"Browar Zamkowy Młyn” to miejsce unikatowe. Niewątpliwym walorem jest przepiękne położenie oraz połączenie restauracji z browarem własnego warzenia."
Tak minibrowar "Zamkowy Młyn" reklamuje się na swoim profilu na popularnym portalu społecznościowym. Strona internetowa niestety nie działa, jest permanentne info o przebudowie strony.
Faktycznie, położenie mikrusa jest atrakcyjne.
Budynek, doskonale komponujący się z Zamkiem Kapituły Warmińskiej wzniesiono w Parku Zamkowym nad rzeką Łyną.
Ciekawym elementem budynku są zainstalowane kadzie fermentacyjne na pierwszym piętrze, wyeksponowane w wielkim oknie, doskonale widoczne z zewnątrz i podkreślające charakter obiektu.
Po przekroczeniu progu mamy do wyboru kilka sal do konsumpcji.
Na górnym poziomie jest sala restauracyjna ze stolikami cztero i sześcioosobowymi, z pełnym nakryciem, talerzami i kieliszkami do wina. W sali tej znajduje się też bar z sześcioma nalewakami. W dniu 5 stycznia czynnych było cztery, tyle ile piw w ofercie.
Charakterystycznym elementem wystroju sali restauracyjnej są żyrandole zrobione z różnokolorowych butelek typu Krachl.
W menu dedykowanym tej sali są raczej wyszukane i drogie potrawy z górnej półki, jak dla mnie bardziej do popatrzenia i powąchania niż do zjedzenia, a na pewno nie zaspokojenia głodu
Ogólnie w części restauracyjnej sztywny klimat, smętna muzyka i irytujący widok znudzonych kelnerów podpierających ściany i obserwujących zachowania klientów.
Dwie dolne sale znajdują się na poziomie -1. W jednej znajdziemy tradycyjne stoliki, w drugiej sali połączonej z warzelnią znajdują się wysokie stoły barowe.
Tu jest zdecydowanie lepszy swojski klimat, sprzyjający degustacji piwa.
W menu jedzenie hamerykańskie - burgery, kanapki na ciepło, frytki i... rodzynek w postaci Weisswurst.
Zaryzykowałem i zamówiłem, lecz wybór był ze wszech miar chybiony. Został mi podany na desce do krojenia jakiś cienki, suchy flak w połączeniu z ohydną sałatką ziemniaczaną i rozmazaną bryzą musztardy.
A teraz kilka słów o tym co na kranach.
W dniu 5 stycznia w ofercie były 4 piwa:
- Kölsch 4,5% w cenie 5 / 7 / 14 zł (0,3 / 0,5 / 1 litr)
- Pszeniczne 5% za 6 / 8 / 15 zł.
- American Pale Ale - 6 / 8 / 15 zł.
- Stout Owsiany - 6 / 8 / 15 zł.
Od poniedziałku do czwartku do odwołania obowiązuje stała promocja: Każde półlitrowe piwo kosztuje wtedy tylko 6 zł.
Ceny piw jak widać całkiem przyzwoite, gorzej z doznaniami smakowymi.
Pszenicę uważam za poprawną, Kölsch to w ogóle nie moje klimaty, natomiast American Pale Ale i Stout Owsiany to sygnał dla piwowara, że jeszcze dużo jest do nauki i do poprawy.
Nie ma firmowych podstawek, jest za do dedykowane szkło, także na sprzedaż w cenie 15 zł.
W czasie konsumpcji zostałem zachęcony do zakupu piw na wynos. Sprzedawane są w kapslowanych butelkach 0,5 z etykietami w cenie 8 zł. za sztukę.
Niestety, na koniec okazało się, że piwa sprzedać nie mogą, bo okazało się że nie mają jeszcze zgody sanepidu...
Z uzyskanych informacji na miejscu wynikało, że od 7 stycznia miała być premiera dwóch kolejnych piw - Czeski Pils i Ciemny Pils Monachijski.
Czekam zatem na kolejne relacje i recenzje.
Zdjęcia:
Tak minibrowar "Zamkowy Młyn" reklamuje się na swoim profilu na popularnym portalu społecznościowym. Strona internetowa niestety nie działa, jest permanentne info o przebudowie strony.
Faktycznie, położenie mikrusa jest atrakcyjne.
Budynek, doskonale komponujący się z Zamkiem Kapituły Warmińskiej wzniesiono w Parku Zamkowym nad rzeką Łyną.
Ciekawym elementem budynku są zainstalowane kadzie fermentacyjne na pierwszym piętrze, wyeksponowane w wielkim oknie, doskonale widoczne z zewnątrz i podkreślające charakter obiektu.
Po przekroczeniu progu mamy do wyboru kilka sal do konsumpcji.
Na górnym poziomie jest sala restauracyjna ze stolikami cztero i sześcioosobowymi, z pełnym nakryciem, talerzami i kieliszkami do wina. W sali tej znajduje się też bar z sześcioma nalewakami. W dniu 5 stycznia czynnych było cztery, tyle ile piw w ofercie.
Charakterystycznym elementem wystroju sali restauracyjnej są żyrandole zrobione z różnokolorowych butelek typu Krachl.
W menu dedykowanym tej sali są raczej wyszukane i drogie potrawy z górnej półki, jak dla mnie bardziej do popatrzenia i powąchania niż do zjedzenia, a na pewno nie zaspokojenia głodu
Ogólnie w części restauracyjnej sztywny klimat, smętna muzyka i irytujący widok znudzonych kelnerów podpierających ściany i obserwujących zachowania klientów.
Dwie dolne sale znajdują się na poziomie -1. W jednej znajdziemy tradycyjne stoliki, w drugiej sali połączonej z warzelnią znajdują się wysokie stoły barowe.
Tu jest zdecydowanie lepszy swojski klimat, sprzyjający degustacji piwa.
W menu jedzenie hamerykańskie - burgery, kanapki na ciepło, frytki i... rodzynek w postaci Weisswurst.
Zaryzykowałem i zamówiłem, lecz wybór był ze wszech miar chybiony. Został mi podany na desce do krojenia jakiś cienki, suchy flak w połączeniu z ohydną sałatką ziemniaczaną i rozmazaną bryzą musztardy.
A teraz kilka słów o tym co na kranach.
W dniu 5 stycznia w ofercie były 4 piwa:
- Kölsch 4,5% w cenie 5 / 7 / 14 zł (0,3 / 0,5 / 1 litr)
- Pszeniczne 5% za 6 / 8 / 15 zł.
- American Pale Ale - 6 / 8 / 15 zł.
- Stout Owsiany - 6 / 8 / 15 zł.
Od poniedziałku do czwartku do odwołania obowiązuje stała promocja: Każde półlitrowe piwo kosztuje wtedy tylko 6 zł.
Ceny piw jak widać całkiem przyzwoite, gorzej z doznaniami smakowymi.
Pszenicę uważam za poprawną, Kölsch to w ogóle nie moje klimaty, natomiast American Pale Ale i Stout Owsiany to sygnał dla piwowara, że jeszcze dużo jest do nauki i do poprawy.
Nie ma firmowych podstawek, jest za do dedykowane szkło, także na sprzedaż w cenie 15 zł.
W czasie konsumpcji zostałem zachęcony do zakupu piw na wynos. Sprzedawane są w kapslowanych butelkach 0,5 z etykietami w cenie 8 zł. za sztukę.
Niestety, na koniec okazało się, że piwa sprzedać nie mogą, bo okazało się że nie mają jeszcze zgody sanepidu...
Z uzyskanych informacji na miejscu wynikało, że od 7 stycznia miała być premiera dwóch kolejnych piw - Czeski Pils i Ciemny Pils Monachijski.
Czekam zatem na kolejne relacje i recenzje.
Zdjęcia:
Comment