Ja za to słyszałem będąc w Bieszczadach w kilku wyszynkach (schronisko, bacówka, bar), że Ursy nie biorą do oferty, bo ceny są przegięte i poza sezonem kiedy turyści z dutkami opuszczają góry te piwa nie schodzą.
Większym problemem Bieszczadów od kilku lat jest zalew pseudobieszczadzkich piw. Jabłonowo, Racibórz czy Jako Kokanin bardzo chętnie kleją etykiety udające lokalne piwa i interes kwitnie. Często na zamówienie pubu czy schroniska, który już słowem nie piśnie turyście, że dedykowane bieszczadzkie piwo jest warzone kilkaset km dalej. Większość tych piw smakowo nadaje się do zlewu.
Większym problemem Bieszczadów od kilku lat jest zalew pseudobieszczadzkich piw. Jabłonowo, Racibórz czy Jako Kokanin bardzo chętnie kleją etykiety udające lokalne piwa i interes kwitnie. Często na zamówienie pubu czy schroniska, który już słowem nie piśnie turyście, że dedykowane bieszczadzkie piwo jest warzone kilkaset km dalej. Większość tych piw smakowo nadaje się do zlewu.
Comment