Odwiedzony w zeszłą sobotę, podoba mi się sam browar jak i lokalizacja. Klika sal na piętrach, w piwnicy, na tarasie, zaadaptowane fundamenty starego młyna.
Dostępne były na wynos dwa piwa, Pale Ale i Pszeniczne, na kranach była więcej w tym m.in ciemna pszenica.
Jako, że byłem wraz z Małżonką po obiedzie więc zamówiliśmy sobie tylko dwie kawy, jedną pszenicą a'la rezaną (przekładana plasterkiem cytryny ciemna z jasną) oraz coś na szybko do przechrupania, padło na miejscu robione chipsy domowe.
I tu zaczęły się schody
Z 5 minut trwało nim kelnerka przyszła i można było złożyć zamówienie....po 15 minutach oczekiwania i przypomnieniu się przyniesiono małe espresso i zamiast espresso macchiato, to wielką szklankę kawy macchiato. Żona podziękowała, zrezygnowała, drugiej już nie chciała ze względu na czas oczekiwania. Na pytanie o resztę, odp. że barmani są zarobieni (a co mnie to obchodzi). Po niecałych 10 minutach wreszcie przyszło piwo (czyli prawie 30 minut od chwili zasiąścia przy stole). Ciemne na dole, w połowie szkła gruby mocno wciśnięty plaster cytryny, z góry jasna pszenica. Osobiście uważam, ze to przerost formy nad treścią. Żona pije to coś, wypiła połowę zawartości szklanki i koniec, mocny, zwarty i gruby plasterek cytryny skutecznie uniemożliwił wypicie drugiej połowy znajdującej się pod plastrem. Chcę pomóc żonie, przechylam szklankę o 90 st, nic nie leci, może z kropla się przesączyła, wyjąć nie ma jak, bo mocno siedzi, stukać w dno też nie będę bo to nie butelka, chcę wyjąć, nie ma czym, paluchów wkładać nie będę, twardo siedzi, nie rusza ani o milimetr, zrobiłem więc dziurę w cytrynie łyżeczką od kawy, wtedy się coś zaczęło sączyć i wiadomo, że to coś było zdominowane już przez sok cytrynowy....
Miałem już dość, chcę zapłacić i wyjść, idę do baru, szukam tej swojej kelnerki, nie ma jej, czekam aż się pojawi po jakichś 5 kolejnych minutach. Chcę zapłacić, oczywiście bez chipsów bo ich nie doniesiono. Kelnerka" "To kolega nie przyniósł?", "Nie, nie przyniósł", "To ja zaraz przyniosę", "Nie, dziękuję, bo nie ma już do czego, kawa wypita, piwo też"
Z ulgą stamtąd wyszedłem i poszliśmy do kawiarni SISI na rynku gdzie od chwili złożenia zamówienia do wypicia kawy i zjedzenia ciastka minęło ok 20 minut....
Obsługa w browarze zagubiona i niezorganizowana, masakra
Dostępne były na wynos dwa piwa, Pale Ale i Pszeniczne, na kranach była więcej w tym m.in ciemna pszenica.
Jako, że byłem wraz z Małżonką po obiedzie więc zamówiliśmy sobie tylko dwie kawy, jedną pszenicą a'la rezaną (przekładana plasterkiem cytryny ciemna z jasną) oraz coś na szybko do przechrupania, padło na miejscu robione chipsy domowe.
I tu zaczęły się schody
Z 5 minut trwało nim kelnerka przyszła i można było złożyć zamówienie....po 15 minutach oczekiwania i przypomnieniu się przyniesiono małe espresso i zamiast espresso macchiato, to wielką szklankę kawy macchiato. Żona podziękowała, zrezygnowała, drugiej już nie chciała ze względu na czas oczekiwania. Na pytanie o resztę, odp. że barmani są zarobieni (a co mnie to obchodzi). Po niecałych 10 minutach wreszcie przyszło piwo (czyli prawie 30 minut od chwili zasiąścia przy stole). Ciemne na dole, w połowie szkła gruby mocno wciśnięty plaster cytryny, z góry jasna pszenica. Osobiście uważam, ze to przerost formy nad treścią. Żona pije to coś, wypiła połowę zawartości szklanki i koniec, mocny, zwarty i gruby plasterek cytryny skutecznie uniemożliwił wypicie drugiej połowy znajdującej się pod plastrem. Chcę pomóc żonie, przechylam szklankę o 90 st, nic nie leci, może z kropla się przesączyła, wyjąć nie ma jak, bo mocno siedzi, stukać w dno też nie będę bo to nie butelka, chcę wyjąć, nie ma czym, paluchów wkładać nie będę, twardo siedzi, nie rusza ani o milimetr, zrobiłem więc dziurę w cytrynie łyżeczką od kawy, wtedy się coś zaczęło sączyć i wiadomo, że to coś było zdominowane już przez sok cytrynowy....
Miałem już dość, chcę zapłacić i wyjść, idę do baru, szukam tej swojej kelnerki, nie ma jej, czekam aż się pojawi po jakichś 5 kolejnych minutach. Chcę zapłacić, oczywiście bez chipsów bo ich nie doniesiono. Kelnerka" "To kolega nie przyniósł?", "Nie, nie przyniósł", "To ja zaraz przyniosę", "Nie, dziękuję, bo nie ma już do czego, kawa wypita, piwo też"
Z ulgą stamtąd wyszedłem i poszliśmy do kawiarni SISI na rynku gdzie od chwili złożenia zamówienia do wypicia kawy i zjedzenia ciastka minęło ok 20 minut....
Obsługa w browarze zagubiona i niezorganizowana, masakra
Comment