Kolejna wycieczka rowerowo-pociagowo-piwna zawiodła mnie i Slavoya do Namysłowa. Imponujący wielkością browar, nieco irytujący zestaw flag przed wejściami (polska, amerykańska i browaru). W mieście parasole tegoż browaru (no w końcu jakaś normalność). W centrum rynku knajpa zapodająca fast food i piwo w plastiku (wiara siedząca w ogródku obalała głównie Lecha i Tyskie, zazwyczaj z puszki )
Nieopodal Restauracja Ratuszowa - Namysłów 3,5 zł, w szklanicy. W karcie drogie dania - jak na takie małe miasto - zupy po 6 zet, pierogi - 8 zet. W dodatku z tych tańszych nic nie było danego dnia, tylko różne dewolaje i steki za 15 zł, osobno ziemniaki lub frytki za 4 zł... po chwili namysłu pani kelnerka zaproponowała nam kaszankę, za 8 zł, z komentarzem, że to "porcja, którą naprawdę można się najeść". Hłe hłe... mała kupka na środku talerza, do tego trzy kromeczki chlebka za kolejną złotówę.... przesadzili
Niestety, żadnego przyzwoitego baru nie znaleźliśmy...
Nieopodal Restauracja Ratuszowa - Namysłów 3,5 zł, w szklanicy. W karcie drogie dania - jak na takie małe miasto - zupy po 6 zet, pierogi - 8 zet. W dodatku z tych tańszych nic nie było danego dnia, tylko różne dewolaje i steki za 15 zł, osobno ziemniaki lub frytki za 4 zł... po chwili namysłu pani kelnerka zaproponowała nam kaszankę, za 8 zł, z komentarzem, że to "porcja, którą naprawdę można się najeść". Hłe hłe... mała kupka na środku talerza, do tego trzy kromeczki chlebka za kolejną złotówę.... przesadzili
Niestety, żadnego przyzwoitego baru nie znaleźliśmy...
Comment