tak się składa że nie mam 24 lat tylko 22. A piwa które obecnie schodzą w restauracji były warzone pod nadzorem Pana Gałasiewicza, a ja się oswajałem ze sprzętem. A na to co robią barmani mam tylko ograniczony wpływ.
Gdybyś czytał wątek od początku to też byś się zaznajomił z tymi rewelacjami. Pan Gałasiewicz we wszystkich browarach z którymi współpracował, kończył swoją pracę uwarzeniem pierwszej serii piw - to było zakończenie szkolenia piwowara. Wyjatkiem od tej reguły byłą chyba tylko Regionalna Warzelnia Piwa gdzie pszenica była od początku autorską inicjatywą miejscowego piwowara.
To poczytaj jeszcze trochę i dowiesz się także, że piwowarzy Brew Doga gdy zaczynali mieli po 22 lata. Wtedy przestaniesz sadzić teorie, że jak ktoś jest młody to nie jest wstanie uwarzyć dobrych piw.
Można czytać dalej i się dowiedzieć, że tegoroczny zwycięzca w Żywcu ma nie wiele więcej lat a tydzień temu zdobył kolejne miejsce na podium w Cieszynie.
Milicki Browar Rynkowy Grupa STYRIAN
(1+sqrt5)/2
"Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
"Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson No Hops, no Glory :)
Żeby uciąć tą fajną, ale upierdliwą dyskusję to zdradzę tajemnicę poliszynela - instalacja w Grill de Brasil nie pozwala na zagotowanie tego, co jest w kotłach, bo była wymyślona pod browary znajdujące się w Alpach, a jak powszechnie wiadomo ciśnienie atmosferyczne robi cuda...
W warunkach, gdzie na mazowieckim niżu ani nie ma gwarancji że unieczynnimy enzymy kończąc zacieranie, ani nie można piwa porządnie "nachmielić" zrobienie naprawdę dobrego piwa, jest możliwe, ale wymaga artysty...
To tak, dla porządku, bo mam wrażenie, że wielu dyskutantom umknął ten fakt.
P.S. O dekokcji już nie wspomnę, a jak się warzy pilsa to jak bez dekokcji...
Ostatnia zmiana dokonana przez iron; 2011-09-13, 23:52.
bigb@n-s.pl; na Allegro jestem jako "moczu" :)
Nasze uszatki do podziwiania na stronie www.n-s.pl/bigb
Rock, Honor, Ojczyzna
Iron....ale skąd większość ludzi ma o takich szczegółach wiedzieć ??
Ja tam zadzwoniłem i odebrała jakaś kelnerka. Ona ma takie technikalia znać ? Dopiero jak tam się wybrałem to porozmawiałem z szefową sali, która także miała szczątkowe informacje. Jedyną rzeczą, której się dowiedziałem to nazwisko piwowara (Wiktor Sawczuk) co i tak okazało się informacją nieprawdziwą. Tam nie ma dobrze poinformowanej osoby. Niestety.
Z tego co napisałeś wnioskuję, że piwa nie będą tam w ogóle warzone. W takim razie skąd oni będą brać warki ? Z Łodzi ? Czy mają inne żródło ?
pozd
Ale chłopie księżycowe teorie budujesz. Będzie warzone na tej warzelni jaka tam jest. Przez nowego piwowara, nie Wiktora Saczuka. Co tu gdybać?
Iron....ale skąd większość ludzi ma o takich szczegółach wiedzieć ??
Ja tam zadzwoniłem i odebrała jakaś kelnerka. Ona ma takie technikalia znać ? Dopiero jak tam się wybrałem to porozmawiałem z szefową sali, która także miała szczątkowe informacje. Jedyną rzeczą, której się dowiedziałem to nazwisko piwowara (Wiktor Sawczuk) co i tak okazało się informacją nieprawdziwą. Tam nie ma dobrze poinformowanej osoby. Niestety.
Z tego co napisałeś wnioskuję, że piwa nie będą tam w ogóle warzone. W takim razie skąd oni będą brać warki ? Z Łodzi ? Czy mają inne żródło ?
pozd
Będą warzone, tak jak są warzone w Łodzi - bo to taki sam sprzęt jest...
I ich jakość pewnie będzie taka jaka jest, mimo zmiany piwowara.
A wiedza najlepsza jest z tak zwanych kuluarów - jak się zna tego i owego osobiście, to tacy i owi znają innych takich i owych (też osobiście), usłyszeli od innych ... (to można multiplikować ) co wiedzą to i owo i czasem coś powiedzą
Za komuny to było na porządku dziennym
bigb@n-s.pl; na Allegro jestem jako "moczu" :)
Nasze uszatki do podziwiania na stronie www.n-s.pl/bigb
Rock, Honor, Ojczyzna
W dniu wczorajszym zajrzałem tam na jedno piwko. Zamówiliśmy z kolegą po litrowym koźlak. Pilsa nie było (jak się dowiedziałem "dochodzi do siebie"). Już zapach piwa nie zapowiadał niczego dobrego. Piana dość szybko opadła, a w smaku można było doświadczyć przede wszystkim kwasu, ogórków i wodnistego "finiszu".
Nasze "doznania" zostały przedstawione kelnerce, a następnie II instancji (menedżerowi). Dowiedzieliśmy się w pierwszej kolejności, że to piwo właśnie tak powinno smakować (!). Miły Brazylijczyk wyjaśnił, że to koźlak pszeniczny, którego piwowar przez pomyłkę poddał górnej fermentacji (!). Zdziwił się kiedy mu wyjaśniłem, że weizenbock właśnie w takich temperaturach fermentuje.
Poprosiliśmy o próbkę pszenicznego celem sprawdzenia czy warto wymieniać tego kwasa na inne piwo. W tym miejscu rozciągnę zasłonę milczenia nad wyrazem twarzy, jaki mój kolega miał po spróbowaniu tego pszeniczniaka. Nie zastanawiając się wstaliśmy z miejsc i poprosiliśmy o zwrot pieniędzy. Wpierw próbowano mi wmówić, że skoro zapłaciłem kartą to nie będzie możliwy zwrot. Podałem kartę i poprosiłem o anulowanie transakcji. Ufff... udało się.
A na koniec i tak dowiedzieliśmy się, że piwo "jest dobre, a wszystko zależy od gustu". Doprawdy nie rozumiem zachowania kierownictwa tej restauracji. Jak można wciskać ludziom ewidentnie zepsute piwo w cenie 16 zł za litr twierdząc jednocześnie, że wszystko jest w porządku. Fakt uznania mojego roszczenia przyjmuję jako wyraz istnienia pełnej świadomości po ich stronie. Szkoda, że większość klientów przyjmie ichniejsze kwasy w milczeniu, myśląc przy tym, że tak powinno smakować piwo z browaru restauracyjnego.
Jeżeli nie poprawią jakości piwa, nie wrócę szybko do tego lokalu.
Ostatnia zmiana dokonana przez lisiewski; 2011-09-25, 14:40.
Wczoraj byłem tam po raz pierwszy. Ciekawym pomysłem (albo raczej wykorzystaniem możliwości) jest część "barowa" na dole - można wpaść na "jedno" piwo i nie nalatać się po schodach.
Część mniej barowa (choć chyba nie restauracyjna jednak ) jest mniej ciekawa, niż w Łodzi. Tam główną ozdobą są oryginalne wentylatory, tutaj jest tylko jeden, jakiś "zmutowany".
Stoły i krzesła dość proste, bar na piętrze robi za dekorację, a grill (także atrakcja) jest z części sali słabo (albo w ogóle nie) widoczny. Jeszcze do wystroju - kibelek OK, z suszarką do rąk (? ) o oszałamiającej mocy - zwija skarpety! .
Przeżyłem ciekawą scenkę rodzajową: po wejściu na piętro jedna z młodziutkich kelnerek zapytała mnie, jaki chciałbym stolik i dała mi kilka do wyboru. Wybrałem, oczywiście, ten, który mi najbardziej przypadł do gustu.
Po kilku minutach pojawił się jakiś neurotyczny, metroseksualny młodzian w kapeluszu poganiaczy bydła (jak mniemam) i kategorycznie stwierdził, że musi mnie przesadzić. Odpowiedziałem, że jest w mylnym błędzie, i że nie musi. On na to, że tu jest rezerwacja i musi. A ja, że nie ma żadnej rezerwacji, i że przed chwilą ten stolik zaproponowała mi jedna z miłych pań. A on, że on ma w zapiskach rezerwację. Gdy uświadomiłem mu, że to JEGO problem, zapytał, czy się wyrobię do 19-ej. Zmartwiłem go odpowiedzą negatywną, więc wywrócił oczyma, strzelając focha krzyknął, że nie będzie się ze mną kłócił, zabrał jedno krzesło od stolika i uciekł. Nie wiedziałem, czy się śmiać, czy oczekiwać, że zaraz ktoś (może starszy brat albo tatuś tego palanta) mnie wyrzuci za kołnierz. W międzyczasie dotarł mój kolega i (być może) bali się ruszyć nas dwóch .
Potem było już znośnie, bardzo młoda i bardzo miła (także dla oka ) pani kelnerka szybko przyjęła zamówienie, dość szybko także zostało zrealizowane.
Trochę słaba jest koncepcja trzech piw do degustacji (3x0,3) za PLN 15, ponieważ trzeba je zamówić od razu, no i pszenica ląduje wtedy w zwykłym kufelku.
Piwa oceniłem tam, gdzie ich miejsce, niestety, nie było koźlaka, ale pani powiedziała, że maja takie piwo "podobne, które nazywa się dunkel".
Jedzenie jest znośne, choć sztuka kulinarna nie powala (taki trochę "Sphinx", może z małym plusem), ale i tak lokal jest pełen gości.
Jakoś giną wśród gości młodzieńcy lawirujący ze szpadami z grillowanym mięsem, w Łodzi wyglądało to bardziej efektownie.
Ze dwa razy przemknął po sali kolo w fartuchu i jakiejś chyba chustce na głowie, podejrzewam, że mógł to być piwowar.
Nie ma gdzie powiesić odzieży wierzchniej i na dodatek kulawo coś z wentylacją, wszystkie zapachy garkuchni przywiozłem ze sobą do domu.
Mój kompan i ja objedliśmy się (sałatka + wątróbka z grilla + zestaw mięs z grilla + stek) i napiliśmy (2x3x0,3 + 1x0,4) za niespełna PLN 130.
No i najważniejsze - kelnerki są zróżnicowane, ta nasza była OK very much, a tyłki są schowane pod krótkimi spódniczkami...
To i moja garść spostrzeżeń z wizyty.
Wpadłem o 15.36, dań lunchowych już nie było mimo, że powinny być serwowane do 16.00. Kelnerki miłe ale nieogarnięte. Dunkel dla jednej z nich to "taki trochę inny koźlak ale podobny". Jako, że nie chciałem pełnego dania tylko coś na przekąskę a jedncześnie aby to nie były krążki cebulowe, zadowoliłem się sałatką niby grecką. Niby bo bazą jej była... kapusta pekińska. Za to próbka wołowiny z grila (7 zł porcja - jakoby 100 g. ale były to w rzeczywistości plastry cięte z obu stron trzech kawałków grilowanego antrykotu) bardzo dobra. Soczysta, wręcz krwista, mięciutka i dobrze doprawiona. Oczywiście zamówione w ciemno bo kelnerka na pytanie czym różnią się poszczególne typy wołowin, mgliście odpowiedziała, że kóraś jest czosnkowa.
Piwo bez rewelacji. Dunkel smaczny choć moim zdaniem ma zadatki na marcowe pils bardzo przeciętny. Mało chmielony, płytki i absolutie bez wyrazu. Nie dziwię się, że nie mam możliwości ich artomatowania, bo i po co?
Pilsa masz od początku., Dunkla postaram się dziś wrzucić.
przecież to to samo piwo co koźlak (chyba), przynajmniej tak było w Łodzi
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943http://zamkidwory.forumoteka.pl
No to spróbujcie coś ustalić coś o tym Dunklu zanim go dodam
Przy okazji zauważyłem, że coś jest nie tak z Koźlakami.
W Warszawie ma on rzekomo 17,5 / 6.5% a w Łodzi "na odwrót", tj. 16,5 / 7.5%...
Zwyżka cen. Deska piw (0,3 x 3) za 16 zł; kufel 0,4 l za 9 zł, kufel 1-litrowy za 18 zł. Pils niezły, pszenica słaba i uzupełniana ze zlewek, dunkel niezły, choć trochę za wytrawny.
Comment