lokal kultowy, opisywany w "Rękopisie zagubionym w Jeleniewie" autorstwa Igora Strumińskiego i Jerzego Socały.
Podają piwo beczkowe z suwalskiego browaru, w lipcu 2006: Wigry 500 ml: 3,50 zł. Kuchnia tradycyjna, posłużę się opisami z ww dzieła:
"Zrzuciwszy z grzbietów plecaki, natychmiast zasiedliśmy na tarasie gospody "Pod Jelonkiem", ignorując nowomodny szyld "Restauracja". Siadłszy, bezzwłocznie uraczyliśmy się zimnym kuflowym piwem, suwalska trzynastka za dwa złote i trzydzieści groszy. Co za pycha! Jak zwykle w takich chwilach, pierwsze wchłonęlismy bez zastanowienia i w okamgnieniu. Drugie, mlaszcząc, siorbiąc i głośno czkając z pośpiechu, wysuszylismy w ciągu niespełna minuty. Gdy na stół przywędrowało trzecie, odetchnęliśmy, upiliśmy po małym łyku i - rozejrzeliśmy się dokoła."
I dalej nt wspaniałego menu:
"Delektując się produktem jaćwieskich mistrów browarnictwa, bawilismy się chwilą i snuciem planów na najbliższe godziny. Ileż to uroczych niewiadomych, znaków zapytania wiszących nad naszym stołem niczym skowronki nad polami ( porównianie z mieczem Damoklesa, miejmy nadzieję, nie wchodzi dzisiaj w grę). I te leniwe zabawy z kartą dań - co też spontanicznie zamówimy za godzinę czy dwie do kolejnej trzynastki: kartacze, kiszkę, babkę z miesem, schaboszczaka ? A może ostro, po całości - opiekana golonkę z majerankiem i furą chrzanu, mniaaam ? A sielawy z patelni, a marynowane opieńki, a flaki, ogniste ja suwalski samogon ? I czy zostanie miejsce na deser, słynne naleśniki z serem i rodzynkami ? U Marysi każde danie to małe arcydzieło, czysta, żywa pyszota."
Podpisuję się pod powyższą recenzją. I piwo tam piłem, i "po całości" potraw lokalnych skosztowałem. Suwalszczyzna urzekła nie tylko klimatem i krajobrazem
A i dzieło polecam, 740 stron warte 40 zł ! ( Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2005 ).
Podają piwo beczkowe z suwalskiego browaru, w lipcu 2006: Wigry 500 ml: 3,50 zł. Kuchnia tradycyjna, posłużę się opisami z ww dzieła:
"Zrzuciwszy z grzbietów plecaki, natychmiast zasiedliśmy na tarasie gospody "Pod Jelonkiem", ignorując nowomodny szyld "Restauracja". Siadłszy, bezzwłocznie uraczyliśmy się zimnym kuflowym piwem, suwalska trzynastka za dwa złote i trzydzieści groszy. Co za pycha! Jak zwykle w takich chwilach, pierwsze wchłonęlismy bez zastanowienia i w okamgnieniu. Drugie, mlaszcząc, siorbiąc i głośno czkając z pośpiechu, wysuszylismy w ciągu niespełna minuty. Gdy na stół przywędrowało trzecie, odetchnęliśmy, upiliśmy po małym łyku i - rozejrzeliśmy się dokoła."
I dalej nt wspaniałego menu:
"Delektując się produktem jaćwieskich mistrów browarnictwa, bawilismy się chwilą i snuciem planów na najbliższe godziny. Ileż to uroczych niewiadomych, znaków zapytania wiszących nad naszym stołem niczym skowronki nad polami ( porównianie z mieczem Damoklesa, miejmy nadzieję, nie wchodzi dzisiaj w grę). I te leniwe zabawy z kartą dań - co też spontanicznie zamówimy za godzinę czy dwie do kolejnej trzynastki: kartacze, kiszkę, babkę z miesem, schaboszczaka ? A może ostro, po całości - opiekana golonkę z majerankiem i furą chrzanu, mniaaam ? A sielawy z patelni, a marynowane opieńki, a flaki, ogniste ja suwalski samogon ? I czy zostanie miejsce na deser, słynne naleśniki z serem i rodzynkami ? U Marysi każde danie to małe arcydzieło, czysta, żywa pyszota."
Podpisuję się pod powyższą recenzją. I piwo tam piłem, i "po całości" potraw lokalnych skosztowałem. Suwalszczyzna urzekła nie tylko klimatem i krajobrazem
A i dzieło polecam, 740 stron warte 40 zł ! ( Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2005 ).