaniu na kolejny pociąg do Nasielska czy Chotomowa w skupieniu konsumują butelkowe piwo.
Nowo przybyłą osobę taksują bacznym wzrokiem, ale kiedy usiądziesz, otworzysz piwo i wtopisz się tak jak oni w ponury nastrój tracą szybko zainteresowanie.
Zdarzają się także "czerwone kaski" z pobliskiej budowy, którzy wpadają na szybkie piwo w czasie pracy.
W takim miejscu nawet lany król w plastiku (5 zł.) smakuje wybornie.
Poza tym do kupienia butelkowe koncerniaki: Żywiec, Warka, Lech, Tyskie.
Gdyby tak np. lokalny Konstancin mógł przebić się ze swoim Dawnym, ale to pewnie marzenie ściętej głowy.
Na gorąco do spożycia kilka szybkich dań kuchni polskiej: pierogi, fasolka, kiełbasa itp.
Bar czynny krótko: poniedziałek- piątek do 19-tej, w sobotę do 14-tej.
Warto się wybrać, ale bardziej pod kątem wycieczki do muzeum niż dłuższej piwnej posiadówki.
Wciśnięty między gmach Dw. Gdańskiego a budowę wiaduktu na Andersa. Cud, że bar jeszcze egzystuje w takim położeniu.
Na zewnątrz żółto-zielony szyld starego Królewskiego z Browarów Warszawskich.
W środku wystrój z przełomu lat 80/90-tych, brak praktycznie jakichkolwiek śladów nowoczesności.
Kilka drewnianych stołów, złote sentencje nad okienkiem barmana, wyblakłe papierowe reklamy i kalendarz Królewskiego w starej szacie graficznej.
Klientela to zwykle zamyśleni, zapyziali panowie, którzy w oczekiwaniu na kolejny pociąg do Nasielska czy Chotomowa w skupieniu konsumują butelkowe piwo.
Nowo przybyłą osobę taksują bacznym wzrokiem, ale kiedy usiądziesz, otworzysz piwo i wtopisz się tak jak oni w ponury nastrój tracą szybko zainteresowanie.
Zdarzają się także "czerwone kaski" z pobliskiej budowy, którzy wpadają na szybkie piwo w czasie pracy.
W takim miejscu nawet lany król w plastiku (5 zł.) smakuje wybornie.
Poza tym do kupienia butelkowe koncerniaki: Żywiec, Warka, Lech, Tyskie.
Gdyby tak np. lokalny Konstancin mógł przebić się ze swoim Dawnym, ale to pewnie marzenie ściętej głowy.
Na gorąco do spożycia kilka szybkich dań kuchni polskiej: pierogi, fasolka, kiełbasa itp.
Bar czynny krótko: poniedziałek- piątek do 19-tej, w sobotę do 14-tej.
Warto się wybrać, ale bardziej pod kątem wycieczki do muzeum niż dłuższej piwnej posiadówki.
Comment