Znam w Rowach pewną, ze względu na malowniczość raczej godną uwagi knajpkę.
Zowie się ZŁOTA RYBKA, nazwy ulicy nie pamiętam, ale jak zapytacie, którędy dojść do Słowińskiego Parku Narodowego, to każdy pokaże. To właśnie przy tej ulicy, troszkę z boku i w dół, przylepiona do małego pensjonatu znajduje się "Rybka". Klimat celowo jakby staroświecki, dużo gadżetów przywiezionych z Wysp i USA, muzyka z lat 50 i 60, obok smażalnia (w ramach tego samego biznesu) z pysznymi rybami. Z beczki Okocim i Carlsberg, trochę piw w butelkach. Miła obsługa, ale często straszny tłok.
Zowie się ZŁOTA RYBKA, nazwy ulicy nie pamiętam, ale jak zapytacie, którędy dojść do Słowińskiego Parku Narodowego, to każdy pokaże. To właśnie przy tej ulicy, troszkę z boku i w dół, przylepiona do małego pensjonatu znajduje się "Rybka". Klimat celowo jakby staroświecki, dużo gadżetów przywiezionych z Wysp i USA, muzyka z lat 50 i 60, obok smażalnia (w ramach tego samego biznesu) z pysznymi rybami. Z beczki Okocim i Carlsberg, trochę piw w butelkach. Miła obsługa, ale często straszny tłok.
Comment